[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała też wtedy czas na kolejne wizyty w BiblioteceUniwersyteckiej.Ciotka pokazała jej wspaniałe kościoły, natomiast Sten zabrałją do niezwykle okazałego miejskiego ratusza, według niektórychprzypominającego pogańską świątynię.Krążyły po mieście wzdłuż i wszerz, zczasem Hannah poznała Kopenhagę na tyle dobrze, że mogła poruszać się poniej sama.Z Knutem również wybrała się kilkakrotnie na wesołe wyprawy,oglądali kuglarzy, byli na koncertach, jedli w pełnych życia gospodach, zajrzelinawet na targ koński.O tym ostatnim nie wspomnieli Birgit, bo zacnimieszczanie zazwyczaj omijali dzielnicę, w której mieściły się jatki.Knutjednak z przyjemnością oglądał konie wystawione na sprzedaż, a Hannah zminą znawczyni oceniała bydło.Tego lata Knut często wybierał się na wycieczki z Susanne Rosenvinge i jejprzyjaciółmi.Hannah stwierdziła, że skoro spędził w ich towarzystwie paręniedziel z rzędu, na pewno jest mu z nimi miło.%7łycie w Kopenhadzenajwyrazniej nie było wcale złe.Hannah podejrzewała, że bratu wpadła w okoktóraś z dziewcząt, chociaż chyba raczej nie Susanne.Knut musiał kiedyś cośtakiego wspomnieć, skoro o tym myślała.Na jej twarzy pojawił się uśmiech.W Danii spędziła z bratem kilkawspaniałych chwil, mnóstwo też zobaczyła i wiele się nauczyła.W obecnościKnuta zawsze czuła się bezpieczna, a dni mijały szybko.Gdy razem z Birgitwracała do Sorholm, powóz wypełniony był paczkami i skrzyniami, a głowaprzeżyciami.Zamknęła oczy i przeciągnęła się powoli.Ukośne oparcie szezlongawygodnie podpierało plecy.W piecu równo palił się ogień.Wkrótce poczułasię senna, ale nie mogła teraz spać.Knut i Sten wcześnie wrócą dziś zMonstrups, już się cieszyła na miłą rozmowę z nimi.Służąca miała przyjść wodpowiednim czasie przed kolacją i wszystko przygotować.Pracamidomowymi Hannah nie musiała się zajmować.Nazajutrz spodziewała się Fabiana.Na myśl o nim poczuła przyjemnełaskotanie w brzuchu.Nie widziała go od czasu, gdy wyjechał z Sorholm poświętach Bożego Narodzenia, a teraz wracał już z Miśni do Norwegii.Podrodze w tamtą stronę złapał ich sztorm i statek płynął znacznie dłużej, niżzaplanowano, dlatego nie zatrzymał się w mieście, by się z nią zobaczyć.Hannah dostała list, w którym pisał, że jest tym bardzo rozczarowany, ale naspotkanie w fabryce porcelany musiał zdążyć.Hannah zamknęła oczy i wyobraziła sobie jego twarz.Do lekkoskrzywionego nosa już się przyzwyczaiła i prawie go nie zauważała, gdy bylirazem, lecz w myślach ukazywał się wyraznie.Oczy Fabian Low miał piwne idobre, a włosy gęste i ciemne.Był niezwykle przystojnym mężczyzną.Im dłużej Hannah o nim myślała, tym głębszy rumieniec pojawiał się na jejpoliczkach.Miała silne przekonanie, że tym razem poprosi ją o rękę, a wciążnie wiedziała, co mu odpowie.Z jednej strony pragnęła, żeby nigdy niewypuszczał jej z objęć, ale jednocześnie na samą myśl o małżeństwie drętwiała,bo co będzie, jeśli zacznie żałować swojej decyzji i przyjdzie jej do końca życiażyć z niekochanym człowiekiem? A czy mogła z ręką na sercu powiedzieć, żekocha Fabiana?Zawsze zatrzymywała się na tej samej kwestii.Na myśl o tym, że Fabian jużniedługo będzie w Kopenhadze, ogarniało ją drżenie, a gdy wyobrażała sobiejego mocne dłonie, dech zapierało jej w piersiach.Co to mogło oznaczać?Chyba właśnie to, że go pokochała?Z zamyślenia wyrwało ją mocne pukanie.Zerwała się z szezlonga, poprawiławłosy i szybko włożyła buty.Kto mógł tu przyjść w środku dnia? NajpewniejKnut albo Sten o czymś zapomnieli.Czym prędzej pobiegła otworzyć.Starymzwyczajem wygładziła spódnicę, ale sukienka i tak leżała idealnie, mogła bezwstydu przyjąć każdego.Przez chwilę szarpała się z zamkiem, ale już za chwilęsię przekonała, że człowiekiem, który stoi za drzwiami nie jest ani Sten, anibrat.Poznała go jednak od razu.- Alv Rosenvinge? - Zaskoczona patrzyła na studenta teologii, który stałnieruchomo, ściskając czapkę w ręku.- Obawiam się, że nikogo nie ma wdomu.- Przyszedłem spotkać się z tobą, Hannah.- Alv ujął jej dłoń i z galanteriąucałował.- Jeśli oczywiście masz wolną chwilę.- Wejdz, proszę! - Hannah odsunęła się na bok i wpuściła gościa do środka.-Skąd wiedziałeś, że jestem w mieście? Przyjechałam zaledwie parę dni temu.- To, co istotne dla duszy, objawia się na różne sposoby.Ogarnęło mniewrażenie.Hannah wzięła od niego płaszcz i powiesiła na wieszaku.Nie miała takiejochoty na rozmowę jak Alv, ale przecież była uprzejma.Poza tym uważała goza przyzwoitego, uczciwego mężczyznę, którego nie musi się obawiać.Latem widywali się kilkakrotnie w Zaułku Filozofów, na ogół potajemnie,chociaż Birgit zapewne domyśliła się, dlaczego Hannah ciągle wychodzi podwieczór na spacer.Knut też z całą pewnością wiedział, z kim spotyka sięsiostra.Pewnie właśnie dlatego nie protestowali, bo Alv Rosenvinge uważanybył za uczciwego człowieka.- Mogę zaproponować ci coś do picia? - Hannah zaprowadziła Alva dozielonego salonu.- Nie, dziękuję.Chciałem się tylko z tobą zobaczyć.- A jednak przyniosę coś dla nas obojga.- Hannah wyszła do kuchni,przygotowała lemoniadę, kandyzowane owoce i niedużą paterkę zciasteczkami.Postawiła to wszystko na tacy i zaniosła do salonu.Alv zdążył już usiąść na kanapie pod portretem dziadka Stena.Gdy Hannahweszła, od razu skierował na nią wzrok.Wydawała mu się aniołem, który zstąpił na ziemię.Miała takie lekkie ruchy,ubrana była w jasnozieloną sukienkę z obszerną spódnicą i dekoltem imankietami lamowanymi białą koronką.W prostej fryzurze było jej bardzo dotwarzy.Para spinek po obu stronach przytrzymywała długie włosy tak, by nieopadały na oczy, ale loki luzno spływały na ramiona.Hannah ustawiłapoczęstunek na stole i nalała do szklanek.- A może wolałbyś piwo?- Nie, nie, to absolutnie wystarczy, bardzo dziękuję.Nie pijam zbyt dużopiwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]