[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PierwszÄ… osadÄ™ postanowiono zaÅ‚ożyć na miejscu, góie wÅ‚aÅ›nie noc przepęóono i tutaj na przyroóonym szlaku wiodÄ…cym od gór w kraje nizinne zostać miaÅ‚ Jeret z gar-Å›ciÄ… co najwyborowszego³p t męża, jako stróż i naczelnik.Rankiem, gdy reszta obozu, oprócz pozostajÄ…cych, ruszyÅ‚a dalej, żegnaÅ‚ siÄ™ z nimZwyciÄ™zca, wzruszony myÅ›lÄ…, że po raz ostatni Å›ciska drobnÄ…, a tÄ™gÄ… dÅ‚oÅ„ wojownika&Gdy miaÅ‚ już odejść, drgaÅ‚o mu jeszcze na ustach pytanie, co ma zÅ‚otowÅ‚osej Ihezal po-wieóieć, jeżeli go o niego zapyta, ale spojrzawszy w posÄ™pne oczy Jereta, uÅ›cisnÄ…Å‚ mutylko dÅ‚oÅ„ jeszcze raz, żywo i gorÄ…co, i odszedÅ‚ bez sÅ‚owa&I tak posuwano siÄ™ ku morzu, zostawiajÄ…c zaÅ‚ogi po droóe, w miejscach na osa-dy dogodnych a obronnych, aż gdy w póznej popoÅ‚udniowej goóinie zobaczono z dalarozfalowanÄ… sinÄ… przestrzeÅ„ wody, maÅ‚a już tylko garstka zostaÅ‚a przy ZwyciÄ™zcy.Nadmorzem spotkano odóiaÅ‚ pilnujÄ…cy saÅ„ zostawionych.Tutaj pozostawaÅ‚ jako naczel-nik Anasz, który na razie miaÅ‚ jeszcze odprowaóić ZwyciÄ™zcÄ™ do starego kraju i wrócićz osadnikami.SÅ‚oÅ„ce zachoóiÅ‚o, kiedy sanie, przygotowane już do drogi, oczekiwaÅ‚y na piasku, ry-chÅ‚o³p u mróz nocny zetnie morze szklistym pomostem.Marek, rozciÄ…gniÄ™ty na wybrzeżu,patrzyÅ‚ na Å‚unÄ™ zachodniÄ….PaliÅ‚a siÄ™ szeroko, czerwieÅ„sza i krwawsza nizli zazwyczaj, jak-by symbol ostatni i pożegnalny owych dÅ‚ugich dni, peÅ‚nych trudu, mordu i pożogi&ZwyciÄ™zca przypomniaÅ‚ sobie ostatni wieczór przed wyjazdem i jasnÄ… gÅ‚owÄ™ Ihezal napiersi swojej opartÄ… i wzniósÅ‚ rÄ™ce w milczeniu, jakby Bogu bez słów óiÄ™kujÄ…c, żetrud jego najwiÄ™kszy jest już ukoÅ„czony i że wraca do kraju, skÄ…d rychÅ‚o odleci na zawszez Księżyca&Auna tymczasem nie gasÅ‚a, lecz zdawaÅ‚a siÄ™ owszem zażegać coraz szerzej i krwawiej,pół nieba prawie obejmujÄ…c.I nagle óiwny strach przeniknÄ…Å‚ Marka, jak gdyby ten pożarniebieski i ta krew po zachoóie sÅ‚oÅ„ca nie tylko przeszÅ‚e dni znaczyÅ‚a, lecz miaÅ‚a dlaniego być zarazem wróżbÄ… jakiegoÅ› losu strasznego&iiiWieść o napaóie szernów na luókie óieóiny przyszÅ‚a tym razem od zachodu i wywo-Å‚aÅ‚a niesÅ‚ychany popÅ‚och.Zbiegowie z rybackich krajów nad brzegiem morza w okolicyrzesmyk donieÅ›li, że zbliża siÄ™ odóiaÅ‚ pierwobylców, nie wiadomo skÄ…d przybyÅ‚y i pali i morduje wszystko po droóe& Nikt nie myÅ›laÅ‚ stawiać oporu.Uciekano tylko nawschód, ku miastu przy ie yc Stawac z jÄ™kiem a przekleÅ„stwami.WoÅ‚ano już gÅ‚oÅ›no,że ZwyciÄ™zca zapewne polegÅ‚, a z nim i wszyscy towarzysze i teraz zacznie siÄ™ zemstaszernów nieuchronna a straszliwa.Luóie Å‚amali rÄ™ce w bezradnym przestrachu i cisnÄ™lisiÄ™ dokoÅ‚a arcykapÅ‚aÅ„skiego paÅ‚acu, woÅ‚ajÄ…c na próżno Elema, aby siÄ™ ukazaÅ‚ i lud swójratowaÅ‚.Elem nie wychoóiÅ‚.ZamkniÄ™ty w komnatach, straciÅ‚ gÅ‚owÄ™ zupeÅ‚nie i nie wieóiaÅ‚wprost, co począć.Nie wierzyÅ‚ on wprawóie, aby ZwyciÄ™zca byÅ‚ już zgubiony, ale sÅ‚yszÄ…cza oknami przekleÅ„stwa miotane na gÅ‚owÄ™ tego do niedawna bożyszcza ludu i zarazemgÅ‚osy wzywajÄ…ce jego, jako arcykapÅ‚ana, aby w tym nieszczęściu daÅ‚ pomoc i ochronÄ™:poczuÅ‚ caÅ‚kowitÄ… bezsilność wÅ‚aóy swojej i stanowiska.³p t na wyborowszy óiÅ›: najbaróiej wyborowy.³p u ryc o (daw.) szybko.rzy ż a ski Trylogia księżycowa 245Szeregów sprawiać nie umiaÅ‚, nie mógÅ‚ stanąć na czele zbrojnych, aby opór stawićstrasznemu wrogowi, a czuÅ‚, że nawet w razie odwrócenia zguby, jaka grozi roóajowiluókiemu, chwieje siÄ™ pod nim tron arcykapÅ‚aÅ„ski, i musi coÅ› raóić, coÅ› postanowić,jeżeli nie chce, aby w razie cudownego ocalenia zejść musiaÅ‚ w cieÅ„ z zajmowanego do-tychczas stanowiska.Lud tymczasem burzyÅ‚ siÄ™ w trwoóe i rozpaczy.OóywaÅ‚y siÄ™ gÅ‚osy, że należy siÄ™ukorzyć przed szernami i bÅ‚agać ich o zlitowanie, a zwÅ‚aszcza Aw3a, który mógÅ‚by byćpoÅ›rednikiem.Byli tacy, którzy nie namyÅ›lajÄ…c siÄ™ dÅ‚użej i nie czekajÄ…c już rozkazu ar-cykapÅ‚aÅ„skiego, pchać siÄ™ zaczynali do Å›wiÄ…tyni i domagać siÄ™, aby ich puszczono przedoblicze dawnego wielkorzÄ…dcy&Gdy Sewin doniósÅ‚ Elemowi o tym ruchu, zadumaÅ‚ siÄ™ on na chwilÄ™ gÅ‚Ä™boko.MyÅ›ljakaÅ› poczęła mu Å›witać w gÅ‚owie.Nie wierzyÅ‚, aby Aw3, wiÄ™ziony dÅ‚ugo i drÄ™czony, ze-chciaÅ‚ być po uwolnieniu Å‚askawym poÅ›rednikiem mięóy ludzmi a swymi zwyciÄ™skimiw tej chwili współziomkami; byÅ‚oby to przypuszczenie stanowczo nazbyt optymistycz-ne& SąóiÅ‚ jednak, że wiÄ™zieÅ„ może siÄ™ stać poniekÄ…d Å›rodkiem ocalenia, jako zakÅ‚adnik,i może zechce dla bezpieczeÅ„stwa wÅ‚asnego życia przez pisma jakieÅ› skÅ‚onić napastnikówdo pokojowych ukÅ‚adów.PostanowiÅ‚ tedy sam z szernem siÄ™ rozmówić.Sewin ogÅ‚osiÅ‚ z okna ludowi tÄ™ wolÄ™ arcykapÅ‚aÅ„skÄ…, a on sam kazaÅ‚ tymczasem wóie-wać na siebie uroczyste szaty.W skarbcu po dawnych arcykapÅ‚anach strojów byÅ‚a wielkaobfitość, Elem jednak wybraÅ‚ stamtÄ…d tylko klejnoty co najjaÅ›niejsze, nakazujÄ…c siÄ™ oblecw suknie nowego wyrobu, jaskrawsze i wiÄ™cej barwne od starego oóienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]