[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Anawet jeśli, nie wiem, czy by mi o tym powiedziała.Perez odszedł, zostawiając Rossa w gabinecie dyrektora, wpatrzonego wprzestrzeń.Nie potrafił ustalić, czy Ross rozpacza po stracie córki, czy żony.Powyjściu ze szkoły spojrzał w dół, na znajome miasto.Przeniósł się na Szetlandypo rozwodzie z Sarah.Uznał to za świadectwo swojego niepowodzenia, zaucieczkę.Oczywiście, zawodowo nawet awansował; ale właściwie co to była zapraca? %7ładnych poważnych wyzwań.Jego koledzy w Aberdeen śmiali się:  Je-steś trochę za młody na emeryturę, Jimmy.Ale po utracie dziecka i rozwodzietak naprawdę wcale go to nie obchodziło.Wielkie dochodzenia już go nie pod-niecały.Przestał zabiegać o sukcesy.A teraz pojawiła się przed nim duża spra-wa i poczuł dawny dreszcz emocji.Na razie delikatny, ale coś drgnęło w jegownętrzu, dzięki czemu trochę ożył.Poczuł, że może mu się uda. Rozdział 9KIEDY FRAN PRZYSZAA DO SZKOAY, %7łEBY ODEBRA CASSIE, zastałana dziedzińcu cały tłum.Zdziwiła się.Zazwyczaj większości dzieci - nawet tymmłodszym - pozwalano samym wracać do domu.Fran przez chwilę z bokuobserwowała grupę.Było coś przerażającego w tych ludziach stojących w krę-gu.Zrobiło się już prawie ciemno, więc z trudem rozróżniała poszczególneosoby.Stojący tupali nogami na rozgrzewkę i rozmawiali przyciszonymi, peł-nymi napięcia głosami w dialekcie, który ledwo rozumiała.Pomyślała w koń-cu, że ma takie samo prawo tu być, jak oni.A kiedy podeszła, zebrani powitaliją serdecznie.Współczuli, że przeżyła tak wielki szok.Zachowywali się przy-jaznie, a Fran stanowiła centrum zainteresowania.Zwiatła szkoły oświetlałyboisko, odbijając się od lodowej powierzchni, na której chłopcy zrobili śli-zgawkę i lepili bałwana.Początkowo ciekawość tych ludzi ją raziła, ale pomyślała, że żadne z nichwłaściwie nie znało Catherine.Nie traktowali jej jak kogoś, kto tu dorastał.Była dla nich obcą osobą.Rodzice tłoczyli się wokół Fran, zadając pytania.Czyto prawda, że ptaki wydziobały dziewczynie oczy? Czy Catherine była naga?Zakrwawiona? Wbrew samej sobie Fran odpowiadała.- Widziałam, że ten detektyw z Fair Isle był w domu Magnusa Taita - ode-zwała się niska, nerwowa kobieta z ostrymi rysami twarzy.Miała około czter-dziestki i równie dobrze mogła być matką, jak i młodą babcią.Ciągnęła dalejnapastliwym tonem, wcinając się w toczoną rozmowę.- Może tym razem52 wsadzą go tam, gdzie powinien się znalezć.- Co pani ma na myśli?- Nie wie pani? Coś takiego zdarza się nie pierwszy raz.Już wcześniej zo-stała tu zabita dziewczyna.- Daj spokój, Jennifer, nie wiemy, czy została zabita.- Chyba nie rozpłynęła się w powietrzu, nie? A chociaż było lato, szalałwtedy sztorm.Pamiętam dokładnie.Przez wiele dni nie kursowały ani statki,ani samoloty na południe.Poza tym ktoś zwróciłby uwagę, gdyby młodadziewczyna wybierała się w podróż sama.- O kim pani mówi? - Fran tłumaczyła sobie, że to złośliwe plotki.Powin-na trzymać się od tego z daleka.Ale nie powstrzymała się przed zadaniempytania.- O Catrionie Bruce.Miała jedenaście lat.Jej rodzina mieszkała w domu,który teraz zajmuje Euan Ross.Dziwny zbieg okoliczności, co? Bruce'owiemusieli się przeprowadzić.Jak mogliby zostać tutaj, gdzie wszystko im przy-pomina córkę, a nawet nie wiedzą, co właściwie się z nią stało? Moim zdaniemto, że ukrył gdzieś ciało, jest gorszą zbrodnią niż zabójstwo.- Ale skoro Magnusa nigdy nie oskarżono, nie może pani być pewna, żeon to zrobił - oburzyła się Fran, której wartości zostały ukształtowane przez Guardiana.- Na pewno on.Zawsze miał nierówno pod sufitem.Sam zachowywał sięjak dziecko.Wszyscy uważali, że jest nieszkodliwy.Może wtedy byliśmy bar-dziej prostoduszni.Z dobroci serca pozwalaliśmy swoim dzieciom z nim roz-mawiać.Teraz wiemy lepiej.A mnie nikt nie przestrzegł, pomyślała Fran.Pamiętała, jak Magnus po-spiesznie wychodził z domu, żeby je powitać, niemal potykał się, chcąc je do-gonić.Wzdrygnęła się.W szkole zadzwonił dzwonek i dzieci wybiegły z budyn-ku.Fran i Cassie dotarły do domu już po zmierzchu.O tej porze roku, kiedysłońce znikało za horyzontem, ciemność zapadała bardzo szybko.Fran weszłado środka i zanim zapaliła światło, zaciągnęła zasłony- Pospiesznie przepro-wadziła Cassie obok domu Magnusa, niemal ciągnąc ją za rękę i kusząc obiet-nicami smakołyków.Zastanawiała się, jak zareagowałaby, gdyby Magnus wy-szedł na zewnątrz, ale nie została wystawiona na taką próbę.Raz zerknęła w53 stronę Hillhead.Miała wrażenie, że dostrzegła bladą twarz, więc szybko od-wróciła wzrok.A może tylko się jej wydawało? Może już aresztowano zdziecin-niałego starca.A teraz wyobrażała sobie, przez co musi przechodzić Euan.Pewnie już siędowiedział o śmierci Catherine.Chyba nie kazali mu oglądać ciała? Nie w tychokolicznościach, kiedy zwłoki leżą na polu.Perez powiedział, że zostanie tamprzez całą noc.Wspomniał, że przyjedzie grupa dochodzeniowa z Inverness idetektywi oraz technicy kryminalistyczni będą musieli zobaczyć zwłoki namiejscu przestępstwa.Wątpił, żeby udało im się złapać samolot z Aberdeen otrzeciej.Bardziej prawdopodobne, że dopiero ten o szóstej trzydzieści.Aleprzypuszczała, że zasypią Euana pytaniami.Może to jakoś odwróci jego uwagę.Pomyślała, że najgorszy będzie dla niego powrót do wielkiego, przeszklonegodomu.Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Euana.A jeżeli on uzna ją za cie-kawską i natrętną? A jeżeli rzeczywiście bardziej kieruje nią ciekawość niżpróba udzielenia wsparcia?Rozległo się pukanie do drzwi.Cassie, pochłonięta oglądaniem telewizji,prawie nie zwróciła na to uwagi.Wydawało się, że napięcie i emocje tak od-czuwalne poza szkołą zupełnie ją ominęły.Normalnie Fran tylko by zawołała: Otwarte, proszę wejść.Dzisiaj z wahaniem uchyliła drzwi.A jeżeli to tenstary? Czy go przepędzę? - zastanawiała się gorączkowo.Na zewnątrz stał Euan.Był otulony długim, czarnym płaszczem, ale mimoto dygotał.- Szedłem do domu - wyjaśnił.- Zaproponowali, że kogoś ze mną wyślą.Powiedziałem, że wolę być sam.Ale teraz nie mogę się zmusić, żeby wejść dodomu.Nie wiem, co robić.Czuła, że powinna go pocieszyć, objąć jak wtedy, kiedy się załamał, opo-wiadając o żonie.Ale teraz był bardzo odległy.To tak jakby jeszcze za czasówszkolnych próbowała się przytulić do groznego dyrektora.- Wejdz.- Posadziła Euana przy kominku i nalała mu whisky [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl