[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A już na pewno nie miał pojęcia, jak jest w pustejprzestrzeni w ścianie biblioteki Northów w starym domu, zanim się tam przeniósł. Tak.Ale nie jestem pewien, jak to robię.Ciągle się boję, że wrota przerzucą mnie do wnętrzadrzewa, kamiennego muru czy czegoś takiego i wysadzę w powietrze pół miasta. Ale do tej pory tak się nie stało powiedział Eric. Jeszcze istnieję stwierdził Danny więc tak się nie stało. Możesz przenieść mnie ze sobą?Danny wzruszył ramionami. Nie wiem. Wyciągnął rękę. Chcesz spróbować?Eric się zawahał. Co się ze mną stanie, jeśli się okaże, że jednak nie możesz? Nie wiem. Albo jeśli możesz tylko zabrać mnie stąd, ale nie przenieść na drugą stronę? Czy po drodzerozpadnę się na cząsteczki? Masz naprawdę dziwną wyobraznię powiedział Danny. Muszę myśleć o konsekwencjach.Zawsze są jakieś konsekwencje. Nic nie wiem o tym, jak to działa, Eric. To chyba daruję sobie sprawdzanie, czy możesz mnie przenieść. Nie wiem, czy to ma jakiś związek, ale za każdym razem przenoszę ze sobą swoje ubrania rzekłDanny. I to, co mam w kieszeniach.No i wkładałem przedmioty we wrota, przez które sam nieprzechodziłem. A coś żywego próbowałeś przenieść? I czy po drugiej stronie nadal żyło? Nie, nie próbowałem.Eric uśmiechnął się szeroko. A widzisz? Nie chcę być pierwszym królikiem doświadczalnym i skończyć jako pół człowiek, półmucha, uwięziony w pajęczynie, wymachujący rękami i wrzeszczący Pomocy! Pomocy!. Te ostatniesłowa wypowiedział cichym, piskliwym głosem. O czym ty mówisz? spytał Danny. Nie oglądałeś starej, czarno-białej Muchy ? Tej dobrej, nie tej z Jeffem Goldblumem? Mówisz o filmach? A dlaczego nie? Przecież to wszystko jest jak film.To znaczy, pilnuję swojego nosa, przypadkiempoznaję małolata, biorę go pod swoje skrzydła i nagle okazuje się, że skubaniec potrafi znikać z jednegomiejsca i pojawiać się w innym.Jestem w odcinku Strefy mroku.Teleportacja. Gwiezdne wrota ! Czymkolwiek te Gwiezdne wrota były, Eric najwyrazniej za nimi przepadał. Dlaczego wcześniejtak o tym nie pomyślałem? Oczywiście, ty nie potrzebujesz żadnej piramidy, wielkiej machiny ani niczegotakiego, więc to nie to samo. Rzadko oglądam filmy przyznał Danny. Podsumujmy, co już wiemy.Możesz przenikać przez ściany.I wkładać różne rzeczy we wrota bezprzechodzenia przez nie, zgadza się? Czyli jesteś, można powiedzieć, idealnym włamywaczem. Włamywaczem? No wiesz, gościem, co dostaje się do cudzych domów i kradnie, nie budząc domowników. Wiem, co to włamywacz. Skąd miałem wiedzieć, że wiesz? Skoro nie znasz Muchy ani Gwiezdnych wrót , to ja nie wiem,czy ty spodnie przodem na przód umiesz włożyć.Eric powiedział to z szerokim uśmiechem.Danny odwzajemnił uśmiech. Nie jestem włamywaczem. Poważnie? Skąd masz te ubrania? Z Wal-Marta. Płaciłeś kartą czy gotówką? Wyniosłem w wózku przez wrota. Czyli jesteś włamywaczem. Złodziejem sklepowym. Czyli kiedy okradasz Wal-Marta, wszystko jest cacy, ale okradanie bogaczy& Muszą być jakieś granice.Okradniesz Wal-Marta, to co najwyżej trochę podniosą ceny, żebyzamortyzować koszt. Zamortyzować ? Eric wymówił to powoli, drwiąco, jakby znajomość właściwego słowa byłapowodem do wstydu. Włamanie do czyjegoś domu to co innego, Eric.Tam są rzeczy osobiste. Czyli& a jeśli obiecam, że będziemy okradać tylko takich bogaczy, którzy nawet nie zauważą, żecoś im zginęło? Co mielibyśmy kraść? Cokolwiek da się opchnąć paserowi powiedział Eric. Taki z ciebie wielki gangster, że wiesz, kto handluje kradzionym towarem? Nie, ale znam ludzi, którzy znają ludzi, którzy prawdopodobnie znają ludzi, którzy handlująkradzionym towarem. A my mamy ufać tym znajomym znajomych znajomych? Ten eksperyment niepokoi mnie dużobardziej niż próba przeciągnięcia cię przez wrota. Czemu ty miałbyś się niepokoić? Cokolwiek się wydarzy, tobie nic nie grozi.Ja biorę na siebiecałe ryzyko. I zapewne uważasz, że zasługujesz na więcej niż pięćdziesiąt procent tego, co zarobimy? Tak zgodził się Eric. Na dwa razy więcej niż ty. Mimo że to ja mam wchodzić do domów i ryzykować, że mnie złapią. Przecież to dla ciebie żadne ryzyko.Nikt nie może cię złapać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]