[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy zeszli, pchnął ją na podłogę i zaczął się przyglądać. Esther.Uniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.Rozpaczliwie błagała o litość.Nie zauważył tego.Widział jedynie jej ciało.Zaczął zdejmować purpurowy strój do joggingu.W tamtych czasachbyło nie do pomyślenia, aby kobieta wyszła na ulicę tylko w samej bieliznie.Nie sądziłjednak, żeby Esther Weinraub była kurwą.Była pracującą dziewczyną, szyjącą koszule pensa za pięć.Kolekcjoner Kości przyjrzał się jej wystającemu obojczykowi.Podczas gdy innimężczyzni patrzyliby na jej piersi, on wpatrywał się w mostek z odchodzącymi od niego  jakkończyny pająka  żebrami. Co robisz?  zapytała, wciąż oszołomiona po uderzeniu w głowę.Kolekcjoner przyjrzał się jej uważnie, ale nie zwrócił uwagi, że jest młodą anorektyczką;że ma zbyt szeroki nos i zbyt pełne usta oraz skórę o barwie brudnego piasku.Pod tyminiedoskonałościami widział nieskończone piękno szkieletu.Dotknął jej skroni, lekko przycisnął.Nie pozwól, aby była złamana.Proszę.Zakasłała, z nosa wypuściła strumień śluzu.Nie zwrócił na to uwagi. Nie kalecz mnie znów  wyszeptała, przekrzywiając głowę. Po prostu mnie nie bij.Proszę.Wyjął nóż z kieszeni i schyliwszy się, rozciął kostium.Patrzył na jej nagie ciało. Chcesz tego?  zapytała, wstrzymując oddech. Okay, możesz mnie zgwałcić.Naprawdę możesz.Przyjemności ciała, pomyślał.Trzymać się od tego z daleka.Podniósł ją na nogi.Odepchnęła go i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę małych drzwiznajdujących się w rogu piwnicy.Nie biegła, nie chciała uciekać.Z wyciągniętą ręką,szlochając, powoli zmierzała do drzwi.Kolekcjoner Kości z zaciekawieniem obserwował jej powolny, niepewny krok.Drzwi, które kiedyś były przeznaczone do wrzucania węgla, teraz prowadziły dowąskiego tunelu łączącego się z piwnicą w sąsiednim, opuszczonym budynku.Esther z trudem otworzyła metalowe drzwi.Weszła do tunelu.Nie minęła minuta, gdy usłyszał krzyk.Potem rumor. Boże, nie, nie, nie. Inne słowa zagłuszył jęk przerażenia.Wróciła do piwnicy, poruszała się teraz znacznie szybciej.Wymachiwała rękami, jakbychciała otrząsnąć z siebie to, co widziała.Esther, chodz do mnie.Potykała się na nierównej podłodze, szlochała.Chodz do mnie.Wpadła w jego ramiona, które szybko ją objęły.Przycisnął kobietę mocno jak kochanek.Pod palcami czuł jej wspaniały obojczyk.Powoli zaczął ciągnąć przerażoną kobietę w stronędrzwi do tunelu. Rozdział dwudziestyFazy księżyca, liść, wilgotna bielizna, brud.Zespół ponownie znajdował się w sypialniRhyme a  wszyscy z wyjątkiem Pollinga i Haumanna.Kapitan nie mógł brać udziału woperacji, która bez wątpienia nie była całkiem legalna. Mel, zrobiłeś chromatogram i spektrogram cieczy z bielizny? Właśnie byłem w trakcie, gdy przyszli federalni.Muszę powtórzyć analizę.Pobrał próbkę i wprowadził ją do komory chromatografu.Włączył aparat.Sachs zzainteresowaniem obserwowała sygnały pojawiające się na ekranie.Wyglądały jak wskaznikigiełdowe.Rhyme zauważył, że stoi blisko niego.Przysunęła się chyba, gdy nie patrzył na nią. Ja byłam. odezwała się cicho. Tak? Byłam bardziej otwarta, niż powinnam.Mówiłam bez osłonek.Wpadłam w złość.Niewiem dlaczego, ale wpadłam. Miałaś rację  powiedział Rhyme.Patrzyli sobie w oczy.Rhyme przypomniał sobie poważne dyskusje z Blaine.Gdyrozmawiali, skupiali swój wzrok na przedmiotach znajdujących się między nimi: na jednym zceramicznych koników, które zbierała, na książce, na prawie pustej butelce merlota lubchardonnay. Badam miejsce przestępstwa inaczej niż większość kryminalistyków  zaczął.Potrzebowałem kogoś, kto nie miał z góry wyrobionego sądu.Poza tym kogoś myślącego.Sprzeczne cechy, których szukamy bez skutku u kochanej osoby.Odporność i kruchość wodpowiedniej proporcji. Gdy poszłam do Eckerta, chodziło mi jedynie o moje przeniesienie.Nie sądziłam, żeskontaktuje się z FBI i zabiorą nam sprawę. Wiem o tym. Nie potrafiłam utrzymać nerwów na wodzy.Przepraszam.  Nie musisz się tłumaczyć, Sachs.Potrzebuję kogoś, kto by mi powiedział, że właśniezachowuję się jak idiota.Thom to robi, dlatego go lubię. Nie rozczulaj mnie, Lincoln!  zawołał Thom z drugiego końca pokoju. Nikt poza nim mi nie powie, żebym wyniósł się do stu diabłów  kontynuował Rhyme. Wszyscy traktują mnie, jakbym był z porcelany.Nienawidzę tego. Nie wydaje się, żebyś w ostatnim czasie otoczony był ludzmi. To prawda  przyznał po chwili milczenia.Obraz na monitorze komputera połączonego z chromatografem i spektrometremzatrzymał się.Sygnały tworzyły ciągnący się w nieskończoność podpis.Mel Cooper wpisałcoś na klawiaturze i odczytał wyniki: Woda, olej napędowy, fosforany, sód, ślady minerałów.Nie mam pojęcia, co to jest.Rhyme zastanawiał się, co miało być informacją przekazaną przez przestępcę.Samabielizna czy tajemnicza ciecz? Zajmijmy się czymś innym.Chcę zobaczyć kurz.Sachs pokazała mu torebkę, która zawierała różowawy piasek z kawałkami gliny ikamykami. Stabilizator  oznajmił. Mieszanina piasku i kawałków skał.Materiał pochodzibezpośrednio znad podłoża skalnego na Manhattanie.Znajdują się w nim domieszkikrzemianu sodu?Cooper przyjrzał się wynikom. Tak.Jest go dużo. Zatem trzeba szukać miejsca w południowej części Manhattanu, w promieniukilkudziesięciu metrów od zbiorników wodnych. Rhyme roześmiał się, widząc zdumionywzrok Sachs. To nie jest magia, Sachs.Po prostu odrobiłem pracę domową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl