[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jasne.A kto nas ochroni przed tobą? zapytała Linda.Jedynie pozornie zabrzmiało to jak żart.Alex przybrał zbolałą minę. Zawsze byłem przez wszystkich zle rozumiany.To cała historia mojego życia. Lepiej uważaj, aby ta historia nie dobiegła dorychłego końca wtrąciła zimno Chris. Mocno powiedziane, dziewczyno.Ale nie powinnaś mówić w ten sposób do faceta, który wyświadczył ci przysługę.W końcu coś mi zawdzięczasz, skarbie. Zawdzięczam? Jak diabli. jej twarz poczer-58wieniała z wściekłości. Zapłacisz mi za to, ty draniu. Och, przestańcie już wreszcie! wykrzyknąłMark i ruszył w stronę drzwi.Zaskoczony Paul ruszyłpośpiesznie za nim.Dopiero na korytarzu domyślił się,że ten nagły wybuch spowodowany został widokiemAlexa i Chris, wychodzących wczoraj wieczorem zewspólnej kabiny.Jednak nie miał teraz czasu, aby siętym martwić.Gdy wyszli na pomost stwierdzili, że pogoda odwczorajszego dnia pogorszyła się znacznie.Z niepokojem patrzyli na szare, rozkołysane morze smagane silnymi podmuchami wiatru. Nie chciałbym znalezć się na morzu w t akąpogodę zauważył Mark. Ja także powiedział zatroskany Paul. Może do jutra pogoda się poprawi.Lecz gdy doszli do pierwszej łodzi stwierdzili, żeewentualna poprawa pogody nie będzie już miała żadnego znaczenia.Kadłub łodzi został doszczętniestrzaskany.W paru miejscach platformy wisiało jeszcze pięćpodobnych łodzi lecz wszystkie, tak jak przypuszczali,zostały zniszczone. Jesteśmy w pułapce powiedział Mark gdysprawdzili szóstą, i ostatnią, łódz.Paul podniósł pozostałości zniszczonego radia. Masz rację westchnął. Komuś na tej platformie tak bardzo podoba się nasze towarzystwo, żenie chce, abyśmy go opuszczali wrzucił resztki radiaz powrotem do łodzi. Ale musimy się stąd jakośwydostać.Mark pokręcił ze smutkiem głową. Nie wydaje mi się.Nie wydaje mi się, abyśmyuszli z tej platformy z życiem.596.Zadecydowali, że na razie nie powiedzą pozostałym otym odkryciu złe wiadomości poczekać mogą napózniej.Zamiast tego postanowili odszukać Shelley'ana drugim poziomie.Jednak godzinne poszukiwaniazakończyły się fiaskiem.W końcu Paul zasugerowałaby ponownie sprawdzili pokój kontrolny, który poprzedniej nocy przeszukali jedynie pobieżnie.Gdy znalezli się już wewnątrz przestronnego pomieszczenia, Paul zasiadł za pulpitem kontrolnym obserwując monitory w nadziei, że kogoś wreszcie zobaczy.Lecz ekrany ukazywały jedynie puste korytarzei laboratoria.,W końcu na jednym z ekranów pojawiła się pozostała czwórka.Opuścili już kuchnię i siedzieli teraz wjednym z pomieszczeń rekreacyjnych.Dziewczęta graływ karty, podczas gdy Alex siedział przed telewizorem,obłożony stertą kaset video. Obserwowanie kogoś bez jego wiedzy daje dziwne poczucie władzy, prawda? zauważył Mark. Chyba tak odparł Paul, nie odrywając wzroku od ekranów. Chciałbym, aby był tu jakiś przycisk, za pomocą którego moglibyśmy pozbyć się z tegopokoju Alexa. Nienawidzisz tego faceta, prawda? Jasne.A ty nie? Gdyby istniała Zwiatowa Księga Sukinsynów,to on byłby tam Numerem Pierwszym.Czasami żałuję,że go spotkaliśmy. Tak, to był błąd zgodził się z nim Paul.Jedynie Linda poznała się na nim od razu.Ostrzegałamnie nawet przed nim. On ma na nią ochotę.Mam nadzieję, że zdajeszsobie z tego sprawę? zapytał spokojnie Mark.Paul skinął głową.60 Tak.I zabiję go, jeżeli tylko ją dotknie. Chciałbym mieć twoje nerwy.Ale jestem za słaby.Zawsze byłem do niczego, ale teraz czuję się słabszy, niż kiedykolwiek.Paul spojrzał na niego ze zdumieniem. Daj spokój, Mark.Nie bądz dla siebie taki surowy.Wcale nie jesteś taki słaby. Jestem roześmiał się gorzko. A ty nic otym nie wiesz.Nagle jego twarz wykrzywił bolesny grymas.Abynie upaść, uchwycił się kurczowo konsoli. Co się stało? Wszystko w porządku? zapytałzaniepokojony Paul. Tak odparł słabo Mark. To tylko dreszcze.Zaraz przejdą. Gdy wrócimy do domu, powinieneś natychmiastpójść do lekarza.Wydaje mi się, że jednak coś ci dolega.Mark roześmiał się ponownie. Nie martw się o mnie.Wiem, co mi jest i potrafię to zwalczyć.Ale nie proś mnie o żadne wyjaśnienia.I tak nic nie mógłbyś na to poradzić. Dobrze powiedział niechętnie Paul. Przynajmniej wyglądasz lepiej, niż wczoraj. Tak, czuję się już lepiej.I przestałem widywaćróżne rzeczy.Przez chwilę myślałem, że zaczynam wariować. Co masz na myśli? zapytał Paul spoglądającna niego uważnie. Pamiętasz, jak opowiadałem ci co znalazłem wtych kombinezonach w kabinie dzwigu? Tę czarnąmaz? Tak. Nie dokończyłem ci wtedy.To się poruszało,Paul.Wyciekło z jednego z rękawów, przelazło przez61podłogę kabiny i wspięło się po ścianie w stronę wentylatora.Wyglądało to jak śliska, płynna glista.Paul wpatrywał się w niego w osłupieniu. %7łartujesz? Nie, Paul, przysięgam.Widziałem to.Albo wtedy wydawało mi się, że widzę.Ale oczywiście musiałato być halucynacja.Teraz jestem tego pewny, ale wtedy to mną rzeczywiście wstrząsnęło. Tak. odparł Paul przypominając sobie wygląd jego twarzy, gdy zszedł z dzwigu. Ale z jakiegopowodu miałbyś mieć halucynacje? Czy tego także niemożesz mi powiedzieć? Właśnie skinął głową Mark. Jak uważasz wzruszył ramionami Paul ipowrócił do monitorów.Dziewczęta wciąż grały wkarty, a Alex z uwagą wpatrywał się w ekran telewizora.Najwidoczniej znalazł jakąś pornografię, pomyślałgorzko Paul.Przypomniało mu to półki z kasetami video, którezauważył wczoraj.Wstał i przyjrzał się im ponownie. Moglibyśmy przejrzeć te kasety rzucił podadresem Marka. Mam tylko nadzieję, że zawarte wnich informacje nie są zakodowane. Wez po jednej z każdej półki zasugerowałMark. Może będziemy mieli szczęście.Paul wyjął ogółem dziewięć kaset.Jedną z nich"włożył do odtwarzacza wbudowanego w konsolę kontrolną.Pstryknął na próbę paroma przełącznikami inagle jeden z ekranów zgasł, a po chwili pojawiły sięna nim słowa: Projekt Feniks Symbol Kodowy:22/AX/G898/2".W chwilę pózniej pojawiło się kilkasymboli, których Paul nie potrafił zrozumieć.Jednakparę słów takich jak: rekombinat DNA" czy nukleo-tydy" przekonały go, że platforma wiertnicza istotniebyła zakamuflowanym laboratorium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]