[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała tylko nadzieję, że nikt nie widzi, jak drżą jej ręce.Oddała dziecko matce, po czym wzięła sukienkę.Ruszyli w dwie pary, żony przy mężach, w stronę zamku, opuszczając ogród, w którym dojrzewały owoce i latały motyle.Lord Alain i lady Claire od razu pogrążyli sięw ożywionej rozmowie, jakby nie widzieli się przynajmniej od kilku dni, natomiast druga para stanowiła prze-Anula & Irenascandalousciwienstwo pierwszej.Pomiędzy małżonkami de Balleroyzaległo kłopotliwe milczenie i stawało się z każdym krokiemtrudniejsze do zniesienia, przynajmniej dla Gisele.- Dziękuję, Annis, ja pomogę mojemu mężowi - powiedziała kilka minut pózniej, kiedy weszli do komnatyi zastali służkę przy wannie z gorącą wodą.Annis uśmiechnęła się.- Rozumiem, lady Gisele.Tu na krześle leży czyste ubranie, które przyniosłam lordowi.- Wskazała ręką na tunikęi bieliznę, które jeszcze godzinę temu musiały leżeć w skrzyni lorda Alaina.Następnie ukłoniła się i wyszła z komnaty.Zostali sami.Co ja teraz zrobię? - zastanowiła się w duchu Gisele.Pomaganie Brysowi przy rozbieraniu się czy też mycie mupleców wydało się jej zadaniem ponad ludzkie siły.- Ja.- Brys i Gisele zaczęli równocześnie i razemteż zamilkli.Ich niespokojne spojrzenia dowodnie świadczyły, że gnębi ich ta sama myśl.- Naprawdę nie musisz mi pomagać - rzekł w końcuBrys.- Potrafię bez trudu sam się obsłużyć.-I jakby dlapotwierdzenia podszedł do stojącego przy wannie krzesłai zaczął się rozbierać, rozpoczynając od tuniki.A może opacznie zrozumiał jej protest w sadzie, odnajdując w nim niechęć lub niesmak wywołany myślą o dotykaniu go? Jednak nie te uczucia nią powodowały!- Proszę, nie odtrącaj mnie, mężu - powiedziała, zbliżając się do niego i rozbierając go z koszuli.Teraz siedział na krześle, mając na sobie tylko spodnie,pończochy i buty, nagi od pasa w górę.Jego wspaniałytors przypominał dzieło sztuki rzezbiarskiej.Anula & IrenascandalousZdawał się na coś oczekiwać.Gisele też czekała, tyleże na wskazówkę, co ma dalej czynić.On jednak w milczeniu podniósł prawą nogę, położył ją na lewym kolanie-i zaczął rozplątywać długą skórzaną sznurówkę buta.- Wybacz.pozwól mi to zrobić.- Uklękła i zajęłasię jego butami.Spoglądał na nią, nieznacznie się uśmiechając.Wstał i poluznił ściągany sznurek w spodniach.Odwiązał też tasiemki podtrzymujące pończochy.Gisele zaparło dech w piersiach.Wiedziała, że to, coza chwilę zobaczy, powinno już być dla niej, od trzech dnimałżonki, czymś dobrze poznanym.Lecz Brys ją zaskoczył.Odwrócił się bowiem plecami i wtedy dopiero pozwolił opaść spodniom.Zalśniły białe pośladki - i już zanurzył się w wodzie.Wyciągnął się i oparł głowę o drewniany brzeg wanny.Zamknął oczy i głęboko westchnął:- Och, jak dobrze.Teraz powinna była uklęknąć przy wannie i umyć muwłosy i plecy.Przecież to tylko kąpiel.A mimo to stałabez ruchu, wpatrzona w tył jego głowy i opryskane wodąramiona.- Gisele - rzekł, nie otwierając oczu - doprawdy, niemusisz się trudzić, kochanie.Podaj mi tylko z łaski swojejmydło.- Jego głos był łagodny i ciepły.Uczyniła zadość jego prośbie, po czym patrzyła w milczeniu, jak namydlą sobie ramiona i piersi.Następniezmoczył włosy, zanurzając na chwilę głowę, i też je namydlił.Na koniec sięgnął po stojący na stołku dzbanek zwodą, żeby spłukać pianę.Anula & IrenascandalousTy tchórzliwa istoto, zganiła siebie w duchu.Czy ladyClaire tak właśnie by się zachowywała?- Wybacz, Brys, głupio się rozmarzyłam - powiedziała i wyjęła mu z dłoni mydło.Uklękła przy wannie, leczstarała się nie patrzeć na to, co jawiło się pod powierzchniąwciąż jeszcze w miarę przezroczystej wody.- Pochyl siętrochę, mężu, bym mogła umyć ci plecy.Spełnił jej życzenie, ona zaś zaczęła rozprowadzać pianę po umięśnionych ramionach rycerza.Pierwszą niespodzianką była jego reakcja.Nie krył, żecieszy go dotyk kobiecych dłoni.Rozluznił mięśnie i wydawał dzwięki, które jednoznacznie świadczyły o tym, jakbardzo jest mu dobrze w tej chwili.Drugą niespodzianką było jej własne doznanie.Odkryła, że mycie pleców Brysowi oddziaływuje na nią niczymwino pite długimi łykami.Zarazem uspokaja i podnieca.Od pewnego momentu już nie tylko namydlała mu ciało,lecz nadto naciskała je palcami, rozmasowując mięśnie.Kiedy skończyła ugniatać kark, zajęła się ramionami.Zkażdym dotknięciem opuszki jej palców stawały się corazbardziej wrażliwe i czule.- Och, kochanie, kilka godzin takich rozkoszy, a ta komnata stałaby się prawdziwym rajem - mruknął Brys, odchylając głowę i muskając mokrymi włosami jej nos.Ona jednak w tej chwili gapiła się na jego ucho.Różo-wo-brązowa muszla miała w sobie coś bardzo pociągającego, coś, czemu nie sposób było się oprzeć.Zaledwieświadoma tego, co robi, Gisele pocałowała ją.Brys na chwilę znieruchomiał, po czym dał się słyszećjego wesoły głos:Anula & Irenascandalous- Czy to myszka wdrapała się na moje ucho?- Nie, mój mężu, to przysiadł na nim motyl - odparłagłosem pełnym słodyczy.- Myszkę poczujesz teraz.- Izacisnęła zęby na uchu.- To żadna myszka, tylko lisica - mruknął, po czymodwrócił się i ujął jej twarz w swoje mokre dłonie.Wodaw wannie zachlupotała i zakolebała się, i było to muzyczne tło ich pocałunku.Jego wargi były słodkie i gorące.Nachyliła się ku niemu, on zaś, zsunąwszy dłonie na jej ramiona, przyciągnąłją bliżej siebie.W jednej chwili stanik jej sukni nasiąkłwilgocią, lecz nie dbała o to.Cała była w tym pocałunku- duszą, zmysłami i świadomością.- Och, kochanie, próbowałem.- szepnął takim głosem, jakby przegrał bitwę.Bardzo dobrze znała to uczucie.Przecież dawniej,wierna idei niezależności, sama usiłowała mu się oprzeć,a teraz cieszyła się, że oboje przegrali swoje bitwy.- Nie mam prawa.Nieprawda! Któż miał większe do niej prawo niż on?- Jesteś moim mężem, Brys.Czy naprawdę trzeba cio tym przypominać? - szepnęła w krótkiej przerwie pomiędzy dwoma namiętnymi pocałunkami.Zamknął oczy, ciągle trzymając ją w ramionach.- Więc dobrze - rzekł i dzwignął się z wanny z głośnym chłupotem.Woda spływała strumykami po jegoudach, jakby rzezbionych dłutem w kamieniu.- Czy.już czas? - spytała Gisele, słysząc daleki, a jednak rozpoznawalny dzwięk rogu, który wzywał na wieczerzę.Tym razem miał w sobie coś nieprzyjaznego, a nawet wrogie-Anula & Irenascandalousgo.Zakłócał intymność, na którą czekała od tak dawna.Nakazywał się rozłączyć i zejść do wielkiego holu.A jeślinie uczynią tego, co pomyśli sobie o nich lady Claire?Brys potrząsnął głową.- Bynajmniej.Nie dokonało się bowiem to, co jeszczeprzed zapadnięciem nocy powinno, się dokonać.Niebawem poznasz smak spełnionych pragnień.Podciągnął jej zamoczoną suknię i dłonią rozchylił kolana.Zaczaj łaskotać ją i dotykać.Jego palec buszował wjej wnętrzu, niczym złodziej okradający ją z resztek spokoju.Leżąc, wiła się na sitowiu, spragniona końca tej udręki,która jednak niebawem przemieniła się w słodką torturę.Ciemność ogarnęła jej umysł.Zwiadoma była jedynieowego wiru, który pojawił się w niej i wsysał ją od środka,a w który tak bardzo pragnęła strącić Brysa.On tymczasem zmienił pozycję.Ukląkł nad nią i cofnąłrękę głaszczącą jej łono.Teraz narzędziem tortur stał sięjego język
[ Pobierz całość w formacie PDF ]