[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Harald zdjął swoje pióro białego kruka i zostawił jej w grobie, bo, jakpowiadał, była najlepsza ze wszystkich zwiadowców.- Austin przerwał, zamyślił się nachwilę, po czym powtórzył: - Nie, nie cierpiała bardzo.Kowal cierpiał bardziej.- Tak, dla Haralda jest to z pewnością smutne - powiedział Candamir.- Bylimałżeństwem chyba ponad dwadzieścia lat.Któremu małżeństwu się to udało?Tak wiele kobiet zmarło przy porodzie.Mężczyzni wypływali na morze i nie wracali albo padali ofiarą krwawych porachunków.Było czymś wyjątkowym, gdy paradożywała wspólnie wieku średniego.Sakson posępnie pokiwał głową.Kowal opowiadał mu, że w ciągu lat wspólnegożycia zmarło im troje dzieci.Austin domyślał się, że tyle trosk z pewnością zbliża dosiebie męża i żonę.- Potem związaliśmy nasze kaftany w tłumoki i przyciągnęliśmy rudę na równinę- opowiadał dalej.- Tam natknęliśmy się na stado dzikich koni, pomyślałem, więc, żeuraduje się twoje serce, panie, gdy przyprowadzę ci jednego, który i nam ulży Jak wiesz,nie bardzo znam się na koniach.Ale miałem trochę szczęścia i udało mi się schwytaćzrebaka.Klacz przyszła za nim już prawie dobrowolnie.Potrzebowałem dwóch dni, żebyją przyzwyczaić do uprzęży, którą zrobiłem, ale nie był to czas zmarnowany Kowal mógłwtedy spokojnie przemierzać zieloną równinę i walczyć ze swoim bólem, ja zaś miałemsposobność odkryć swoją miłość do koni.Klacz jest stworzeniem przekornym, aledobrodusznym.Jestem pewien, że przyniesie ci wiele radości.Drugiego dnia pod wieczórprzyszedł kowal i oznajmił, że górę, gdzie wydarzyło się nieszczęście, powinniśmynazwać na cześć Asi, aby nie zapomniano, jaką ofiarę poniosła dla osadników Catanu.Następnego ranka wyruszyliśmy w drogę.- Dobrze, że znów jesteś z nami - powiedział Hacon z nieśmiałym uśmiechem.Sakson skłonił głowę.- Dziękuję.- Również władczyni Zimnych Wysp będzie z pewnością zadowolona, że cięznowu zobaczy - zauważyła Gunda nie bez uszczypliwości.- Dzwigała tę twoją ciężkąksięgę znad morza aż tutaj.Aż dziw, że nie zaszczyciła nas swoim towarzystwem przyposiłku, żeby ci ją oddać.- Dość - uciszył ją Candamir, a ona aż się wzdrygnęła.Austin domyślał się, że Candamir jest zdenerwowany, ponieważ dzisiaj ozmierzchu Siglind z Osmundem przeprawiła się na drugi brzeg i, jak wiedział, tratwajeszcze nie powróciła.- Cóż, muszę przyznać, sam też się cieszę, że znowu tu jestem.Asta skinęła z przekonaniem.- Po tym, co się stało, dla Haralda była to na pewno ponura wyprawa.Jest taki milczący Zapewne dłużyły ci się dni.Sakson z uśmiechem wzruszył ramionami.Prawda jednak była taka, że po śmierciAsi rozmawiał z Haraldem więcej niż przez wszystkie poprzednie dni.O śmierci, osensie życia i o bogach.Wprawdzie Harald nie odczuwał potrzeby nowej religii, alenagle zapragnął się dowiedzieć, co mnich sądzi o tych sprawach.- Przeciwnie.Kowal to dobry człowiek i nawet przy całym swoim smutku byłnajlepszym towarzyszem podróży, jakiego można sobie wymarzyć.Ale to miejsce tutaj.Cóż, wy przywykliście zapewne do niego na tyle, że już tego nie dostrzegacie, ale mniepiękno tej okolicy przepełniło tęsknotą.Te góry już przed wypadkiem były niegościnne istrome.W każdym razie mnie się takie wydały, bo nie jestem do gór przyzwyczajony.Poza tym aż roi się tam od węży Na przedgórzu trzeba uważać na niedzwiedzie, a porówninie hasają wilki.- Bezwiednie aż się wzdrygnął.- Niby wiem, że Odyn maszczególne upodobanie do wilków, ale byłbym szczęśliwszy, gdyby ich nie stwarzał.Nikt się nie sprzeciwił, przede wszystkim kobiety były tego samego zdania, coon.Porwanie dziecka przez wilki było koszmarem nocnym każdej matki.- Cóż, w kraju, gdzie jest tyle innych zwierząt, z pewnością nie trzeba się obawiaćpsów Odyna - stwierdził Candamir.- Nie trzeba, były bardzo płochliwe - przyznał Austin.- Pewnego wieczorupodeszły blisko ogniska, zdaniem Haralda po prostu z ciekawości, i dało się je przegonićjednym rzutem kamienia.- Sam, więc widzisz.Nawet taki tchórz jak ty dał sobie z nimi radę - zażartowałCandamir [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl