[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miała ochoty zaprzątać sobie głowyprowadzeniem uprzejmej konwersacji.Ostrożne pytania dotyczące treningu Zephyr, jakie zadawał ojciecpodczas kolacji, tylko upewniły ją, że Oliver i pan Waring rzeczywiście sąprzyrodnimi braćmi, a ich wzajemne stosunki trudno nazwać przyjaznymi.RSDouglas wydawał się zmieszany, gdy przy okazji rozmowy o zakładachzawieranych w White's Club zostało wspomniane nazwisko hodowcy.Phillip na wszelki wypadek od razu zmienił temat, a więc niewątpliwie takżeznał prawdę.Dlaczego nikt jej nie powiedział? Pewnie nie zmieniłoby to jejzachowania względem Waringa, ale na pewno oszczędziłoby kolejnegoszoku.Jakby ostatnio nie przeżyła ich dosyć! Najgorsze, że ze względu naobecność Olivera nie mogła zadać żadnego z pytań, które wprost cisnęły sięjej na usta.Zastanawiała się, co by było, gdyby powiedziała Tildenowi, że tojego przyrodni brat ukradł obraz podarowany przez niego jej rodzicom.Spojrzała na Olivera.Odkąd wyszli ze stajni, nawet nie spojrzał w tamtym66kierunku.Wydawało się, że nie ma pojęcia, iż na zewnątrz znajduje się ktośz jego rodziny.Jakby Sullivan Waring w ogóle nie istniał.- Kiedy skończy się sezon, musisz odwiedzić nas w Burling - odezwałsię Phillip.- Nie mogę się już doczekać polowań na lisy.Ciekawe, jakporadzi sobie mój nowy koń.Lady Darshear westchnęła.- Bardziej interesujesz się tym zwierzęciem niż dziewczętami,Phillipie.Jeśli wkrótce nie zaczniesz się do którejś zalecać, grozi cistarokawalerstwo.Inna sprawa, że pan Waring hoduje naprawdę pięknewierzchowce.- Też tak słyszałem - odpowiedział Oliver przez zaciśnięte zęby.- Barbara wspomniała - wtrąciła pospiesznie Isabel - że lord Ayslingma zamiar poprosić wieczorem o rękę lady Harriet Reed.- Dzisiaj wieczorem? - lady Darshear aż pochyliła się do przodu.- Naprzyjęciu u Edlingtonów? Harry, w takim razie musimy usiąść jak najbliżejjej matki.RS- Oczywiście, moja droga - mąż poklepał ją po dłoni, a potem zwróciłsię do Olivera.- Wasz dom nie został obrabowany, prawda?Wyraz twarzy Tildena nie zmienił się ani o jotę.- Nie, a dlaczego pan o to pyta?- Dwie noce temu ktoś się do nas włamał.Tibby zaskoczyła złodzieja ispłoszyła go.- Niestety, zdążył ukraść dwa obrazy, figurkę gołębia i pięknąkryształową wazę - dodała lady Darshear.- Zabrał malowidło FranceskiPerris, to, które nam podarowałeś.Isabel, która przez cały czas dyskretnie obserwowała Olivera,natychmiast zauważyła, że kiedy tylko usłyszał o kradzieży, natychmiast67domyślił się, kto jej dokonał.Po prostu wiedział, że chodzi o SullivanaWaringa.Znał tożsamość Rabusia z Mayfair, ale nic z tym nie zrobił.Todziwne, zważywszy z jak wielką niechęcią odnosił się do przyrodniegobrata.Oczywiście, sama Isabel też nie poinformowała władz o tożsamościwłamywacza, ale to była zupełnie inna sprawa.Najpierw pragnęła poznaćmotywy, którymi się kierował.Powoli zaczynała zdawać sobie sprawę, że wcałej tej intrydze chodzi o coś więcej, ale nie potrafiła odmówić sobieprzyjemności, jaką dawało jej poczucie posiadania władzy nad Waringiem.Nie rozumiała, jakimi motywami kierował się Oliver, ukrywając tożsamośćprzestępcy.Przecież obydwaj serdecznie się nienawidzili.Kolejna zagadkado rozwiązania.Wyglądało na to, że pan Waring jest jedną wielkątajemnicą.Kiedy weszli na salę balową w rezydencji Edlingtonów, z miejscaotoczył ich gęsty tłum.Dopiero po kwadransie Isabel znalazła spokojnemiejsce, gdzie mogła przez chwilę odetchnąć, wachlując się dla ochłodywachlarzem.RozmówprzyjaciółekroztrząsającychkwestięRSniespodziewanych zaręczyn, o których wszyscy najwyraźniej już doskonalewiedzieli, słuchała jednym uchem.Jednocześnie szukała hrabiego Minstera.Zauważyła go w końcu, jak zwykle otoczonego grupką znajomych.Jegosiwe, sterczące na wszystkie strony włosy upodabniały go do jeża.Rzuciłaspojrzenie na matkę rozmawiającą z lady Reed i podeszła do dyskutującychmężczyzn.Wykorzystując to, że rozmowa o finansach na chwilę przycichła,odezwała się cicho:- Panie hrabio? Lordzie Minster?Obrócił się i rozejrzał zdziwiony.Dopiero po chwili skupił na niejwzrok.- Czy my się znamy? Panna Isabel Chalsey, jak mi się wydaje?68Wykonała głębokie dygnięcie.- Tak, panie hrabio.Czy mogłabym zadać panu pytanie?- Oczywiście - odwrócił się do rozmówców.- Wybaczcie, panowie, alektoś znacznie atrakcyjniejszy od was chciałby zamienić ze mną słowo.Kilku mężczyzn roześmiało się na te słowa.Hrabia wskazał Isabelstojący nieopodal rząd krzeseł.- Dziękuję - powiedziała, gdy usiedli na wolnych miejscach.- Zdajęsobie sprawę, że w takich warunkach trudno rozmawiać.- Dlatego bez przerwy dyskutujemy o tym samym.Po pewnym czasiekażdy wie, co mówią pozostali, nawet jeśli w tym hałasie nic nie da się usły-szeć.Cóż mogę dla ciebie zrobić, młoda damo?Isabel się wyprostowała.Skoro nikt z najbliższych nie chciał udzielićodpowiedzi na jej pytania, poszuka ich na własną rękę.- Kilka tygodni temu pański dom został obrabowany, nieprawdaż?Na jego twarzy pojawił się gniewny grymas.- W rzeczy samej.Jestem gotów wypłacić pięćdziesiąt funtówRSkażdemu, kto poda mi nazwiska tych nędzników.- Jego twarz nabrałaczerwonej barwy.W ostatniej chwili zreflektował się i dodał już spokojniej:- Proszę o wybaczenie, lady Isabel.Moja ostatnia żona zawsze mówiła, żezbyt łatwo daję się ponieść emocjom.Słyszałem, że do Chalsey House takżesię włamano.Przytaknęła.- Czy mógłbyś mi powiedzieć, hrabio jakie przedmioty zostałyzrabowane?- Tak urocza dama nie powinna zaprzątać sobie główki podobnymisprawami.A niech to!69- Ojciec prosił mnie, bym o to spytała.- W takim razie, jutro rano wyślę do niego list, w którym wszystkoopiszę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]