[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego Å›lady& prowadziÅ‚y prosto.A potem nic& urwaÅ‚y siÄ™, czyÅ›ciutkiÅ›nieg.Mężczyzna o nalanej twarzy, której rozmiary i ksztaÅ‚t przypominaÅ‚y szesnastofuntowÄ…szynkÄ™, przecisnÄ…Å‚ siÄ™ przez tÅ‚um i stanÄ…Å‚ przed Quoyle em.Jego sÅ‚owa wydawaÅ‚y siÄ™ bardzoodlegÅ‚e, mimo że krzyczaÅ‚. Cześć, Quoyle, Adonis Collard.PiszÄ™ do kolumny kulinarnej.ChciaÅ‚em siÄ™ przywitać.Nie zaglÄ…dam zbyt czÄ™sto do Killick-Claw.Wiesz, przeważnie siedzÄ™ w Misky Bay.ZewzglÄ™du na restauracje!TÅ‚um zafalowaÅ‚ i Quoyle zostaÅ‚ poniesiony w pobliże kubÅ‚a z piwem.Ze sprzÄ™tunagÅ‚aÅ›niajÄ…cego pÅ‚ynęły niezwykle niskie odgÅ‚osy jakby chrapania i piÅ‚owania.Potem znowupojawiÅ‚ siÄ™ Tert Card.Z jego ust wystawaÅ‚ plasterek szynki. Ojciec miaÅ‚ TYCZK.PogrzebaÅ‚ w miejscu, gdzie skoÅ„czyÅ‚y siÄ™ Å›lady.I nagle odgÅ‚os,jakbyÅ› wyciÄ…gnÄ…Å‚ z butelki KOREK& gÅ‚Ä™boka, niebieska studnia& gÅ‚adki, stalowyCYLINDER.WrzuciÅ‚ do niego kij.ZwisnÄ…Å‚ jak pÅ‚ozy saÅ„.KtoÅ› wepchnÄ…Å‚ siÄ™ miÄ™dzy nich i Quoyle, próbujÄ…c przedostać siÄ™ do drzwi, pracowaÅ‚Å‚okciami jak wiosÅ‚ami.Lecz Card znowu pojawiÅ‚ siÄ™ przed nim. Nagle coÅ› pojawiÅ‚o siÄ™ ZA NIM.WAOCHATY DIABEA wskoczyÅ‚ do dziury jakHOKEJOWY krążek& CZERWONE OCZY.I mówi do mojego ojca: WRÓC po ciebie&jak tylko zmyjÄ™ GARNKI.Ojciec& biegÅ‚ caÅ‚e czterdzieÅ›ci mil. Moja żona nie żyje! ryknÄ…Å‚ Quoyle. Wiem powiedziaÅ‚ Tert Card. To nic nowego.Do dziesiÄ…tej Quoyle byÅ‚ już pijany.TÅ‚um staÅ‚ siÄ™ tak gÄ™sty, że Nutbeem nie potrafiÅ‚wydostać siÄ™ do przedpokoju ani na zewnÄ…trz i wysikaÅ‚ siÄ™ na pozostaÅ‚e w niebieskiej beczcechipsy, dajÄ…c przykÅ‚ad wielu innym.OgÅ‚uszajÄ…ca muzyka popychaÅ‚a ludzi ku granicyszaleÅ„stwa.Na zewnÄ…trz rozpÄ™taÅ‚y siÄ™ dwie bójki.Czerwony jak burak Diddy Shovel wrzuciÅ‚do zatoki rower Nutbeema.OsiÅ‚ek rozglÄ…daÅ‚ siÄ™, woÅ‚ajÄ…c, by pokazali mu krokiew, na którejmógÅ‚by zawisnąć na maÅ‚ym palcu.PojawiÅ‚ siÄ™ Dennis, pijany i zataczajÄ…cy siÄ™ z butelkÄ… rumuw dÅ‚oni.Mężczyzna o ponurej twarzy, którego Quoyle nigdy dotÄ…d nie spotkaÅ‚, Å›ciÄ…gnÄ…Å‚spodnie i zaczÄ…Å‚ taÅ„czyć w bÅ‚ocie.NastÄ…piÅ‚ silny wstrzÄ…s, gdyż dwudziestu Å›piewajÄ…cychzgodnie ludzi podniosÅ‚o koniec przyczepy, odrzucajÄ…c nogami żużlowe bloki.ByÅ‚ też Jack.PopijaÅ‚ z butelki Dennisa, obejmujÄ…c go ramieniem.JakaÅ› półciężarówka wjechaÅ‚a w grupÄ™mężczyzn, okruchy szkÅ‚a rozprysÅ‚y siÄ™ po ziemi.Billy Pretty leżaÅ‚ na schodach przyczepy,wyÅ›piewujÄ…c bezgÅ‚oÅ›nie piosenki, zmuszajÄ…c pozostaÅ‚ych, by przechodzili nad nim.NarastaÅ‚opulsujÄ…ce dzikie szaleÅ„stwo, krzyki i ryki mieszaÅ‚y siÄ™ z dudniÄ…cÄ… muzykÄ….Rozbrykana, corazbardziej gwaÅ‚towna dzicz.SÅ‚owa, coraz mniej zrozumiaÅ‚e, stapiaÅ‚y siÄ™ w dawnÄ… gwarÄ™prowincjonalnych portów.Quoyle nie rozumiaÅ‚ ani sÅ‚owa.Wychudzony mężczyzna o czarnych wÅ‚osach, o stopÄ™ wyższy od miejscowych, którychcharakteryzowaÅ‚y ogromne szczÄ™ki, brak szyj, wÅ‚osy koloru piasku i potężne klatki piersiowe,wspiÄ…Å‚ siÄ™ na schody.WzniósÅ‚ nad gÅ‚owÄ™ siekierÄ™, którÄ… zabraÅ‚ ze stosu drewna Nutbeema. Hej! zawoÅ‚aÅ‚. Chce jechać, taa? Chcemy go mieć tutaj! Chodzcie, chÅ‚opaki!PorÄ…biemy jego łódz! Masz piÅ‚Ä™, Neddie? Nie! wrzasnÄ…Å‚ Nutbeem. Nie! Nie dotykaj jej, kurwa! Pieprz siÄ™, zostaw jÄ…!Tuzin chÅ‚opa, ryczÄ…c, rzuciÅ‚ siÄ™ za czarnowÅ‚osym mężczyznÄ….Quoyle nie rozumiaÅ‚, co siÄ™dzieje, zorientowaÅ‚ siÄ™ tylko, że zostaÅ‚ sam.Wszyscy poszli gdzieÅ› bez niego.Jak zawsze.Quoyle samotny.Nic, ale to nic siÄ™ nie zmieniÅ‚o.CzujÄ…c siÄ™ rozdrażniony i odrzucony, ruszyÅ‚drogÄ…, zataczajÄ…c siÄ™ w kierunku& czego? CzegoÅ›. Quoyle, ty pieprzony sukinsynu, wracaj i pomóż mi jÄ… uratować! Jednak rykiNutbeema utonęły w ogólnej wrzawie.Wszyscy pognali na przystaÅ„, gdzie staÅ‚a przycumowana Borogove.NiektórzyprzynieÅ›li ze swoich samochodów piÅ‚y Å‚aÅ„cuchowe, inni kije i kamienie.PrzewodziÅ‚ imczarnowÅ‚osy mężczyzna, który ryczaÅ‚: Kochamy starego pieprzonego Nutbeema!Zgrabna, maÅ‚a łódka znajdowaÅ‚a siÄ™ w doku, odnowiona, gotowa do drogi,zaprowiantowana, pojemniki na sÅ‚odkÄ… wodÄ™ napeÅ‚nione, liny nowe, mosiężne częściwypolerowane.Nutbeem szedÅ‚ drogÄ…, pÅ‚aczÄ…c i Å›miejÄ…c siÄ™ na przemian, gdy tymczasemcoraz to nowi przybysze gromadzili siÄ™ wokół Å‚odzi.CzarnowÅ‚osy mężczyzna uniósÅ‚ siekierÄ™ iuderzyÅ‚ z caÅ‚ych siÅ‚ w pokÅ‚ad.PiÅ‚a wgryzÅ‚a siÄ™ w maszt.RozlegÅ‚o siÄ™ przerazliwe walenie,odgÅ‚osy wyrywania, plusk wody kawaÅ‚ki Borogove leciaÅ‚y do wody.CzarnowÅ‚osymężczyzna zniknÄ…Å‚ z siekierÄ… pod pokÅ‚adem i szybko przebiÅ‚ na wylot dno Å‚odzi. Każdy jest panem siebie! zawoÅ‚aÅ‚ i wyskoczyÅ‚ na molo.W ciÄ…gu dziesiÄ™ciu minut łódz Nutbeema znalazÅ‚a siÄ™ pod wodÄ…, nad powierzchniÄ…pozostaÅ‚ widoczny tylko dach kabiny, niczym zalana wodÄ… tratwa.Quoyle nie pamiÄ™taÅ‚, jak i kiedy wydostaÅ‚ siÄ™ z caÅ‚ej tej zawieruchy.W jednej chwili byÅ‚tam, w nastÄ™pnej na czworakach w rowie po drugiej stronie mostu.W jego rozpalonychustach powietrze byÅ‚o jak woda.A może wpadÅ‚ do wody i teraz unosiÅ‚ siÄ™ bezwÅ‚adnie wÅ›ródnocy? WstaÅ‚, zatoczyÅ‚ siÄ™ i obejrzaÅ‚ w kierunku przyczepy.Okna tworzyÅ‚y ukoÅ›nÄ… rozjarzonÄ…liniÄ™ jak tonÄ…cy statek pasażerski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]