[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieistnieją żadne pośrednie odczucia.- Chyba muszę nauczyć się jej słuchać.- Może rzeczywiście powinnaś zdobyć tę umiejętność - przyznał Sam.RLTROZDZIAA 16Zroda, 15 kwietn�a 1998Wtorek i prawie cala środa upłynęły Grace w okamgnieniu.Nie miała czasuna złapanie oddechu, a co dopiero na martwienie się o Cathy Robbins.Pomijającpacjentów i papierkową robotę, musiała także zaradzić drobnej powodzi, którazdaniem Ramona -hydraulika i jednego z licznych przyjaciół Teddy'ego Lopeza -powstała na wskutek pęknięcia rury biegnącej pomiędzy podłogą sypialni a ku-chennym sufitem.I to, co początkowo było sporą, połyskującą od wilgoci plamą,wkrótce przemieniło się w olbrzymie, nasączone wodą płaty tynku.- Jeśli niezwłocznie nie usunie pani awarii, zawali się na panią cały sufit -nastraszył ją Ramon, nim zabrał się do pracy.Trudno było kwestionować tę opinię.Grace zaparzyła kawę dla Ramona, dla Teddy'ego oraz dla siebie, i w chwili,kiedy wyławiała z filiżanki duży płatek farby, zadzwonił telefon.- Co słuchać u ciebie? - odezwał się Sam.- Lepiej nie pytaj.- Jak sobie życzysz.- Umilkł.- Zdobyłem informację, o jaką mnie prosiłaś.Grace rozejrzała się wokół siebie za jakimś czystym miejscem, gdzie mogła-by odstawić filiżankę; Ramon pił kawę, stojąc na środku drabiny, a Teddy wybie-rał kawałki tynku z sierści Harry'ego.Postanowiła zostawić specjalistom kuchnięi skierowała się do gabinetu.- W porządku - oznajmiła Samowi.- Mam już pióro.- Nie ma zbyt wiele szczegółów - uprzedził ją Sam.- Wydaje się jednak, żete, którymi dysponuję, można uznać za dość interesujące.Grace ogarnęło złe przeczucie.- Mów dalej.- Pierwszym mężem Marie Robbins był doktor John Broderick.Pracował jakolekarz w szpitalu Lafayette, w Tallahassee.Tam też urodziła się Cathy.Broderic-kowie byli w separacji, gdy zginął w 1989 roku, ale nie mieli rozwodu.- Samprzerwał na moment.- Wygląda na to, że Broderick w tamtym czasie znalazł sięw bardzo przykrej sytuacji: był przesłuchiwany przez komisję etyki lekarskiej wRLTswoim szpitalu i prawdopodobnie to pchnęło go do targnięcia się na własne ży-cie.- Popełnił samobójstwo? - Grace pomyślała o pięcioletniej wówczas Cathy.-O Chryste!- Miał łódz żaglową, którą trzymał zacumowaną na wybrzeżu Pensa-coli.Na-stała pora huraganów.Zaczekał, aż nadciągnie kolejny duży sztorm, zostawił listdla Marie, wsiadł do łodzi i zatonął.Grace się nie odezwała.Nie wiedziała, co powiedzieć.- Grace, dobrze się czujesz?- Tak, wszystko w porządku.W poniedziałek trafnie to ująłeś: to nie mój bólgłowy, prawda? - Umilkła.- Wiadomość ta wyjaśnia, dlaczego ciotka dziew-czynki nie lubi rozmawiać o przeszłości.- To ciężki bagaż dla dziecka - przyznał Sam.Grace wiedziała, co miał na myśli.Informacja, jaką jej przekazał, stawiałaCathy w gorszej sytuacji.Dziecko, które we wczesnym dzieciństwie doznałociężkiego urazu psychicznego, wkraczało w wiek dojrzewania z Bóg jeden raczywiedzieć iloma emocjonalnymi bliznami, a na dodatek matka dziewczynki mu-siała żyć z własnym brzemieniem.Okoliczności śmierci Johna Brodericka byływodą na młyn dla prokuratora stanowego, jeśli zamierzał zasugerować, że majądo czynienia z niepanującą nad sobą, a być może nawet, zdradzającą oznaki za-burzeń osobowości nastolatką.- To dla niej niezbyt pomyślna wiadomość z punktu widzenia śledztwa, praw-da? - spytała.- Niezbyt, o ile mogę coś przewidzieć.- Umilkł.- Jest mi bardzo przykro,Grace.- Wiem o tym.Od ponad tygodnia nie widziała się ani nie miała okazji rzeczowo po-rozmawiać z Frances Dean.Chociaż żadna z dotychczasowych rozmów z tą ko-bietą nie wniosła nic nowego do sprawy.Teraz jednak, gdy Grace poznała nowefakty, postanowiła właściwie pokierować następną.Zaaranżowanie spotkania nie było rzeczą łatwą.Grace zatelefonowała doFrances jeszcze tego samego popołudnia i spytała, czy nie mogłaby wpaść z wi-zytą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]