[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak? Wtyczka została zmiażdżona. W jaki sposób? Fachowiec mówi, że nie wie.Może ktoś zrobił to przypadkowo. A tą wolontariuszką mogła być jakaś wariatka, która weszła do szpitala prostoz ulicy.Przypadek Laury Bain nie ma ze mną nic wspólnego.I ja mogłam napisaćten list i podpisać go, a potem połknąć buteleczkę seconalu.Ale tego nie zrobiłam! Nina, wiem, że nie zrobiłaś. Więc?Jednak Suze nie wiedziała, co odpowiedzieć.Przez okna Nina widziałapadający śnieg.Patrzyła na niego chwilę, a potem zamknęła oczy.Pod ciepłąkołdrą, z Suze obok siebie szybko zasnęła.Sen oznaczał bezpieczeństwo, o ile niepojawiał się w nim Ptasznik.Kiedy Nina się obudziła, poczuła dłoń Suze na swoim udzie i usłyszaładzwoniący telefon.Odrzuciła rękę. Suze. Co? Telefon.Suze wyskoczyła z łóżka i podbiegła do biurka.Nina jeszcze przez chwilę czułauścisk dłoni Suze na swoim udzie.Zwiatło poranka wlewało się przez wiele okien mieszkania Suze.Znówzamieniło instalację w dzieło sztuki i sprawiło, że ciało Suze błyszczało jak perła.Nina nie słyszała, co Suze mówi przez telefon, ale widziała, że patrzy na nią.Pokilku minutach Suze wróciła w drugi koniec pokoju, wciągając po drodze sweter. Nina? Co? Muszę ci coś powiedzieć. Mów. Spotkałam kogoś. Kogoś innego niż Rzezniczką?Suze skrzywiła twarz, dość mocno. Zapomnij o niej.Ona po prostu mniewykorzystała. Suze uśmiechnęła się. I vice versa, jak sądzę.To co innego.Przede wszystkim to mężczyzna. Suze usiadła na brzegu łóżka i zaczęła wciągaćdżinsy. Mów dalej zachęciła Nina.Suze wyprostowała się. Może to nieodpowiednia pora, żeby ci to mówić. Dlaczego nie? Czy to Richard Nixon?Suze parsknęła śmiechem i odwróciła twarz do Niny. Faktycznie ma podobnebrwi.Ale nic więcej.Jest producentem filmowym.Przynajmniej potencjalnym. Potencjalnym? Był asystentem producenta przy Wysokich brzydulach. Nie przypominam sobie tego filmu. Nie było go w kinach.I nie będzie.Tylko na wideo.Pojawiły się pewneproblemy.Ale Ernesto wiele nauczył się na planie i teraz ma scenariusz, nadktórym sam chce pracować. Ernesto? Ernesto Cohen.Ernesto Che Cohen, tak naprawdę.Ale wszyscy mówią muErnie. Z wyjątkiem ciebie.Suze uśmiechnęła się tajemniczo. Ma dwadzieścia pięć lat.Prawie. Co za ulga.Już myślałam, że to jakiś podstarzały playboy. Nina, chciałabym, żebyś przejrzała ten scenariusz. Jasne.A o czym jest? Dan Aykroyd i John Candy są poważnie zainteresowani.A Ernesto ma wujka,którego wspólnik zna agenta Aleca Guinnessa.Chcą dotrzeć do niego i namówićgo, żeby gościnnie zagrał rolę. Zwietne.Zatem jest to film, jak zebrać ekipę do filmu.Suze znów się roześmiała. Jest o olbrzymich szczurach z kosmosu.Toparodia.Ale nie w stylu Mela Brooksa.Raczej Jonathana Swifta. Czy Ernesto wie, skąd wezmie pieniądze na tę parodię w stylu JonathanaSwifta? Zastanawiamy się. Wy? Zamierzam być współproducentem.Nina obawiała się tego.Ojciec Suze spał na pieniądzach.Był właścicielembudynku, w którym mieszkała Suze.Budynek z galerią też należał do niego.JednakNina nie powiedziała: Bądz ostrożna", Co ty wiesz na temat kręcenia filmów?"albo Straciłaś kontrolę nad sobą", choć takie myśli przebiegły jej przez głowę.Spytała tylko, czy ona ma ten scenariusz. Nie tutaj.Ernesto nie chce spuszczać go z oczu.Ale dostaniesz kopię.Pochyliła się i pocałowała Ninę w czoło. Dzięki powiedziała i zapięła dżinsy.Nina usiadła. Nie rozumiem, dlaczego nie chciałaś mi o tym od razuopowiedzieć.Tym razem Suze nie była w stanie spojrzeć Ninie w twarz. Bo to niewszystko. Co jeszcze? Jestem w ciąży.Pod kołdrą dłonie Niny zacisnęły się w pięści. Ernesto jest ojcem?Suze przytaknęła. Ale nie było cię tylko. Próbowała policzyć, jednak od porwania straciłarachubę czasu. Nina, nie miałam okresu.A wiesz, że u mnie były wyjątkowo regularne.Nina wyskoczyła z łóżka i zaczęła wkładać ubranie najszybciej, jak tylkopotrafiła. Powiedz coś poprosiła Suze. O czym? O mnie i moim dziecku. Gratulacje. Wiedziałam, że to nie jest odpowiednia pora, żeby ci o tym mówić.Nina wrzuciła na siebie płaszcz i szybko go zapięła. Mówiłaś, że nigdy niemyślisz o dziecku, ani pózno w nocy, ani kiedy widzisz wózek! Nigdy, za cholerę! I co, teraz jestem zdrajcą? Straciłaś nad sobą kontrolę, Suze.Suze nie poruszyła się, nie powiedziała ani jednego słowa.Nina przemierzyłaolbrzymi pokój, wyszła z mieszkania i zeszła po schodach.Na dole zatrzymała się,by zaczerpnąć powietrza.Cała siła zgromadzona w jej nogach podczas wielugodzin pedałowania nagle znikła.Była słaba, słaba po porodzie, słaba po straciedziecka, słaba po seconalu, słaba po wszystkich wysiłkach, by wrócić donormalnego życia.Stała w drzwiach, wciągała do płuc mrozne powietrze iwydychała je, aż obok niej przeszedł jakiś obdarty mężczyzna rozmawiający zJezusem.Nina wyszła wtedy na pokryty rozmokłym śniegiem chodnik.Miała paręrzeczy do zrobienia.Z budki telefonicznej zadzwoniła do Delgado, chcąc powiedzieć jej o doktorzeCrossmanie.Delgado była w sądzie.Nina zaczęła opowiadać komuś innemu oCrossmanie.Po trzydziestu sekundach mężczyzna powiedział: To dośćskomplikowane.Najlepiej, jak pani bezpośrednio porozmawia z Delgado. Kiedy będzie z powrotem? Trudno powiedzieć.Jest na procesie Ezekiala.Przy takim przedstawieniu,jakie urządzają jego prawnicy, rozprawa może trwać wiecznie.Nina odwiesiła słuchawkę.Humań Fertility Institute znikł.Tak samo doktorCrossman.Pozostał jedynie prawnik, pan Percival.Z Ablewhite, Godfrey, Percival& Glyde.Giermek w czarnym garniturze, który był świadkiem podpisywaniadokumentów.Teraz proszę tu podpisać.I tu, i tu, i tu.A teraz tu.Dobrze.Pół godziny pózniej Nina jechała windą na ostatnie piętro jednego zśródmiejskich drapaczy chmur ze stali i szkła.Mężczyzna niosący trzy aktówkiszeptał do kobiety z czerwonymi szelkami: Punkt szósty.Nie mogę sobieprzypomnieć punktu szóstego. Na miłość boską, brak klauzuli uprawniającej do uwolnienia od zobowiązania syknęła kobieta, kiedy drzwi otwierały się na przedostatnim piętrze. Bart, tonajważniejsze spotkanie w twoim życiu dodała głośniej, gdy wychodzili z windy. Jeżeli mnie zawiedziesz, to. Drzwi zamknęły się, zanim kobieta zdążyładokończyć zdanie.Nina wysiadła sama na ostatnim piętrze.Weszła do recepcji umeblowanej skórzanymi kanapami i fotelami, ozdobionejolejnymi obrazami przedstawiającymi wiejskie życie, wyglądającymi na wiernekopie Constable'a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]