[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Prudence! - wykrzyknęła Jennifer urażonym tonem.- Przecież po to są przyjaciele!- Ja się na to nie piszę - odezwał się Chad.- Nie wiem, czychciałbym przekształcać moją galerię w butik Reilly'ego.Przechowywanie w biurze jego gaci mogę jeszcze znieść, ale organizowanietakiej imprezy.- Strzepnął z ramion nieistniejący pyłek.- Mogęstać na czatach, ale nie proście mnie, żebym użył broni.Samozwańczy mózg naszej akcji, czyli Jennifer, warknęła:- Chad, zrobimy to z tobą albo bez ciebie.Czyżby?- Zadam ci proste pytanie - ciągnęła.- Mamy przyprowadzićkilkaset kobiet do twojej galerii czy do tej parę ulic dalej?Chad i Daniel popatrzyli po sobie i odbyli rozmowę, posługując się minami.Jesteś pewien, że ten jeden raz nie chciałbyś użyć broni? - spytałybrwi Daniela.No cóż, skoro zrobią to i bez nas? - Chad wydął usta.174 J e n n i f e r C o b u r n- Wiesz, co? - wtrąciła się Jennifer.- Każda z tych kobiet będzie musiała wypełnić zgłoszenie.Damy ci te informacje do twojejlisty adresów mailowych.- Umowa stoi - wypalił Chad.Po negocjacjach, które postawiły Jennifer i Chada po tej samejstronie, wolałam nie oponować.Właściwie wernisaż nie był aż takzłym pomysłem, więc powiedziałam, że możemy go zaplanować nadzień po wyjezdzie Reilly'ego do Berlina.Ustaliliśmy datę, a Jennifer zaproponowała, żebyśmy zostawilijej szczegóły.- Ja się na tym znam - zapewniła nas.Do sałonu Chada i Daniela wróciliśmy akurat wtedy, gdy naTimes Square opuszczano kulę.Zabrzmiały piszczałki.Konfetti leciało z nieba jak deszcz.Szampan lał się strumieniami.- Szczęśliwego Nowego Roku! - zawołał Daniel.- Szczęśliwego Nowego Roku, Prudence.- Reilly pochylił sięi mnie pocałował.Wymknęłam się do pokoju Dicka Van Dyke'a" i z komórki zadzwoniłam do Matta.Kiedy włączyła się poczta głosowa, poczułamulgę.Matt dowie się, że dzwoniłam, jak obiecałam, a jednocześniewyeliminowałam ryzyko rozmowy z przyszłym mężem, podczas gdyten obecny znajdował się w pokoju obok.Reilly wszedł w chwili, gdymówiłam Do widzenia".- Wtaj, piękna nieznajoma.- Objął mnie w talii.- A może byśmy tak wrócili do domu i tam powitali Nowy Rok?- Nie sądzisz, że zachowamy się niegrzecznie, wychodząc takwcześnie? - spytałam.Niekiedy gorzej zostać zbyt długo - pomyślałam.- No dobrze - ustąpiłam.- Pożegnajmy się ze wszystkimii chodzmy.W świątecznym nastroju postanowiłam, że tej nocy będę kochać się z Reillym, chociaż w tej sferze niewiele miałam mu do zaoferowania.Reilly wyglądał na tak rozpalonego, że nie mogłam muodmówić.Poza tym to nie jest tak, że wcale go nie kocham.Nigdyprzedtem nie uprawiałam seksu z wyrachowania, więc jeden raz nieO D D A M M %7ł A W D O B R E R C E 175zaszkodzi - tłumaczyłam sobie.Mogę odpłynąć myślami i udawać,że to Matt.Nikomu nie stanie się krzywda.Reilly to przyzwoity facet, który zasługuje na odrobinę ciepła od swojej emocjonalnie wyobcowanej żony.Nie wiem, co mają na myśli kobiety, które twierdzą, że kiedy jużznudzą się swoimi mężami, udają przed sobą, że uprawiają seks z innym mężczyzną.Jak to możliwe?! Przecież każdy mężczyzna jest inny w dotyku, inaczej pachnie.Poza tym Reilly ciągle coś szeptał, więcnie mogłam sobie wyobrazić, że to kto inny.Nie wiem, co było gorsze: myśl, że zdradzam Matta, czy to, że bezczelnie oszukuję męża.Reilly mruczał, że mnie kocha i że tak długo nie byliśmy razem, a jacały czas rozmyślałam o tym, że seks bez miłości to w istocie gwałt.Leżałam jak na wpół śnięta ryba, zdradzałam Matta, oszukiwałamReilly'ego i byłam nielojalna wobec samej siebie.Nigdy jeszcze bierność nie była dla mnie aż tak bolesnym aktem autoagresji.Następnego dnia rano Reilly, leżąc w łóżku z rękoma pod głową, w swej typowej pozie po uprawianiu seksu, spytał o moje noworoczne postanowienia.Chcę ci znalezć nową żonę.- W tym roku chyba nic sobie nie postanowię - odpadam.- A ty?- Wiesz, ostatnio sporo się nad tym zastanawiałem i doszedłemdo wniosku, że z powodu takiego trybu życia, jaki prowadzę, omijamnie wiele przyjemnych rzeczy.W Zwięto Dziękczynienia możei byłaś pijana, ale miałaś rację.Jeżdżę po całym świecie, ale nigdy niezwiedzam zabytków, nie kosztuję miejscowych potraw, nie poznajęludzi.Dużo czasu minęło, odkąd próbowałem czegoś nowego, innego niż to, do czego przywykłem.I dlatego właśnie postanowiłem, żew tym roku otworzę się na nowe doznania.Z pewnością szalenie spodoba cisie to, co cię czeka, mój przyjacielu.- Niezły plan.- I wiesz co, Prudence? Zabiorę cię do Włoch.- Och, Reilly, nie musisz.- Nie, nie, muszę.Od lat chcesz tam pojechać, a ja cię ciągampo kurortach, które sam wybieram.Najwyższa pora, żebyśmy zrobili coś dla ciebie.176 J e n n i f e r C o b u r nOch, Reilly, ty tak wiele dla mnie robisz.- Reilly, jesteś kochany.Wez prysznic, porozmawiamy o tympózniej.- W tej chwili zadzwoniła moja komórka.Byłam pewna,że to Matt.- Nie odbierzesz? - spytał Reilly.- Nie, chcę pobyć z tobą.- Uśmiechnęłam się i lekko pstryknęłam go w nos.Czułam się okropnie.Urocze kłamczuchy są najgorsze.Ani przez chwilę nie można im wierzyć.Wypowiadając takiesłodkie słówka, zakładają ci knebel na usta.Sama nie wiedziałam, co wywołuje we mnie większą odrazę:fakt, że kłamstwa przychodzą mi z coraz większą łatwością, czyto, że Reilly wcale się nie domyśla, iż właściwie już od niego odeszłam.Może po prostu powiem mu prawdę.Jutro.Jutro się dowszystkiego przyznam.A jeżeli nie jutro, to z całą pewnością poprzyjęciu.- Hej, usnęłaś? - Głos Reilly'ego przywrócił mnie do rzeczywistości.- Nie, oczywiście, że nie.Po prostu się zastanawiam, jak spędzimy ten dzień.Biegnij pod prysznic.- Dobrze, ale kiedy wrócę, zamówimy coś na wynos i będziemy się byczyć.Pamiętasz, że na początku często tak spędzaliśmyczas? Parzyłaś tę ohydną mocną kawę i czytaliśmy gazety, wyjadającz pojemników resztki chińskiego jedzenia.Już zapomniałam o tamtych czasach w mieszkaniu w Filadelfii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]