[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Już cię tu widziałem stwierdził Aschemann.Pochyliła się ku niemu, gdy wypowiadał te słowa, i poprosiła o zapałkę.Wygięła się lekko w talii,odchylając głowę do tyłu, demonstrując ciało spowite w jedwab, jazz i światło z neonowego napisu Conoc muzyka na żywo.Do uzupełnienia wizji czegoś zapisanego w pamięci, a zarazem nierealnego,brakowało tylko ramki z matowego aluminium.Aschemann widział tę suknię na obrazie zarejestrowanymprzez nanokamerę śledzącą Vica Serotonina.Co być może ważniejsze, widział ją również czternaście dnitemu, gdy kobieta wyszła z toalety Caf� Surf, zdezorientowana światłem neonu i muzyką, jakby była nowana świecie.Nadal sprawiała wrażenie nieuformowanej i labilnej.Jej uśmiech wyrażał ostrożność, choćsuknia oferowała wszystko. Przychodzę tu bardzo często wyjaśniła. Lubię tych muzyków.A tobie się podobają?Poświęcił chwilę na zapalenie fajki.Potem przełknął odrobinę rumu. Są tak samo winni jak zawsze odparł wreszcie. Winni? Pod zręcznością pianisty nie ukrywa się intelekt ani serce, a jedynie przymus.Jeśli nie ma podręką nikogo innego, będzie grał przeciwko sobie, a potem przeciwko stworzonej w ten sposóbosobowości i przeciwko następnej, aż wreszcie samo pojęcie tożsamości rozproszy się całkowicie ibędzie mógł odprężyć się na chwilkę w jaskrawym świetle i obłokach papierosowego dymu, jak ktośuwieczniony na starożytnej, czarno-białej fotografii. Przecież to tylko muzyka zauważyła kobieta. Być może przyznał Aschemann, myśląc, że dla detektywa nic nie jest tylko tym, czym się wydaje.Zaproponował, że postawi kobiecie kolejny koktajl, ale spojrzała tylko na niego dziwnie, jakby go nieusłyszała, wrócił więc do tematu muzyków: ten starszy wyrobił sobie inny pogląd na sprawy, taki, któryjego kolega mógłby uznać za banalny i oczywisty.Wierzy, że muzyka może istnieć tylko dzięki temu, że jakakolwiek muzyka jest niemożliwa.Aschemann uśmiechnął się, zadowolony z własnej błyskotliwości. W rezultacie wszechświatnieustannie stwarza się dla niego na nowo w oparciu o dwie albo trzy niezmienne zasady i przestarzałyinstrument muzyczny zwany saksofonem. Ale winni? Czy to wystarczy, by mówić o winie?Detektyw wzruszył ramionami. Powiedzmy współwinni.To tylko sformułowanie.Osobiście wolę New Nuevo Tango.Ma w sobiewięcej serca.Wlepiła w niego spojrzenie, zsunęła się ze stołka i roześmiała nerwowo, odsłaniając plamki szminkina białych zębach.Poczuł przez chwilę jej zapach: mocny, ciepły, trochę niedomyty, nieco tani, podjakimś względem uspokajający. Do widzenia powiedziała. Może się jeszcze spotkamy.Aschemann odprowadzał ją wzrokiem.Osuszył szklankę i ruszył nieśpiesznie za kobietą w ciepłoczarnego serca miasta.Czuł zapach podniecenia i poczucia winy, buchający ze studzienekkanalizacyjnych.Czuł również jej ekscytację wywołaną myślą, że żyje tutaj, w pełnym wspaniałychwidoków Saudade.Czy wiedziała, że za nią idzie? Nie wiedział, jak kobieta widzi rzeczywistość, ale niewątpił, że o nim nie zapomniała.Nie był jednak pewien, jak bardzo jest niebezpieczna.Dotarł za nią dopozbawionego windy i ciepłej wody budynku za sklepem z butelkowanym mlekiem za Tiger Shore.Wbiegł na kilka ostatnich metalowych stopni zewnętrznej klatki schodowej, by dogonić kobietę i położyćdłoń na jej ciepłym ramieniu.Stopnie dzwięczały i zgrzytały pod jego stopami, kobieta szarpała się zzamkiem.Upuściła klucz.Podniosła go. Zaczekaj rozkazał. Policja.Nie wchodz do środka beze mnie.Gapiła się na niego z rozpaczą.Potem spojrzała w dal nad jego ramieniem.Sprawiała wrażenie, żeraczej patrzy na samo miasto, niż liczy na to, że kogoś tam zobaczy. Proszę! zawołała. Nie wiem, co złego zrobiłam. Ja też nie wiem.Cokolwiek miało się zaraz wydarzyć, Aschemann chciał się upewnić, że będzie przy tym obecny.W środku była naga podłoga z szarych desek, nieosłonięta żarówka i jedno gięte krzesło.Na ścianienaprzeciwko okna cień żaluzji padał na plakat z logo Surf Noir. Hej odezwała się kobieta. Wiem: czemu sobie nie siądziesz? Zgięła się wpół i czerwonasuknia odsłoniła jej piersi, widoczne w migotliwym świetle.Kobieta uklękła i Aschemann usłyszał jejoddech spokojny i lekko nieżytowy.Potem uniosła suknię i dosiadła okrakiem siedzącego detektywa.Ztak bliska zobaczył, że jej sposób chodzenia, cienie wokół oczu, baza pod podkład zaschnięta namaleńkich włoskach w kącikach ust wszystko to w blasku neonu Caf� Surf sprzysięgło się, by nadać jejwygląd starszej, niż była w rzeczywistości. Tak.Tak, teraz wyszeptała, gdy osiągnął szczyt.Cały miesiąc chodziła w tej samej sukni.Byłaofiarą, ale czego? Nie miał pewności.Nie miał pojęcia, kim była.Jak to możliwe, że czuł zapach jejpodniecenia, ale nie własny? Czuł się osłabiony z tego powodu. Gdzie śpisz? zapytał ze zdziwieniem. Tu nie ma łóżka.Ta kwestia spowodowała chwilową dezorientację
[ Pobierz całość w formacie PDF ]