[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jesli zatoczysz kolo przez pustkowia, to odleglosc, ktora masz do przebycia, jeszcze sie zwiekszy.Chcesz dokonac rzeczy niemozliwej, kapitanie?-Niemniej jednak - odparl Rahotep - musimy sprobowac.Jesli nie uda ci sie dotrzec do faraona, postaraj sie porozmawiac z ksieciem Ahmosem.A teraz pokaz mi.gdzie lezy ta Dolina Jaszczurki i w jaki sposob mozna lam dotrzec z Teb.Rahotep opuszczal koszary, niosac ukryty za pasem kawalek plotna, z labiryntem wyrysowanych winem linii.Methen nalegal, by mogl towarzyszyc mu w drodze powrotnej przez brame, lecz okazalo sie, ze ktos probowal ich sledzic.Bis nie chcial rozstac sie z Rahotepem teraz, kiedy ponownie go odnalazl.A kiedy Methen probowal podniesc go do gory i zaniesc z powrotem, kociak dawal taki pokaz krolewskiego gniewu, ze z obawy przed podrapaniem pozwolil mu kroczyc sladem kapitana.Zanim nastal swit, zwiadowcy dotarli juz.w glab pustyni.Rahotep popedzal sam siebie tak samo bezlitosnie, jak pozostalych.Jesli tylko jest to w ludzkiej mocy i zgodne z wola Amona-Re, zeby dotarli na czas do Doliny Jaszczurki, to oni ze swej strony dadza z siebie wszystko.O tym, czego by tam mieli dokonac, kapitan mial na razie bardzo mgliste pojecie.Gdyby udalo im sie odkryc i unieszkodliwic, jednego po drugim, ukrytych w zasadzce wrogow, bylby to naprawde usmiech losu.W najgorszym wypadku mogli przylaczyc sie do obroncow faraona i w ten sposob czesciowo zrehabilitowac sie po swej poprzedniej porazce i hanbie.W porownaniu z nimi Re przemierzal niebo zbyt szybko.Kapitan, wiedzac, ze nie moze sobie pozwolic na dotarcie do doliny z ludzmi zbyt zmeczonymi, by naciagnac cieciwe, sam na pol przytomny od slonca i slabosci, zmuszony byl zarzadzac co jakis czas odpoczynek.Kladl sie wtedy plasko na ziemi, starajac sie odprezyc zarowno umysl, jak i cialo.W tym czasie Bis wtulal sie w jego bok.jakby w obawie, ze jesli sie odlaczy, to ponownie straci wszelki kontakt z Rahotepem.Dzisiaj lamparcik pozwalal nawet na to, aby Kheti niosl go, kiedy byl zmeczony, chociaz zazwyczaj nie znosil, zeby Nubijczyk sie nim zajmowal.-Niech no on pozbedzie sie mlecznych zebow i calkowicie dorosnie, a zyskasz towarzysza walki, ktoremu nikt nie dorowna! - zauwazyl Kheti.- Pojdzie za toba az po horyzont, bo uznal cie za swego pana.a to wsrod kotow jest bardzo rzadkie.Rahotep przytaknal mu z roztargnieniem.Wybiegal juz mysla do przodu, probujac przewidziec wszelkie przeciwnosci i ewentualnie im zaradzic.Mial calkowite zaufanie do swoich ludzi.Nie sadzil, by jakikolwiek zaczajony oddzial mogl stawic im czola, jesli tylko dotra w pore na pole bitwy.Jedynym ich wrogiem byl czas.ktory biegl zbyt szybko.Juz dawno, dzieki gorzkim doswiadczeniom, nauczyli sie najlepszego sposobu pokonywania pozbawionych wody pustkowi.I chociaz opuscili Teby z pelnym worem wody dla kazdego, przestrzegali, by byla ona scisle racjonowana.Niestety, nie mogli sobie pozwolic na przelezenie najgoretszej czesci dnia.Musieli wiec jakos zniesc sile palacego slonca, gdy maszerowali skalistym wawozem pomiedzy urwiskami - popekanymi i kruszacymi sie - obchodzac dookola obsuniecia zwiru, gliny i glazow.Powietrze nad skalami drzalo od goraca, gdy oddawaly nagromadzony zar, a na dodatek parzyly reke probujaca podeprzec sie przy wspinaczce.Jedyna ulga bylo podazanie skapa smuga cienia w poprzek jednego ze zboczy, gdzie mogli znalezc oparcie dla nog.Od czasu do czasu Rahotep wspinal sie na szczyt urwiska, z ktorego mogl objac wzrokiem szerszy teren i porownac go z prowizoryczna mapa.wyrysowana na plotnie przez Methena.Byl jednak zbyt zmeczony i obolaly, by sie ucieszyc, kiedy w koncu wypatrzyl punkt orientacyjny i stwierdzil, ze sa juz blisko celu.Z powodu zblizajacej sie powodzi wielkie obozowisko sil krolewskich zostalo przeniesione z plaskich pol nadbrzeznych na wyzyne, dokad nie dochodzila woda.Faraon zamierzal wyruszyc na polnoc w pierwszych tygodniach powodzi, gdyz wtedy legiony hyksoskich rydwanow nie beda mogly zgromadzic sie na rowninie nad rzeka i przeprowadzic skutecznego ataku.Neferusi, miasto garnizonowe pozostajace we wladzy najezdzcow, bylo uzgodnionym celem pierwszego ataku Egipcjan.Zostalo ono silnie ufortyfikowane sposobem Hyksosow i przez ponad stulecie sluzylo jako osrodek wladzy okupantow w srodkowym Egipcie.W tej okolicy wszelka miejscowa opozycja przeciw obcym wladcom zostala zmiazdzona kilka pokolen wczesniej, wiec egipskie sily z poludnia, ktore chcialyby tu uderzyc, nic mogly liczyc na jakakolwiek pomoc z jej strony.Hyksosi niewatpliwie ogolociliby kraj z zywnosci i wszystkiego, co mogloby pomoc powstancom.W tej sytuacji frontalny atak z Teb bylby nie tylko pierwszym, ale i ostatnim ciosem w wojnie Sekenenre o oswobodzenie swego kraju.Niemniej jednak, wszystko, co najtezsze wojskowe umysly w krolewskiej sluzbie byly w stanie przewidziec, zostalo przygotowane i teraz armia oczekiwala tylko na rozkaz wymarszu.Jesli faraonowi uda sie bez szwanku dotrzec dzis wieczorem do obozu, to rusza naprzod.Jesli zginie - jak postanowili jego przeciwnicy - upadnie caly misternie opracowany plan powstania.Runie tak, jak przewracaja sie gliniane sciany pod uderzeniem wod powodzi, spychajac ponownie jego dynastie i narod do ponurego poddanstwa, z perspektywa wykonania od poczatku calej tej zmudnej pracy.Nastepca tronu nie moglby sie zajac opanowaniem sytuacji, bylby wszak zajety uroczystymi obrzedami pogrzebowymi - a doradcy tacy jak Zau czy Tothotep z pewnoscia zmuszaliby go do przestrzegania tradycji, czyniac ksiecia wiezniem wlasnej pozycji.Natomiast po pogrzebie faraona mogloby byc juz za pozno, by kontynuowac ofensywe na zajetym przez wroga terytorium.Gdyby zas Kamose nie okazal sie wygodnym narzedziem w ich reku, to jego rowniez by sie pozbyli.Wszystko to bylo tak latwo przeprowadzic, kiedy tylko Sekenenre zostanie usuniety za horyzont! Rahotep byl w stanie przewidziec bieg wydarzen tak wyraznie, jakby byl swiatynnym jasnowidzem obserwujacym nadchodzace wydarzenia w misie Anubisa.-Panie! - tym razem Hori pierwszy osiagnal szczyt urwiska.- Nadjezdzaja rydwany!Kapitan nie wzgardzil wyciagnieta do niego reka i skorzystal z pomocy lucznika, by zajac dogodniejszy punkt obserwacyjny.Hori mial racje - chmura bialozoltego pylu wzbijala sie spod szybko toczacych sie kol i wbijajacych sie w ziemie kopyt - byl to niewielki szwadron rydwanow.Nie, to nawet nie byl szwadron, gdyz Rahotep doliczyl sie zaledwie pieciu w tym szeregu.W tym miejscu uksztaltowanie terenu zmuszalo je do jechania pojedynczo, a prowadzacy rydwan wyroznial sie zarowno podwojnym zaprzegiem, jak i proporcem faraona.Pomiedzy zwiadowcami a ta poruszajaca sie linia rozciagal sie nierowny, wyboisty teren i Rahotepowi nagle zrobilo sie slabo, kiedy uswiadomil sobie, ze tylko skrzydla samego Horusa moglyby ich przeniesc na czas w wyznaczone miejsce.Musieli jednak sprobowac.Podczas biegu, w obawie przed groznymi upadkami pomagali sobie rekami w co trudniejszych miejscach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]