[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ian stał przy drzwiach i słuchał.- Nie chcę jednak mówić całej prawdy, ponieważ niemam zamiaru przysparzać memu mężowi więcej cierpień.Ale jeśli kiedykolwiek zdradzi pan, co zdarzyło się tegodnia w pańskim domu, nie zawaham się i oznajmiępublicznie, jak Edgar Lennard zwykł traktować żonę!- To nie uchroni mego bratanka przed karą więzienia zazabicie mojej żony!- Może się pan jeszcze zdziwić.Jestem pewna, żepańska była kochanka, która panem gardzi, z radościąoświadczy, że to pan pchnął żonę.Jestem też pewna, żespora liczba pańskich służących może potwierdzić pańskieplugawe nawyki.A więc proszę bardzo, proszę spróbowaćoskarżać Iana o morderstwo.Razem z panną Greenawaydopilnujemy, by trafił pan za to prosto do Newgate*.Niepozwolę go więcej krzywdzić!- Istnieją jeszcze inne sposoby, by go skrzywdzić -powiedział ohydnym głosem, od którego Ianowi poplecach przebiegł dreszcz.- Zastanawiam się, jak czułbysię mój bratanek, gdyby nakrył mnie ze swoją żoną? Możesię przekonamy?Ian wtargnął do pokoju, uderzając drzwiami o ścianę takmocno, że wuj gwałtownie się zatrzymał.- Tknij ją - ostrzegł Ian - a rozerwę cię na tylekawałków, że nigdy cię nie pozbierają do kupy!Felicity nigdy jeszcze nie była tak szczęśliwa na widokmęża.Choć bez wątpienia mogła zastosować na Edgarzeswój kopniak kolanem, o wiele bardziej wolała mieć przysobie małżonka, by ją obronił.- Tu jesteś, kochany! Właśnie mówiłam twemu wujowi,jak bardzo się cieszę, że dołączyłam do rodziny.Ale*Więzienie w Londynie przy Newgate Street (przyp.tłum.).z jakiegoś powodu, nie chciał mi pogratulować.- Podejdz tu, Felicity - rozkazał Ian, nie spuszczającwzroku z wuja.- Czekają na nas w sali.Nasi przyjacielepewnie już nas szukają.- Prawdopodobnie - powiedziała wesoło i dołączyła doniego przy drzwiach.Teraz, gdy Ian tu był, zaczynała czućsię całkiem z siebie zadowolona.Dowiodła swoich racjii powiedziała Edgarowi Lennardowi, co o nim sądziła.Miała teraz wrażenie, że zawaha się, zanim znów spróbujeich dręczyć.Felicity wzięła męża pod ramię, a on położył dłoń na jejdłoni i delikatnie ścisnął.- Wszystko w porządku? - spytał, szybko oglądając jąod stóp do głów.- W jak najlepszym - zapewniła go.Ian spojrzał znów na wuja.- Ostrzegam cię, wuju Edgarze, bronię tego, co moje.Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do mojej żony, to nic po tobienie zostanie.Rób ze mną, co uważasz, ale ją zostaww spokoju.Czy to jasne?Wuj spojrzał na niego spode łba.- Jeszcze nie skończyliśmy, ty i ja.Chesterley jeszczemoże być moje.Nadal musisz czekać na potomka.- Wierz mi, że zamierzam tego dopilnować.- Ianspojrzał na żonę z ogromną miłością.- Lepiej zabierzmysię do tego od razu, nie sądzisz, kochana?- Ależ oczywiście - powiedziała, uśmiechając się doniego szeroko.- Musimy zacząć starania od razu.Zostawili klnącego szpetnie wuja za sobą, a zanimzdążyli dotrzeć do sali balowej, Ian wciągnął Felicity dopokoju wyglądającego na gabinet i zamknął drzwi naklucz.- Co ty robisz? - spytała przestraszona wyrazem jegotwarzy.- Musisz obiecać, że nigdy więcej nie pozwolisz, by tenczłowiek został z tobą sam.Gdyby cię skrzywdził,przysięgam, że.- Ale nie skrzywdził.- Obiecaj mi, Felicity! Albo będę cię tu trzymałzamkniętą, dopóki tego nie zrobisz.Strattonowie mogąbyć tym zaskoczeni, gdy znajdą cię tu rano.- Obiecuję - powiedziała łagodnie.Teraz, kiedy powiedziała już Edgarowi Lennardowi to,co chciała, nigdy więcej nie musiała go oglądać.Ianwyraznie się rozluznił, ale kiedy nie miał zamiaruwychodzić, Felicity dodała:- Nie powinniśmy teraz wrócić na salę? Mówiłeś, żeprzyjaciele czekają na nas.- Kłamałem.Poza tym jest jeszcze jedna kwestia doomówienia.- Jaka?Z niebezpiecznie błyszczącymi oczyma Ian powiódłpalcami po jej policzku.- Słyszałem, że uważasz mnie za bardzo nieznośnegomęża.Felicity szybko wciągnęła powietrze.Jak dużo Sarai Emily mu powiedziały? Czy mogły mu się jednak niespodobać jej metody? W końcu Ian bardzo dbał o swąprywatność.Celowo zachowała lekki ton, gdy spytała:- Gdzie mogłeś słyszeć coś takiego?- Wszyscy o tym mówią.Najwyrazniej byłaś prawie takzajęta rozpuszczaniem plotek na mój temat, jak mój wuj.-Ian wsunął palce pod brzegi jej rękawów i powoli zsunąłje z ramion dziewczyny.Puls Felicity znacznie przyspieszył, gdy dostrzegław jego oczach niecne zamiary, Ian rozpiął jej suknię.- Mówią, że mam irytujący nawyk wywoływaniau ciebie uczuć i wrażeń, których czuć nie powinnaś.Mogła się spodziewać, że Ian użyje jej własnych słówprzeciwko niej.- To prawda.- Przycisnęła jego dłoń do piersi, by mógłpoczuć łopotanie jej serca.- Widzisz? Znów to robisz.- Tak to się kończy, kiedy pozwalasz wysokiemu,męskiemu, dobrze zbudowanemu wicehrabiemu zmusićcię do małżeństwa.- Ian powiódł palcem wzdłuż krawędzijej stanika, aż wreszcie musnął jej sutek, a Felicitygwałtowniej wciągnęła powietrze.- Zamiast czekać na adwokata bez grosza przy duszy , na którego takliczyłaś.Felicity się zarumieniła.- Czy powtórzyły ci dokładnie każde moje słowo?- Sara ma zdumiewająco dobrą pamięć.Wyraznie nie był na nią zły.A jeśli był, wybrał dziwnysposób, by to okazać.Ian zsunął jej suknię i koszulęjeszcze niżej, obnażając piersi, by móc je podziwiać.- Najbardziej podobała mi się część o tym, jak dalecejesteś niepoprawna w moim towarzystwie.- Masz na myśli.o tak? - spytała, rozwiązując mukrawat.- Dokładnie tak - odparł, sięgając dłońmi jej włosów.- Tylko nie włosy! - zaprotestowała.- Ianie, ja nigdynie zdołam znów ich tak upiąć i wszyscy będą wiedzieć,co robiliśmy.Z mrocznym uśmiechem zaczął wyjmować szpilki.- I dobrze.W końcu przecież muszę pracować nadutrzymaniem reputacji.Nie chciałbym zrobić z mej żonykłamczuchy.- Pochylił się, by całować jej szyję.-Szczególnie kiedy zadała sobie tyle trudu, by wyliczyćwszystkie moje wady.- Nie byłam nawet blisko końca tej listy - powiedziałaz irytacją, gdy włosy posypały jej się na ramiona.-Zapomniałam wspomnieć, jak się upierasz, by zawszepostawić na swoim.O twojej arogancji.O tendencji dowybierania najmniej odpowiednich momentów i miejsc douwodzenia mnie.Czy mam mówić dalej?- Nie teraz, moja droga wicehrabino - szepnął,obsypując pocałunkami jej dekolt.- Zostaw coś do swychartykułów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]