X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więcej ich chyba nie ma!Była to ważna okoliczność.Według wszelkiego prawdopodobieństwa niemieliśmy nikogo w lesie za naszymi plecami. Czy widać jakieś psy? Nie, psów nie odkryliśmy.Mieli ich zatem tylko pięć i wszystkiezginęły.Hiszpanie byli niezwykle ożywieni.Niestety, staliśmy zbyt od nich daleko,ażeby Manauri mógł zrozumieć, o co się sprzeczali.Zresztą z ich gestykulacjinietrudno było odgadnąć.Jedni, wzburzeni, prawili coś o niebezpieczeństwie,-inni im nie dowierzali.W końcu kilku z nich powstało i odeszło nieco na bok.Wytężyliśmy wzrok, a serca żywiej nam zabiły.Tam na ziemi leżelizwiązani ludzie.Jednego z nich Hiszpanie podnieśli. Mateo!  zacharczał Miguel.Miguel mylił się.To nie był Mateo, lecz inny Murzyn z jego grupy.Hiszpanie zarzucili go pytaniami.Gdy nie odpowiadał, przywlekli go bliżejdo ogniska.Dotychczas siedział tam w kucki młody człowiek, wyróżniający siębogatszym ubiorem, niezawodnie ich dowódca, bo wszyscy zwracali się do niegoz szacunkiem.Spojrzałem nań przez lunetę.Był to młodzieniec, liczący może niewięcej niż lat dwadzieścia, o czarnym, wąskim wąsiku, a licu tak gładkim iregularnym, żem w pierwszej chwili mógł go wziąć za ładną dziewczynę, gdybynie wąsik.Młodzieniec powstał.Z ogniska wyciągnął palącą się gałąz.Z okrutnymuśmiechem, jakiego bym nigdy nie zdołał skojarzyć z tak pięknym na pozórobliczem, przybliżył się do związanego Murzyna i jął podpalać mu ciałoprzytykając płonącą głownię to do jego policzków, to do brzucha i pod pachę.Uświadomiłem sobie niebezpieczeństwo, jakie nam zagrażało: wrógchciał z jeńca wymusić zeznanie o nas.Gdyby mu się to udało, bylibyśmyodkryci. Nie ma czasu do tracenia!  gwałtownie oderwałem lunetę od oka. Towarzysze sami widzieli, co się w obozie dzieje, i zrozumieli położenie.Niewielem potrzebował słów na wyjaśnienie planu, jaki sam się narzucał: Pędzcie po ludzi i jak najszybciej do mnie! Otoczymy Hiszpanów tak,żeby nikt nie przedostał się do zarośli! Tu, przy mnie, będzie Arnak ze swymzastępem! Tam, z prawej strony  Wagura, z lewej  Manauri! Wszyscyjednocześnie na nich uderzymy na dany znak! Krzyknę albo wystrzelę. Dobrze!  złowieszczo parsknął Wagura. A nie zapominajcie o mej strzelbie!  rzuciłem im na odchodnym.Pozostałem sam z Miguelem.Hiszpanie nadal przypalali ciałonieszczęsnemu Murzynowi, srogo i natarczywie nad nim wykrzykując.Potemmłodzian kazał przyprowadzić drugiego jeńca i jeszcze gorsze zadawał mutortury: wypalał mu całą twarz.�w drugi nie miał tyle wytrzymałości co pierwszyi zaczął krzyczeć.Obejrzałem się: Indian jeszcze nie było! Powietrze nasiąkło szarością;głazy przed nami uwypuklały się, krzaki obok nas nabierały barw.Dotychczasodróżniałem w twarzy Miguela tylko białka oczu na tle zupełnie czarnej plamy.Teraz coraz dobitniej występowały w niej poszczególne rysy.Zwitało!Miguel mamrotał pod nosem hiszpańskie słowa pełne rozpaczliwegozniecierpliwienia.Tam przy ognisku wszyscy Hiszpanie otoczyli zbitą masąprzesłuchiwanego Murzyna.Zapanowała wśród nich cisza: z takim przejęciemsłuchali słów jeńca.Gdyby do nich teraz wypalić  pomyślałem sobie  to kilkoma strzałamimożna by wy tłuc do nogi całą bandę.Hiszpanie ciekawych dowiedzieli się nowin od torturowanego, bo zawrzałou nich jak w ulu.Niektórzy zerwali się i pobiegli do broni ustawionej opodal wkozły.Inni gorączkowo naradzali się, co czynić.Truchlałem na myśl, że zbiorą sięi pójdą w las.Wtedy nie tylko że ominęłoby nas zwycięstwo, ale wątpliwe, czyobronilibyśmy własną skórę.Szelest za nami.Arnak.Za nim jego ludzie.Kamień spadł mi z serca. Gdzie Wagura?  wykrztusiłem. W drodze na swoje miejsce, tak jak mu kazałeś. Aha! Tu masz dwa muszkiety i guldynkę.Wagura, przeznaczony na prawe skrzydło, miał najdalej do swegostanowiska i trzeba było odczekać dobrą chwilę, zanim dojdzie do celu.Nawet sekundy miały teraz znaczenie i mogły rozstrzygnąć o powodzeniulub klęsce.O błogosławioną gadatliwości Hiszpanów! Stojąc przy ognisku, nieustannierozprawiali wymachując rękoma, a gęsto zastanawiali się i spoglądali na niebo,jakby w wyczekiwaniu pełniejszego brzasku.Już było tak jasno, że gdym dlapróby wziął na muszkę pięknego młokosa, gagatek dobrze na niej siedział.Gdyby to byli doświadczeni myśliwi z kresów wirginijskich, dawno by jużz bronią w ręku zajęli obronne stanowiska lub poszli na wroga.Natomiast Hiszpanie w swej bezdennej pysze nie mogli pojąć, że miast znalezćzastraszonych niewolników potknęli się na wyspie o zorganizowanegoprzeciwnika.Marudzili. Czy Wagura już doszedł? Jak sądzisz, Arnak?  spytałem. Już dawno!Słowa te zabrzmiały jak wyrok na Hiszpanów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl

  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.