[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A można jąprzecież ukłuć jeszcze bardziej! Zmienił ton głosu na ironicznieuwodzicielski. Pamiętam.Zapowiadała pani, że mnie odnajdzie i przyciśnie.Byłbym doprawdy niemądry, gdybym chciał się opierać tak kuszącejofercie.Przyciśnie mnie pani, panno Rosellen?65emalutkausoladnacsBuster dyskretnym kaszlnięciem przypomniał o swej obecności.Najwyrazniej sądził, że już najwyższa pora, żeby go przedstawić. Mój wspólnik i przyjaciel, pan Buster O Malley.A to pannaRosellen Lattimer. Miło mi powiedziała Rosellen i podała Busterowi rękę. Mnie.mnie również zająknął się Buster.Widać było, że zrobiłana nim wrażenie.I trudno się było dziwić.Podczas kiedy wymieniała uprzejmości zjego przyjacielem, Cason mógł się jej przyjrzeć jeszcze dokładniej.No więc była cholernie ładna! Skrzące się niebieskie oczy, jasnewłosy o odcieniu miodu.I policzki, i lekko zadarty nosek posypanedrobniutkimi kropkami złocistych piegów.Zliczne piersi zwłaszcza bezprzypiętej nad nimi odznaki! wysokie, pełne, a przy tym niezwyklekształtne.Do tego smukła talia i kusząco zaokrąglone biodra,podkreślone przez mocno opięte spodnie. Jest mi niezmiernie miło, pani.to znaczy, panno.Busterowi zwrażenia najwyrazniej plątał się język.Dziwne, coś takiego raczej musię dotąd nie zdarzało! Proszę mi mówić po prostu Rosellen, panie O Malley!Rosellen.Bardzo kobiece imię jak na osobę, która stale chodzi zsześciostrzałowym coltem u biodra, pomyślał Cason.Nic jednakdziwnego, że nikt się dotąd do niej nie zabrał.Facet, który chciałby jąrozebrać, musiałby zacząć od rewolweru.Większość mężczyzn raczej bysię cofnęła.Ale nie on.Jej wargi były lekko wydęte, kiedy się gniewała, na przykład naniego.Ale mógłby się założyć, że ich uśmiech musiał być jeszczebardziej zachwycający.A już pocałunek tych warg.Nagle poczuł, że chciałby je natychmiast zgnieść swoimi ustami,wpić się w nie do bólu, do zapamiętania.Już sama myśl o tympodnieciła go zaskakująco mocno.Poczuł się niemal jak młodzik, którypierwszy raz w życiu zobaczył nagą kobietę.66emalutkausoladnacsA swoją drogą Gayla musiała mieć rację, kiedy mówiła, że ta młodaosoba mogłaby się okazać rewelacyjna w łóżku.%7łe jest z takich, zaktóre mężczyzni płaciliby każde pieniądze.No cóż, gdyby nie była córką Henry'ego Lattimera, to on sam,Cason Murdock, z pewnością by to sprawdził.67emalutkausoladnacs6Rosellen czuła się poirytowana tym, że tak mocno reaguje na samąfizyczną obecność tego aroganckiego młodego mężczyzny.Gniewało ją,że nie potrafi zapanować nad nagłymi rumieńcami, że naraz zupełniebez powodu ogarnia ją jakaś podejrzana fala ciepła.Z pewnością, gdybynie musiała, w ogóle nie chciałaby mieć z nim do czynienia.Musiałajednak przyznać, że w jego obecności staje się inna nie tak pory wcza ijakby bardziej miękka.Bardziej kobieca?Tak czy inaczej, znacznie sympatyczniejszy i grzeczniejszy wydawałsię ten drugi mężczyzna jednoręki przyjaciel czy też wspólnikMurdocka.Z pewnością był też lepiej od niego ubrany.Cason miał nasobie kowbojską koszulę ze stójką i zwykłe ciemnobrązowe spodnie.Natomiast ten drugi ubrany był w dobrze uszytą ciemną marynarkę zdyskretnie zawiniętą i przypiętą nieco wyżej pustą częścią rękawa białą koszulę ze sztywno nakrochmalonym kołnierzykiem, staranniezawiązanym krawatem i wytworną kamizelką z brokatu.Całościdopełniał nienagannie przystrzyżony i wypomadowany wąs. Sądzę, że najlepiej będzie, jeśli się teraz oddalę, by pozwolićpaństwu na nieskrępowaną rozmowę zaproponował Buster. Wcale nie musisz wychodzić powstrzymał go Cason. To zpewnością nie potrwa długo. Boi się pan zostać ze mną sam na sam, panie Murdock? spytałaRosellen.Miała nadzieję, że to jawne wyzwanie go zirytuje.Cason jednak nawet się nie skrzywił. Ależ kiedykolwiek tylko poczuje pani ochotę, panno Lat timer! uśmiechnął się znacząco. Pozwoliłem sobie przypuścić, że rozmowanie potrwa długo, ponieważ wiemy o sobie niewiele, wiec też chybaniewiele będzie do powiedzenia.Nie sądzi pani?Ta jego dezynwoltura była jeszcze bardziej denerwująca, Rosellenpostanowiła jednak, że nie da się sprowokować.68emalutkausoladnacs Wolałabym nie wiedzieć nic o panu, gdybym nie musiała, a to, jakdługo będziemy ze sobą rozmawiali, zależy tylko od tego, jak prędkootrzymam zadowalające odpowiedzi na moje pytania.Przysłuchujący się temu wszystkiemu Buster znów odkaszlnął ipodniósł się z krzesła. Widzę, że zanosi się na poważną rozmowę, przy którejniekoniecznie będziecie mnie potrzebowali.Może więc jednak na chwilęsobie pójdę, na przykład, żeby poszukać tej kelnerki i poprosić ją oprzyniesienie kawy dla panny Rosellen.Odszedł, zanim ktokolwiek zdążył go zatrzymać.Cason popatrzył zanim w ślad, co dało Rosellen okazję do uważniejszego przyjrzenia sięjego twarzy i oczom.Nie odwróciła wzroku, gdy i on zaczął się jejprzyglądać równie uważnie.Nietrudno było dostrzec, że coś musiało go dręczyć, choć usilniestarał się to ukryć, zapewne także przed samym sobą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]