[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czemupytasz?- Nie ufam mu.Chcę porozmawiać na ten tematz Giuseppe.- Ja też go podejrzewam, ale póki nie będziemymieli dowodów, możemy tylko czekać, aż nas zdradzi.Chociaż wolałbym, żeby tak daleko się nieposunął.Nie zapominaj, że jest jednym z kuzynów.- Wyczuwam, że nie jest bez reszty oddany sprawie.A jeśli to prawda, jesteśmy wystawieni na cel.- Niestety.Czy coś się wydarzyło, kiedy byłemw Toskanii?- Zorganizował mi spotkanie z księdzem, którychciał wstąpić do naszego stowarzyszenia.Podjechałem w okolice gospody na skraju miasta pół godzinywcześniej.Wyobraz sobie moje zdziwienie, kiedyzobaczyłem odjeżdżających stamtąd gwardzistów króla Sardynii.Jestem pewien, że zamierzali wrócićw czasie mojego spotkania z księdzem.- Przypuszczasz, że to ksiądz?- Mamy takie czasy, że podejrzewam wszystkich.Jednak ksiądz nie był jednym z nich, bo dwa dnipózniej popełnił samobójstwo.- Wierzysz w to?178 ELAINE COFFMAN- Nie wtedy, gdy ci, którzy znalezli ciało, przysięgają, że ktoś strzelił mu w plecy.- To wiele zmienia.- Myślę, że powinniśmy pamiętać o ludowej mądrości.Nie pij kawy z człowiekiem, który nagle stał siętwoim wielkim przyjacielem.Nie ufaj nieznajomemu.Nie sypiaj z kobietą, której mąż ma kłopoty.- Innymi słowy, musimy być bardzo ostrożni.- Niezwykle ostrożni.Austriacy nie umieją przegrywać.ROZDZIAA OSIEMNASTYWiosna odeszła cicho, niemal niezauważalnie z Vil-la Adriana; w Piemoncie nastało lato, które miałozwyczaj rozgościć się tu na dłużej.Beatrice nie przypuszczała, że jakakolwiek posiadłość może się równać z Villa Mirandola, jednak musiałaprzyznać, że Villa Adriana prezentuje się jeszcze wspanialej.Była to klasyczna rezydencja pałacowa, w którejniegdyś odbywały się turnieje, przyjęcia i polowania.Budynek był pięknie położony w miejscu odległymokoło dwudziestu kilometrów od Turynu, w pobliżumiasteczka Asti.Był zaprojektowany w stylu francuskiego klasycyzmu, ze spadzistymi dachami z szarychpłytek łupkowych, niezliczonymi świetlikami, kolumnami i łukami.Widok z okien zapierał dech.Niemalz każdego można było podziwiać winnice, wspaniałeniegdyś ogrody i drzewa rosnące w oddali.Beatrice natychmiast zrozumiała, dlaczego Angelouwielbia ten dom do tego stopnia, że pragnie spędzić180 ELAINE COFFMANw nim resztę życia, zajmując się przywracaniem świetności miejscu i otoczeniu.Wnętrze willi było zadbane i wymagało jedynieniewielkich zmian wystroju, czym chętnie zajęły sięBeatrice, Serena i Gisella.Tito żył w stanie ciągłegozachwytu, mogąc do woli cieszyć się domem swegodzieciństwa.Ciotka twierdziła, że nade wszystko interesują go ukochane winnice.Angelo spędzał w Villa Adriana więcej czasu, niżBeatrice skłonna była przypuszczać.Miała jednakwrażenie, że jakieś sprawy ciągle zaprzątają jego myślii nie jest w stanie się odprężyć.Kiedy wyjeżdżał,Beatrice bardzo to przeżywała i zaczynała martwić sięo jego bezpieczeństwo.Tego dnia rodzina zgromadziła się w jadalni, czeka-jąc na nadejście Sereny.Tito zdenerwował się niepun-ktualnością córki.- Gdzie ona może być? - zapytał żonę.- Nie mam pojęcia.- Wiesz, gdzie podziała się Serena? - zwrócił się doBeatrice.- Nie, wujku, przykro mi, ale nie wiem.Ostatniowidziałam ją około trzeciej, kiedy był tu ojciec Matteo.Tito pochylił głowę.Gisella i Beatrice wymieniłyspojrzenia.- Co robisz? - zapytała Gisella.- Modlę się do świętej Teresy z Avila.- Przecież już zmówiliśmy modlitwę przed posiłkiem.- Nie odmawiam modlitwy związanej z posiłkiem.Modlę się do świętej Teresy, ponieważ jest ona patron-NIEBO I PIEKAO 181ką bólów głowy, a twoja córka właśnie mi go przysparza.Mimo nieobecności Sereny obiad minął w dobrymnastroju.Beatrice dołączyła do rozmowy wuja z ciotką, stanowiącej miłe uzupełnienie wspaniałego jedzenia.Musiała przyznać, że kiedy zobaczyła, co podano,była zaskoczona.Nigdy wcześniej nie jadła królika, coniglio
[ Pobierz całość w formacie PDF ]