[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wspaniała, co, Treyu Laporte? - zachwycał się Shentob truchtający przylektyce.- Każdy z dwudziestu boków ma nazwę i oddzielne wejście.Zbliżali się do areny.Zciany wyrastały teraz wysoko nad nimi, a Treyspoglądał do góry na sklepione nisze rozmieszczone w regularnychodstępach, w których stały posągi istot cienia.- Wielcy czempioni - wyjaśnił Shentob.- Wejdziemy przez BramęSthurona, czempiona wszech czasów! Wszyscy chcieliby siedzieć w tejczęści.Kiedy przejechali pod dużym lukiem, Treyowi wydało się, że temperaturaspadła o kilka stopni i wstrząsnął nim dreszcz.Lektyka zatrzymała się idemony opuściły ją na ziemię.Chłopak poczuł, że nie potrafi dłużej panowaćnad strachem, jakby pękła w nim jakaś tama.Gwałtownie wypuściłpowietrze, a jego serce mocno przyspieszyło.Kiedy spojrzał na swoje dłonie,zobaczył, że drżą.Zerknął na siedzącego naprzeciw niego Moloka izorientował się, że demon też to zauważył; na usta istoty cienia wypełzłokrutny uśmiech,- Wszyscy gladiatorzy się boją - rzekł książę demonów.Otworzył drzwilektyki po swojej stronie i wysiadł.Zebrani powitali go okrzykami i zarazposypały się liczne pytania o nowego czempiona.Chłopak wziął głęboki oddech i instynktownie zacisnął dłoń na amulecie.Ten nieduży przedmiot należał do Daniela Laporte'a, który walczył wigrzyskach i zwyciężył.Trey zmienił postać.Musiał niemal zgiąć się wpół, żeby wyjść przez drzwi lektyki, a gdy już sięwyprostował, przez tłum przebiegł zduszony okrzyk zdumienia.- Przyjaciele - przemówił Molok grzmiącym głosem - pozwólcie, że wamprzedstawię mojego nowego czempiona - likantropa Treya Laporte'a.37Przeprowadzono skrupulatne śledztwo, by odkryć, co się stało.Głupawymmaugom, które zastały straszną scenę w celi, wystarczyło proste wyjaśnienieAlexy.Wciąż pytały czarodziejkę, w jaki sposób Philippa zdołała zabić obustrażników, ona zaś uparcie trzymała się swojej wersji, twierdząc, żedziewczyna walczyła zawzięcie i byłaby uciekła, lecz jeden z nich zdołałchwycić ją w ostatniej chwili i ugodzić nożem.Z oczu przesłuchiwanejpopłynęły nawet łzy.Wreszcie maugi dały spokój i przyjęły jej wersję.Bo coinnego mogło się wydarzyć? Ciała i pozostałe dowody potwierdzały jejopowieść.Alexa słuchała, jak strażnicy debatują nad tym, w jaki sposóbpoinformować Moloka, o tym, że jeden z jego więzniów nie żyje.Niechybniemusieli to zrobić.Doszli do wniosku, że jeśli igrzyska pójdą dobrze, piekielnykraken będzie w dobrym nastroju i może unikną jego gniewu.Uradzili więc,że posprzątają bałagan, usuną ciała i wstrzymają się z powiadomieniem pana.Naradzali się przy drzwiach, ale byli bardzo zdenerwowani, tak że Alexaich słyszała.Wreszcie jeden z nich podszedł do celi dziewczyny.- Szkoda, że plan twojej przyjaciółki się nie powiódł, co? Teraz zostałaśsama.Alexa posłała mu zimne spojrzenie.- Ciekawe, ilu z was zostanie, kiedy Molok się dowie, jacy nieporadni sąjego strażnicy i jak dwaj z nich zostali tak łatwo zabici przez jakąś żałosnądziewczynę rodzaju ludzkiego.Demon wyszczerzył zęby.- Na twoim miejscu siedziałbym cicho.- Och, naprawdę? Bo co? Mnie też zabijecie? To by pasowało do reszty.-Gniew w jej glosie nie był do końca udawany.Była szczerze przybita tym, cosię stało z ashnonem.Wiedziała też, że im dłużej zdoła utrzymać maugi wniewiedzy, tym większą szansę na ucieczkę będzie miała Philippa.Pozostali strażnicy zajęli się uprzątaniem ciał; ciągnęli jebezceremonialnie po kamiennej podłodze, zostawiając na niej upiorny ślad.- Ucieszysz się, jak ci powiem, że opuścisz dzisiaj to miejsce - powiedziałstrażnik z paskudnym uśmieszkiem na ustach.- Molok postanowił, żebędziesz jego gościem podczas igrzysk.- Maug nachylił się i dodał ściszonymgłosem: - Ale ostrzegam cię, panienko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]