X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego uśmiech zupeł�nie ją zniechęcił.Jak zwykle ubrany był nienagannie.W jaknajbardziej naturalny sposób cmoknął Montse w policzek.Po�zwoliła się pocałować, starając się, aby nie zauważył jej zde�nerwowania.Pragnęła tylko, aby to spotkanie skończyło sięjak najszybciej, a ona mogła znowu wrócić do swego poprzed�niego stanu: poczuć nieważkość, wyobrazić sobie drogę doszczęścia.Jednak Alberto nie zdawał sobie sprawy z rozterek,jakie przeżywała.A może po prostu nie chciał o tym wiedzieć.Wymienili parę grzecznościowych frazesów.Starała się zawszelką cenę wytrzymać jego spojrzenie.Musiała przyznać,że był naprawdę urodzonym uwodzicielem, chociaż ona do�brze znała wszystkie jego sztuczki.Kiedy Alberto spytał ją, corobiła w administracji, starała się wysondować odporność fa�ceta, który ciągle jeszcze był jej mężem.- Właśnie złożyłam w dziale personalnym podanie o bez�terminowy urlop.Alberto nawet nie drgnął.Na jego twarzy pojawił się naj�piękniejszy uśmiech.- Coś takiego, Montse! A to nowina.Masz dość pracy?- Przeciwnie, raczej odczuwam niedosyt.Potrzebuję prze�żyć.powiedzmy.bardziej wzbogacających. - Rzeczywiście.Być może to niezły pomysł.Nie wyob�rażaj sobie, że też o tym wielokrotnie nie myślałem.Możepójdę w twoje ślady.Wyjeżdżasz gdzieś?- Taki mam zamiar.- Podróżowanie poza sezonem turystycznym to naprawdęwspaniała sprawa.Montse odczuła to zdanie jak cios w splot słoneczny.Spra�wiało jej przykrość, że myślała to samo, co Alberto, miała tesame poglądy, że on kradł jej myśli, a nawet całe zdania.Robiłtak, odkąd się poznali.Kiedyś myślała, iż to Alberto miał nanią aż tak przemożny wpływ, że nie czuła się autorką nawetwłasnych słów.Pożegnała się z nim pośpiesznie, czując, żetylko krok dzieli ją od utraty panowania, od załamania się.Al�berto był jak przesłona, która nie pozwalała jej dostrzec rze�czywistości.Jazda windą dłużyła się w nieskończoność.Zaczynało jejbrakować powietrza.Prawie biegiem wypadła na ulicę i ode�tchnęła głęboko.Nosiła ze sobą pastylki w torebce, ale przezto spotkanie nie chciała ich wziąć.Miała ochotę zwymioto�wać.Oparła się o jakiś samochód.Pomimo chłodu pociłasię.Nie kochała tego mężczyzny; tego była pewna.Wielerazy zastanawiała się, czy kiedykolwiek go w życiu kochała.A jednak to ona sama wytworzyła relację zależności w sto�sunkach z własnym mężem, która wykraczała daleko pozagranice miłości.Alberto miał niewytłumaczalny wpływ naosoby ze swego otoczenia.Wywierał go na rodziców i siostręMontse.I oczywiście na ich córkę, Teresę.Z pewnością jegoprzemożnym wpływom ulegały kochanki, które przewijałysię przez jego łóżko, podczas gdy ona poszukiwała niepraw�dopodobnych wyjaśnień ewidentnych dowodów zdrady.Nikt tak nią nie manipulował ani nie wyrządził jej takiej krzywdyjak właśnie Alberto.Zawsze wydawał jej się starszy, niż był naprawdę.Montse po�znała go na pierwszym roku studiów, kiedy był stypendystą naostatnim, a jednocześnie studentem jej ojca, doktora Cambry.Ojciec nigdy nie przyprowadzał studentów do domu.Alewśród nich Alberto zdecydowanie się wyróżniał.Mając dwa�dzieścia cztery lata, przemawiał jak doświadczony i pewnyswych racji profesor.Był przystojny, elegancki, dobrze wycho�wany i wykształcony.Zdobył serce doktora Cambry i jegożony.Nawet Teresie błyszczały oczy, kiedy stypendysta poja�wiał się u nich w domu.Alberto okazywał względy i sympatięwszystkim, ale przede wszystkim Montse.Tak bardzo różniłsię od Santiaga San Romana, że wszystko, co w nim widziała,przyczyniło się do pogrzebania raz na zawsze wspomnieńo zmarłym chłopcu.Wiadomość o śmierci Santiaga sprawiła jej większy ból niżzamknięcie w Cadaques i milczenie rodziców po poronieniu,które bardzo przeżyta.Montse podjęła studia, nie mogąc sięskupić na nauce.Postanowiła nie mówić rodzicom o ciąży, do�póki będzie mogła ją ukryć.Nie przebaczyła Santiagowi, choćchłopak usilnie zabiegał o zgodę.Była wściekła do tego stop�nia, że wszystko wymykało się jej spod kontroli.W grudniu,kiedy ustały telefony, w końcu się uspokoiła.Wyobraziłasobie, że w ciągu roku, kiedy Santiago będzie służył w wojsku,zapomni o nim.Ale sytuacja zmieniła się na gorsze, kiedy niemogła już dłużej ukrywać rosnącego brzucha, powiększają�cych się bioder i piersi.Kiedy jej rodzice zorientowali się, że jest w ciąży, dom okrył się taką żałobą, że nawet nie możnabyło zasłon uchylić.Montse płakała mniej, niż się spodzie�wała.Nawet łzy jej nie pozostały.Pod presją ojca wyznała, żelatem poznała chłopca i zakochała się.Doktor Cambra chciałsię dowiedzieć czegoś więcej, ale ona nie puściła pary z ust.Wyobraziła sobie ojca rozmawiającego z Santiagiem i to ją zu�pełnie rozstroiło.Nie chciała brać ślubu pod przymusem: wie�działa zresztą, że jej rodzice nigdy nie zaakceptowalibychłopaka.Przed Bożym Narodzeniem Montse przeniosła siędo Cadaques, żeby spędzić zimę i wiosnę z dala od Barcelony.Towarzyszyła jej gosposia, Mari Cruz.Były to najsmutniejsześwięta w jej życiu.Wszyscy, nawet służąca, sprawiali, że czułasię winna.Przerwała studia.Doktor Cambra, aby usprawied�liwić nieobecność Montse, wymyślił podróż do Niemiec, kłam�stwa zaś opowiadane rodzinie przybrały niewyobrażalnerozmiary.Tymczasem zima nad morzem mijała powoli, monotonnie,w poczuciu nudy i beznadziei.Rodzice przyjeżdżali do Cada-ques w każdy weekend, ale Montse marzyła o szybkim na�dejściu poniedziałku, by znów mogła zostać sama.Myślałao Santiagu, o jego milczeniu.Teraz czuła się winna, że nie dałamu szansy, aby wszystko wyjaśnił.Czasami łudziła się, żedzwonił do domu, ale nikt jej nie przekazał wiadomości aninie przywiózł listu.Kiedy próbowała sprawdzić, czy ktoś tele�fonował do niej do Barcelony, Teresa nie chciała nic jejmówić.Wydawało się, że siostra jest także przeciwko niej.W lutym zaczęła odczuwać skurcze i plamić.Ojciec przy�jechał z Barcelony wraz z zaufanym lekarzem.Po dwóchdniach Montse musiała poddać się operacji, ale dziecko nieprzeżyło.To wszystko było bardzo bolesne, a jednak poczuła ulgę.Jej rodzina zachowała milczenie pełne urazy.Montsepozostała w Cadaques aż do Wielkanocy.Kiedy wróciła jużzdrowa, ale bardzo przygnębiona, większość znajomych byłapewna, że wróciła z Niemiec, aby dalej studiować.Próbowałapodjąć przerwane studia, ale w sesji letniej zaliczyła zaledwiekilka przedmiotów.Tamtego lata rodzina nie wyjechała doCadaques.Kiedy Montse przygotowywała się do wrześnio�wych egzaminów, reszta domowników snuła się po domu i pil�nowała, aby dziewczyna uczyła się i nikt jej nie przeszkadzał.Każdy dzwonek telefonu wywoływał panikę.Montse uczyłasię niechętnie, ze strachu i bez zbędnych złudzeń.Książki i at�lasy były przytłaczające jak płyty nagrobne.Aż tak bardzo bałasię rodziców, że zrobiłaby wszystko, aby ich zadowolić.Powolioblicze Santiaga zacierało się w jej pamięci.Uczucia Montseprzeszły z tęsknoty w nienawiść, z nienawiści w pełen melan�cholii smutek i w końcu z melancholii w rozpacz.Była jużpewna, że chłopak o niej zapomniał.Czasami pojawiał się weśnie, wtedy budziła się spocona, zdenerwowana, przerażona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.