[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż Gus połowę swegosukcesu zawdzięczał dyskrecji, często wyrażał przydatne opinie.Stanowił coś w rodzaju jednoosobowego instytutu badania opiniipublicznej.- Powiedzmy raczej, że parę osób chętnie utopiłoby cię w łyżcewody - wyznał.- Ale większość jest po twojej stronie.Tylko nie każim pokazywać rąk.Wkurzasz pewnego wpływowego faceta.- Czy jest tu ktoś inny, kogo warto wkurzać?- Aatwo ci mówić.Wielu mieszkańców miasta dzięki tymdraniom ma co włożyć do garnka.Na szczęście Gus nie należał do osób, które liczyły na to, że VanDoren & Sons pokryje ich czynsz.- Zaczynam zdawać sobie z tego sprawę.Na razie wycofano trzyreklamy.- Charlie roześmiał się ponuro.- %7łe nie wspomnę orezygnacjach z subskrypcji.Prawdę mówiąc, nie martwił się zbytnio utratą dochodów.Gazeta w przeszłości przetrwała niejeden sztorm.Nawet jeśli czekał jąnastępny, czymże to było w porównaniu z rodziną? Bardziejniepokojący wydawał się ogromny wpływ Roberta na miasteczko.Charlie zdawał sobie sprawę, że jego dawny kolega z klasy jest246RS sprytny - od lat pragnął zdemaskować Van Dorena, powstrzymywałgo przed tym jedynie szacunek do córki - ale inni ludzie bylizaskoczeni, dowiedziawszy się o dziwnych powiązaniach międzyczłonkami rady miejskiej a Van Doren & Sons.Przy odrobinieszczęścia następna laska dynamitu, może dwie zdmuchną drania zobranej ścieżki.Charlie zamknął oczy, uspokojony łagodnymi muśnięciamibrzytwy na szczęce.Wszystko przypomina kręgi na wodzie -pomyślał.W centrum znajdowała się jego starsza córka, walcząca oswoje dziecko.To ona dała pierwszy impuls wszystkiemu.Międzyinnymi skomplikowanemu układowi - nie śmiał precyzyjniej gookreślać - z Mary.Redaktor naczelny  Register" poczuł nagły ucisk wklatce piersiowej na myśl o tym, co zrobili poprzedniego wieczoru ico powinni zrobić trzydzieści lat temu.Odżyło dawne wspomnienie.Jego osiemnaste urodziny,obchodzone przy butelce taniego wina.Towarzystwa dotrzymywałymu wówczas osoby, z którymi wynajmował mieszkanie.Zajmowałrozsypujący się wiktoriański domek z piątką innych dzieciaków:trójką facetów i dwiema dziewczynami.Od chwili, kiedy Mary zpowrotem wprowadziła się do swoich rodziców, minęło kilkamiesięcy, Charlie wciąż jednak miał nadzieję, że pewnego dnia żonado niego wróci.Jak to często bywa, owa nadzieja prysnęła nie podwpływem nagłego olśnienia, lecz jednej bezmyślnej uwagi.Siedział zkolegami i koleżankami na podłodze w salonie.Wszyscy ciężkopracowali na jutrzejszego kaca, gdy nagle Sally Garon (dziewczyna, zktórą pózniej poszedł do łóżka) uniosła plastikowy kubek z winem247RS i z błędnym wzrokiem rzuciła:  Za żonę Charliego.za to, że zwróciłamu wolność".Wtedy uświadomił sobie, że Mary nie wróci.Następne lata wypełnione były nie tylko urodzinami irocznicami, ale również ciężką pracą.Charlie powoli awansował zgońca na reportera, redaktora, a w końcu na redaktora naczelnego.Jedynym pocieszeniem - chociaż niepozbawionym goryczy - był fakt,że może obserwować, jak Noelle z niemowlęcia zamienia się wuroczą małą dziewczynkę o kruczoczarnych włosach iszaroniebieskich oczach matki.W dniu, w którym wyjechała doNowego Jorku, jego starannie wyważony świat ponownie legł wgruzach.Pocałował dziesięcioletnią córeczkę na pożegnanie, za cootrzymał uroczego (choć pełnego wyrzutu) całusa w policzek, poczym wsiadł do samochodu i ruszył przed siebie.Nie mając żadnegowyraznego celu, skierował się na północ - tylko tyle odnotowała jegoprzytępiona świadomość.Jechał przez całą noc i spory kawałnastępnego dnia, zatrzymując się tylko po to, by napełnić bak.Ażznalazł się na granicy kanadyjskiej.Niestety, nie pomyślał o zabraniupaszportu, chociaż może i dobrze, bo w przeciwnym razie mógłbydotrzeć do Saskatchewan.Zamiast tego udał się w długą drogę powrotną.Jechał wzdłużkamienistego, wietrznego wybrzeża Nowej Anglii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl