[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sortował przesyłki jak opętany, szef znowu sapałjak lokomotywa, a on czuł, jak wstępują w niego nowe siły.Wyobraznia pracowałana najwyższych obrotach.Jak mu się odwdzięczy? Czy będzie miała usta w kolorzedojrzałych owoców wiśni, czy po domu chodzi w szlafroku, którego poły na jegowidok rozjadą się w dwie strony? Już ją posiadł w głowie.Ostatnio częstofantazjował o tym, jak będzie wchodzić w nią raz za razem, eksplorować jej ciało,sięgać po nie bez litości.Aż zabraknie jej sił, by krzyczeć z bólu.To było coś więcejniż erotyczne mrzonki.Mariusz K.zdołał sobie wmówić, że to kwestia czasu, ażMaria będzie cała jego.Był tego tak pewien, że odważył się na krok śmielszy odnajśmielszych snów.Spakował paczuszkę, wypisał adres i niecierpliwie czekał nawyjazd w teren. Naprawdę tak się wypindrzyła? Taka to i zmywa bez majtek  żartowałsprośnie z grubasem.Pogoda w tym roku płatała figle, najpierw deszcze, potem mróz, a za chwilępo mrozie znowu nie było śladu.Prognozy ostrzegały przed burzami, wokołopanowała plucha, grudki błota spod kół osiadały na spodniach listonosza.Błotniki,które specjalnie zamontował, nie dawały sobie rady przy takiej prędkości.Gdybyzwolnił! Ale on nie zamierzał zwalniać.Manetka gazu pracowała intensywnie, ażmotor, pokryty gęstym wzorem gliniastych kropek, zatrzymał się na Owocowie.Najpierw poszedł do biura.Tam zastał jej męża, jak zwykle uprzejmegoi w dobrym humorze.Mariusz K.nie znosił takich typów, co zawsze się ujmującouśmiechają i zapraszają do pogaduszek.Jakie to musi być nudne dzień po dniu miećgwarancję uprzejmości, jaka to okropna męka dzień po dniu jeść cukier i nie zaznaćsmaku goryczy.Wyprostował się, przyjął oficjalny ton, dwa razy skinął głową,wymienił uwagi na temat pogody i polityki, po czym wymknął się na pierwszepiętro.Właściwie mógłby zapukać do jej okna ze schodów wyjściowych.Architektzapewne planował w lokalu jakieś pomieszczenie usługowe, w przeciwnym raziezadbałby o większą intymność.W N.mieszkańcy wzajemnie świadczyli sobieusługi.Fryzjerki ścinały włosy w mieszkaniach, babcie pilnowały wnucząt, rolnicywymieniali się warzywami z ogrodu, sąsiedzi pożyczali sobie traktory, a meczeoglądano wspólnie przy kuflu w barze piwnym.Maria nie miała do zaoferowania nicprócz lęku o wierność mężczyzn. Mariusz K.nie mógł się oprzeć, żeby nie zajrzeć w okna Wójcika.Czyprzegonił go na dobre? Ponownie ucieszył się, że wysłał Wójcikowej walentynkę.Musiała zrobić mężowi piekło, skoro wynosił się w takim popłochu.Mariuszajeszcze paliło w brzuchu upokorzenie, jakiego na koniec doznał.Wójcik wyjechał,został ten Janusz Lebioda.I kazał mu się wynosić z miasta.Jemu, co był dla jegomatki największym pocieszeniem i wsparciem.Wychylił się z okna na klatce ku placykowi.Wielkie tarasy z widokiem nasztuczny staw przykryte były folią i nic nie wskazywało na to, by były w ostatnimczasie użytkowane.Będzie walczył o Marię.O przyszłość, ku której zmierzałschodek po schodku.Stanął pod drzwiami.Nie była sama.Z mieszkania dochodziły strzępkirozmowy, Maria B.mówiła podniesionym głosem, sądził, że krzyczy, ale zorientowałsię, że prawdopodobnie czyta dziecku, udając jakąś postać.Zawahał się.Nie przedtym, żeby wtargnąć teraz jednoznacznie i odważnie w jej życie, ale przed tym, czyona mu na to przy córce pozwoli.Wolał nie ryzykować.Przycupnął na półpiętrze, ukryty jak złodziej, i pocierał podbródek.Tak gokusiło, żeby oddać jej tę obrączkę.%7łeby znowu ją zobaczyć.Po to tu przecieżprzyjechał.Z drugiej strony, obawiał się, czy przypadkiem całe zainteresowanieMarii jego osobą nie było powodowane czystym wyrachowaniem i czy zamiastwdzięczności, jakiej przedsmak mu dała, nie spotka się z odrzuceniem.Dziś miał towyjaśnić.Sprawdził, czy nadgarstek wciąż mu pachnie Givenchy.Z zadowoleniemodnotował, że ukradł oryginał.Sytuacja rozwiązała się sama.Spłoszony odgłosemprzekręcanego klucza zbiegł ze schodów ku wyjściu z klatki.Z mieszkania nagórze wyszła siostra Marii z jej córką.Mała chyba go nie poznała.Teraz możewrócić do Marii.Albo lepiej się tu trochę pokręci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl