[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W hrabstwie Gatlin można było kupić tylko dwa rodzajesukien, które pochodziły z dwóch miejsc - z Little Miss, sklepu, który dostarczał suknie nakonkurs piękności, i Southern Belle, sklepu z modą ślubną, dwa miasteczka dalej.Dziewczyny, które robiły zakupy w Little Miss, miały na sobie zdzirowate suknie w typiesyreny, wszystkie z rozcięciami, głębokimi dekoltami i cekinami.Z nimi Amma niepozwoliłaby mi się pokazać na kościelnym pikniku, a co dopiero na zimowym balusemestralnym.Te dziewczyny startowały w konkursach piękności albo były córkami kobiet,które kiedyś brały w nich udział.Jak Eden, której mama zajęła drugie miejsce w konkursie naMiss Karoliny Południowej.Częściej jednak było tak,: że ich matki tylko marzyły o zdobyciutytułu miss.W każdym bądz razie; wszystkie należały do tego typu, który na rozdaniedyplomów przychodzi z dzieckiem na ręku.Suknie z Southern Belle przypominały za to kreacje Scarlett O'Hary -udawały monstrualnekrowie dzwonki.Dziewczyny wystrojone w takie kiecki były córkami członkiń CAR wrodzaju Emily Ashers i Savannah Snow, z którymi wszędzie można było pójść, jeżeliczłowiek był w stanie, to znieść.Bardziej to wszystko przypominało taniec z panną młodą nawłasnym ślubie.Tak czy owak, oba typy sukien były bardzo błyszczące, bardzo kolorowe i miały tenszczególny odcień pomarańczy, który nazywano  brzoskwinią z Gatlin", zarezerwowanyprawdopodobnie dla tandetnych sukien ślubnych.Chłopak miał mniejszy problem.Musiał się jedynie dopasować kolorystycznie do partnerki.Co oznaczało, że wszelkie dodatki powinien mieć w koszmarnym brzoskwiniowym kolorze.W tym roku drużyna koszykarska miała srebrzyste krawaty i srebrne szarfy do smokingów, copozwalało uniknąć upokorzenia.Lena z pewnością nigdy nie włożyła niczego w kolorze brzoskwini z Gatlin.Gdy na niąspojrzałem, kolana zrobiły mi się miękkie - uczucie skądinąd znajome.Była tak ładna, że ażbolało.Och!Podoba ci się?Obróciła się dookoła.Jej długie, rozpuszczone włosy były podpięte z tyłu skrzącymi sięspinkami w ten czarodziejski sposób, w jaki tylko dziewczyny potrafią to robić.%7łe włosy sąspięte wysoko, a równocześnie opadają na ramiona.Chciałem wsunąć palce w te miękkiepasma, ale się nie odważyłem.Suknia Leny, uszyta ze srebrzystoszarego delikatnegomateriału, przypominającego pajęczynę, opadała wzdłuż ciała, przylegając tam, gdziepowinna.W niczym nie przypominała stylu Little Miss.Naprawdę? Utkana przez srebrne pająki?Kto wie? Może tak.To prezent od wujka Mącona.Roześmiała się i wciągnęła mnie do środka.Nawet w rezydencji czuło się dzisiaj balowąatmosferę.Wejście do hallu wyglądało, jakby ktoś urządził je w stylu dawnego Hollywood.Podłoga w biało-czarną szachownicę, a w powietrzu unosiły się srebrne, lśniące śnieżynki.Lakierowany, czarny, stary stół stał przed opalizującą srebrzystą zasłoną, a nad nim wi-działem coś, co lśniło jak ocean, chociaż wiedziałem, że to nie może być woda.Migocząceświece unosiły się nad meblami, rzucając maleńkie plamki światła wszędzie, gdziespojrzałem.- Naprawdę? Pająki?Zwiatło świec odbijało się od jej lśniących ust.Próbowałem o nich nie myśleć.Niezastanawiać się, jak by to było pocałować maleńki półksiężyc na jej kości policzkowej. Delikatny srebrzysty obłoczek lśnił na jej ramionach, twarzy i włosach.Nawet znamię miałodziś srebrzysty kolor.- %7łartowałam.Pewnie kupił ją w jakimś maleńkim sklepiku w Paryżu, Rzymie albo NowymJorku.Wujek Macon lubi piękne rzeczy.Dotknęła srebrnego półksiężyca na szyi, wiszącego nad jej naszyjnikiem wspomnień.Kolejnyprezent od Mącona, jak się domyślałem.Usłyszałem znajomy akcent, dobiegający z ciemnego hallu.Maconowi towarzyszyłpojedynczy srebrny lichtarz, płynący w powietrzu.- W Budapeszcie, nie w Paryżu.Jeśli chodzi o resztę, to przyznaję się i do zarzutów.Macon wyłonił się w smokingu i w białej koszuli frakowej.Srebrne spinki w mankietachodbijały światło świec.- Ethanie, byłbym ci wdzięczny, gdybyś dzisiejszego wieczoru ze szczególną troską zadbał omoją siostrzenicę.Jak wiesz, wolę spędzać wieczory w domu.Wręczył mi bukiecik dla Leny, maleńki wianuszek z jaśminu gwiazdkowego.- Wszelkie możliwe środki ostrożności.- Wujku M.! - Lena zawołała poirytowana.Przyjrzałem się uważnie bukiecikowi.Z klamerki spinającej kwiaty zwisał srebrny pierścień.Miał napis w języku, którego nie znałem, ale widziałem podobne napisy w Księdze księżyców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl