[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przypatrywała się obcisłejśliwkowej kreacji z rozcięciem do pół uda. Może ta? Evie, po prostu wybierz którąś! Mimo wszystko Max spojrzał nasukienkę i dodał żywo: Byle nie tę! Okej. Odwiesiła ją na wieszak. W takim razie powiedzmyprzyjaciołom twojej matki, że chcieliśmy uczcić zawodowy sukces i szansęna rozwój MEP.Będziemy się uśmiechać i przyjmować gratulacje, upierającsię, że zaszło nieporozumienie, bo nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemyzaręczeni.Jak najmniej tłumaczenia, po prostu będziemy wszystkiemuzaprzeczać. Myślisz, że to przejdzie? Ujmę to w ten sposób. Odwróciła się od wieszaka pełnego sukienek. Masz lepszy pomysł?Atmosfera przyjęcia była tak bardzo dziwna, jak się tego Evie obawiała.Eleganccy, bogaci ludzie przybyli tu nastawieni na to, że powitają ją wrodzinie, a kiedy okazało się to niepotrzebne, wykazali uprzejme zdziwienie.Cywilizowani do przesady, oczywiście poza Loganem.Aniciemnoniebieska koktajlowa suknia, ani grzeczna rozmowa z ledwiepoznanymi ludzmi o interesach nie stanowiły żadnej osłony przed jegobliskością.Logan wcale nie krążył przy uczepionej ramienia Maksa Evie, która niepatrzyła nawet w jego stronę.Jednak zachłannie wychwytywała jego odbicie56RLTw lustrach i wypolerowanych na wysoki połysk srebrach.Jakim cudem tenczłowiek mógł na nią tak działać, przebywając tylko w tym samympomieszczeniu? Przecież prawie nie różnił się od innych mężczyznuczestniczących w przyjęciu. Nie wierć się mruknął Max. Wcale się nie wiercę. Jednak prawda była inna.Po prostu nie mogłausiedzieć na miejscu.Zaklęła pod nosem i nakazała sobie spokój. Do tego klniesz jak szewc.Też mogłabyś przestać. Wcale nie klnę, do diabła! Jak długo musimy tu jeszcze siedzieć? zapytała żałośnie. Aż do gorzkiego końca radośnie odparł Max. Myślę, że dopółnocy dodał szybko, widząc jej morderczą minę.Dotąd piła tylko wodę mineralną, uznała jednak, że nadszedł czas na cośmocniejszego.Chociaż z drugiej strony mądrzej byłoby unikać alkoholu.Nadziś wyczerpała już swój limit braku zahamowań. Mógłbyś ożenić się z kimś innym powiedziała Maksowi, kiedyzaszyli się na patio. Może z przyjaciółką z dzieciństwa.Z kimś, kto zna i ro-zumie takie życie.Z kimś, kto odda ci przysługę, a za dwa lata wróci doswojego życia. Nie, nie! Max aż się wzdrygnął. Mam dość małżeńskichpomysłów na długi czas.A następnym razem postaram się wybrać kogoś, wkim będę zakochany. Skąd więc wezmiemy pieniądze na budowę? Zadłużymy się trochę. Max wzruszył ramionami. Od tego itamtego, trochę tu, trochę tam.Wystawię też mieszkanie na sprzedaż. Ja również natychmiast dodała Evie. Mimo to może zabraknąćnam kasy.57RLT Wtedy wezmiemy pożyczkę w banku oznajmił grobowym tonem.%7łerują na takich jak my, zbójeckie procenty, ale co poradzisz. Zaraz sięjednak rozpogodził. Masz, to dla ciebie. Wyciągnął z kieszeni srebrnejubilerskie cacko z szafirem wielkości ziarna grochu. Nie rozumiem powiedziała zaskoczona. Przecież. Moja matka uważa, że powinnaś go wziąć na pamiątkę naszychzaręczyn.%7łeby wynagrodzić ci kłopoty. Podał jej pierścionek. Nie zaoponowała żywo. Niezależnie od tego, co myśli twojamatka, nie mogę tego przyjąć.Wolę jak najszybciej zapomnieć o tymidiotycznym pomyśle. Uprzedzałem, że tak powiesz. Sięgnął po jej dłoń i wsunąłpierścionek na środkowy, a więc niewłaściwy palec niewłaściwej ręki.Jednak ona uważa, że jestem ci winien pierścionek.Uparła się, że byliśmyzaręczeni, chociaż przelotnie, i powinienem ci to zrekompensować.Noś go,sprzedaj, wrzuć do oceanu z sekretnym życzeniem, po prostu zrób, co chcesz.Ale go wez, proszę.Uwielbiam spokój, a matka chce, żebyś go miała.Niewiesz, co się dzieje, gdy coś idzie nie po jej myśli. Nie chcę go, Max. Zciągnęła pierścionek z palca. Oddaj go jej.Powiedz, że go nie przyjęłam. Przypominał kiepskie, podjęte pochopniedecyzje, poza tym był zbyt duży i ostentacyjny.Jednak Max nie patrzył na jejwyciągniętą dłoń, tylko gdzieś ponad jej ramieniem.Kiedy jego oczy lekkosię zwęziły, wiedziała, że idzie do nich Logan. Zabierz go. Próbowała muwcisnąć pierścionek w dłoń.Kiedy Logan do nich dołączył, Max odruchowo przesunął się, żebyzrobić mu miejsce. Zmieniliście zdanie? zapytał na widok pierścionka.Miało tozabrzmieć spokojnie, ale czuło się, że jest zszokowany. No tak. dodał z58RLTgoryczą, po czym przybrał na twarz kamienną maskę. Nie jest tak, jak ci się zdaje zapewnił go Max. To nie jestpierścionek zaręczynowy.Zlub został odwołany i tak zostanie.Przecieżwiesz. Skąd masz ten pierścionek? zapytał Logan. Od matki? Kazała godać Evangeline? kontynuował przesłuchanie. Tak przyznał skrępowany Max. Wez go powtórzyła Evie, która też czuła się nieswojo. Nie chcęgo.Czy ktoś wreszcie może go zabrać?Jednak Logan nie chciał mieć z tym nic wspólnego.Znał ten pierścioneki błękitny jak niebo kamień.Zerknął w kierunku zatłoczonego salonu.Wśród tych, którzy nie wyszli na patio czy na spacer po ogrodzie, byłajego matka.Co ona wyprawia? Co sobie myślała, dając Evie właśnie tenklejnot? Widział po niej, że jest głęboko zatroskana.O mnie się niepokoi, pomyślał.Zdecydowanie by wolał, żeby niepatrzyła na niego takim wzrokiem.Pragnął, by choć raz dostrzegła swojewady, zamiast stale wypominać mu jego. Logan? szepnęła Evie, kładąc mu dłoń na ramieniu. Co się stało? Nic wykrztusił, choć w środku aż skręcał się z bólu. Nie pleć bzdur.Przecież widzę, że cierpisz. Nieprawda! zaprzeczył ostro, po czym dodał łamiącym się głosem: Czemu miałoby mnie obchodzić, co zrobiła z tym pierścionkiem? Logan, kto go dał twojej matce? spytała w napięciu Evie, a gdymilczał, sama sobie odpowiedziała: Twój ojciec, prawda? Niemożliwe bezradnie wyszeptał Max. To bez znaczenia odparł Logan, przysięgając sobie, że absolutnienie pozwoli, by gest matki miał znaczenie.59RLT To nie może być ten pierścionek powtórzył z uporem Max. Niezrobiłaby tego.A jednak tak się stało.Max nie mógł rozpoznać tego pierścionka, bomatka nigdy go przy nim nie nosiła.Symbolizował inne życie, inną rodzinę.Caroline Carmichael poszczęściło się dopiero za drugim razem.Dostałałagodnego i wspierającego męża oraz kochającego, zrównoważonego syna.Max sądził, że ich matka jest cudowna.Logan po raz drugi tego dnia poddał się dławiącej goryczy. Lubi mi o nim przypominać, ilekroć sądzi, że posunąłem się zadaleko. Szukał wzroku Evie, której skóra na tle ciemnoniebieskiej sukniwydawała się nieskazitelna niczym pierwszy śnieg.Nie tak dawno jego ustaznaczyły na niej miłosne ścieżki.Pragnienie posiadania i potrzeba dotykaniadoskonałych kształtów Evie zaczynały zakrawać na obsesję. Czyposunąłem się za daleko, Evangeline? spytał cicho, z tłumioną emocją. Nie. Zacisnęła pierścionek w dłoni. To nie ty przekroczyłeśgranicę. Zanim ktokolwiek zdążył odgadnąć jej zamiar, cisnęła go daleko wkrzaki.Zapadła głucha cisza. Niezły rzut pochwalił Max po chwili milczenia. Dostałam go oznajmiła Evie ze złością i zrobiłam z nim to, cochciałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]