[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hughes wciąż miał świra napunkcie plotek i pomówień i gorączkowo chciał znalezć nowego pismaka doCicho sza!.Pete czytał ścienne bazgroły.Nagroda Akademii dla: Policja z Miami cią-gnie kasę z Dicka.Weszło dwóch mężczyzn i przysunęło sobie krzesła.Strażnik rozpiął mu kaj-danki i szybko wyszedł.Pete wstał i przeciągnął się.Pokój przesłuchań chwiałsię i kołysał.Młodszy mężczyzna rzekł: Jestem John Stanton, a to jest Guy Banister.Pan Banister jest emery-towanym członkiem FBI, był przez pewien czas pomocnikiem inspektora policjinowoorleańskiej.Stanton był szczupły i miał włosy koloru piasku.Banister był potężny i ru-miany od nadużywania alkoholu.Poczęstowali go papierosem.Jeden machuśmierzył ból głowy. Słucham was.Banister wyszczerzył zęby. Pamiętam te twoje problemy z prawami obywatelskimi.Zaaresztowalicię Kemper Boyd i Ward Littell, prawda? Wiesz, że tak. Pracowałem kiedyś w Chicago i zawsze uważałem, że Ward to ciepłekluchy.98Stanton usiadł okrakiem na krześle. Ale Kemper Boyd to co innego.Wiesz, Pete, on chodził wokół postojuTaxi-Tygrys i pokazywał twoje zdjęcia.Jeden facet wyjął nóż i Boyd rozbroił gow dość spektakularny sposób. Bo Boyd ma klasę przyznał Pete. A ponieważ to zaczyna przypomi-nać poszukiwanie talentów, mogę go zarekomendować do każdego zadaniaegzekwującego stosowanie prawa.Stanton uśmiechnął się. Ciebie też można by zarekomendować.Banister uśmiechnął się również. Jesteś licencjonowanym prywatnym detektywem.Jesteś byłym zastępcąszeryfa.Jesteś człowiekiem Howarda Hughesa, znasz Jimmy'ego Hoffę, FuloMachado i Chucka Rogersa.Referencje pierwsza klasa.Pete zgasił papierosa na ścianie. Jeśli chodzi o referencje, CIA ma całkiem nie najgorsze.To stamtąd je-steście, prawda?Stanton wstał. Możesz odejść.Ani ty, ani Rogers i Machado nie będziecie oskarżeni. A wy będziecie w kontakcie? Niezupełnie.Ale któregoś dnia mogę cię poprosić o przysługę.I oczywi-ście sowicie ci ją wynagrodzę.14(Nowy Jork, 5 stycznia 1959)Apartament był wspaniały.Joe Kennedy odkupił go od hotelu za gotówkę.Setka ludzi wypełniła salon zaledwie w połowie.Całą szerokość okna wypeł-niał widok na Central Park w śnieżycy.To Jack zaprosił go tutaj.Powiedział, że nie można nie przyjść na hulankęjego ojca w Carlyle poza tym Bobby chce z nim porozmawiać.Jack powie-dział, że mogą tam być kobiety.I że może się pojawić ta ruda od Lyndona John-sona.Kemper patrzył na powstające i rozpadające się kółka towarzyskie.Przyjęciekręciło się wszędzie dookoła.Stary Joe stał z córkami o końskiej urodzie.Peter99Lawford rządził grupką mężczyzn.Jack jadł krewetki i rozmawiał z NelsonemRockefellerem.Lawford przepowiadał Kennedy'emu gabinet.Frank Sinatra był pewniakiemna stanowisko premiera w burdelu.Bobby spózniał się.Rudowłosa nie przyszła Jack dałby mu sygnał, gdybyzobaczył ją pierwszy.Kemper sączył likier jajeczny.Jego marynarka od smokin-gu była luzna kazał ją tak skroić, żeby ukrywała kaburę.Bobby surowo egze-kwował zakaz noszenia broni jego ludzie byli prawnikami, nie glinami.On sam czuł się podwójnym gliniarzem podwójnie zarabiającym i po-dwójnie zatrudnionym.Powiedział panu Hooverowi, że Anton Gretzler i RolandKirpaski nie żyją, ale ich status uznanych za nieżyjących nie zniechęcił Bo-bby'ego Kennedy'ego.Bobby był zdecydowany ścigać Hoffę, Teamsters i mafię,nie zważając na mandat Komisji McClellana.Miejskie oddziały policji walczącez przestępczością zorganizowaną i śledczy wielkiej ławy przysięgłych uzbrojeniw dowody zebrane przez Komisję mogli stanąć na czele akcji Dorwać Hoffę.Bobby wkrótce zacznie przygotowywać grunt pod kampanię Jacka w roku 1960 ale jego osobistym celem pozostanie Jimmy Hoffa.Hoover żądał szczegółów śledztwa.Powiedział mu, że Bobby chce trafić naślad tych tajemniczych trzech milionów dolarów, które sfinansowały rozwójSłonecznej Doliny Bobby był przekonany, że Hoffa zgarnął pieniądze z samejgórki i Słoneczna Dolina ma być przykrywką dla nielegalnego obrotu ziemią.Bobby instynktownie wierzył w istnienie oddzielnych, być może zaszyfrowanychksiąg finansowych Funduszu Emerytalnego Stanów Zrodkowych Teamsters ksiąg zawierających dziesiątki milionów dolarów w ukrytych aktywach, ksiąg,gdzie notowano pieniądze pożyczane gangsterom i nieuczciwym biznesmenomna gargantuiczny procent.Pokątna plotka głosiła, że funduszem zarządzał eme-rytowany chicagowski mafioso.Instynkt Bobby'ego mówił: dowody na to sta-nowiłyby punkt zwrotny w akcji Dorwać Hoffę.On sam dostawał teraz dwie pensje.Miał dwie listy kłócących się ze sobąobowiązków.John Stanton dawał do zrozumienia, że też miałby dla niego ofertę gdy ustabilizują się plany CIA dotyczące Kubańczyków.To dałoby mu trzeciąpensję.I dochód wystarczający na utrzymanie własnego pied-�-terre.Peter Lawford dorwał Leonarda Bernsteina.Burmistrz Wagner rozmawiał zMarią Callas.Kelner napełnił kieliszek Kempera.Joe Kennedy przyprowadził starszegopana.100 Kemper, to Jules Schiffrin.Jules, Kemper Boyd.Powinniście porozma-wiać.Obaj jesteście draniami już z daleka.Uścisnęli sobie ręce.Joe odszedł, żeby porozmawiać z Bennettem Cerfem. Jak się pan ma, panie Schiffrin? Dziękuję, dobrze.I wiem, że jestem draniem.Ale pan? Pan jest zbytmłody. Jestem rok młodszy od Jacka Kennedy'ego. A ja cztery lata młodszy od Joe, więc jakoś się dogadamy.Czy drań topański zawód? Przeszedłem na emeryturę, byłem w FBI.Teraz pracuję dla KomisjiMcClellana. Jest pan byłym gliniarzem? Tak wcześnie emerytowanym?Kemper mrugnął. Zmęczyłem się kradzieżami samochodów pod patronatem FBI.Schiffrin puścił oko. Zmęczony, akurat.Nie mogło być tak zle, skoro stać pana było na kupo-wanie takich smokingów jak ten, który ma pan na sobie.Powinienem sprawićsobie taki sam.Kemper uśmiechnął się. Co pan porabia? Bardziej pasowałoby Co porabiałem?.Pracowałem jako konsultant fi-nansowy i do spraw związków zawodowych.To eufemizmy, gdyby nie wiedziałpan, o co chodzi.A czego nie robiłem, to nie miałem gromadki dzieci, którąmógłbym cieszyć się na starość.Takich dzieciaczków, jakie ma Joe.Proszę nanich spojrzeć.Kemper spytał: Jest pan z Chicago?Schiffrin rozpromienił się. Skąd pan to wiedział? Studiowałem regionalne akcenty.Jestem w tym niezły. Niezły to mało powiedziane.A ta pańska śpiewna mowa, czy to z Ala-bamy? Z Tennessee. No no, ze stanu ochotników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]