[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starski z takim zajęciem patrzył w karty, że zdawał się nie uważać na to, co zaszło.Na trzeci dzień wypogodziło się, a na czwarty było już tak pięknie i sucho, że panna Felicja zaproponowała spacer na rydze.Prezesowa tego dnia kazała podać wcześniej drugie śniadanie, a później obiad.Około wpół do pierwszej przed pałac zajechał brek i pani Wąsowska dała hasło do wsiadania.- Śpieszymy się, bo szkoda czasu.Gdzie twój szal, Ewelinko?.Służące niech siądą do bryczki i zabiorą kosze.A teraz - dodała, przelotnie spojrzawszy na Wokulskiego - każdy z panów wybierze sobie damę.Panna Felicja chciała protestować, ale w tej chwili baron podskoczył do panny Eweliny, a Starski do pani Wąsowskiej, która przygryzając usta rzekła:- Myślałam, że już mnie pan nigdy nie wybierze.I posłała Wokulskiemu piorunujące wejrzenie.- To my, kuzynko, będziemy trzymać się razem - odezwał się Ochocki do panny Izabeli.- Ale w takim razie musi pani siąść przy koźle, bo ja powożę.- Pani Wąsowska nie pozwala, bo pan wywróci! - zawołała panna Felicja, której los przeznaczył Wokulskiego.- Owszem, niech powozi, niech wywraca.- rzekła pani Wąsowska.- Jestem dziś w takim usposobieniu, że zgadzam się na łamanie nam nóg.Biedny ten rydz, który dostanie się w moje ręce!.- Jestem pierwszy z nich - odezwał się Starski - jeżeli chodzi o zjedzenie.- Owszem, jeżeli zgodzisz się pan na poprzednie ucięcie głowy-odpowiedziała pani Wąsowska.- Już jej dawno nie mam.- Nie dawniej, aniżeli ja to spostrzegłam.ale siadajmy i jedźmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]