[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba zanikły w miarę upływuczasu.Kiedyś miałam żal, teraz już chyba nawet nie.Byłam ciekawa, co to za ważna sprawa, że ażzdecydowała się zadzwonić.Wiadomość, którą usłyszałam, ścięła mnie z nóg.Przyjeżdżają.Nie, nie wracają na stałe.Po prostuprzyjeżdżają.Póki czują się jeszcze na siłach.Chcąodwiedzić stare śmieci.Ojciec koniecznie chce zobaczyć wnuka, któregonie widział.Chorował na raka prostaty, jest pochemii.Mnie też chętnie zobaczy.Nie widzieliśmysię ponad dwadzieścia lat.Matka przyleciała tylko nakrótko na pogrzeb babki Celki.Nie mogła zostaćdłużej.Wzywały ją obowiązki na uczelni.Ale wnukawidziała.W pieluchach.A teraz raptem przyjeżdżają.Jeszcze nie wiedzą,na kiedy uda im się zarezerwować bilety.Dlategopisali.Pytali, czy znajdę im jakieś lokum.Jakiśpensjonat albo hotel.Idzie lato, więc mogą byćproblemy z terminami.Powiedziałam, że oczywiście, postaram się.Napiszę.Powiedziałam tak głównie po to, aby nieblokować telefonu.A nuż Jacek zapragnąłbyzadzwonić?Nie zapragnął.Wyłączyłam telewizor.Zabijaczczasu był bliski zabicia mnie.Gdy przyszła Paulina, a właściwie wtoczyła się,byłam na skraju załamania.Cisza dzwoniła w uszachtak okropnie, że kilka razy wydawało mi się prawie,iż to telefon. Jacek? zapytała ze zrozumieniem mojaprzyjaciółka.Kiwnęłam głową. Coś nie tak? Wszystko nie tak. No to mów, bo nic nie rozumiem zirytowałasię z lekka. Nie pisze.Nie dzwoni.Nie ma go.Po prostuklapa!Opowiedziałam pokrótce o niefortunnymspotkaniu w moim mieszkaniu.Paulina robiła corazwiększe oczy.Dorzuciłam jeszcze kwestięMichałowego oporu.I niespodziewanego przyjazdu rodziców poponad dwudziestu latach.A potem zwyczajnie sięrozbeczałam.A Paulina zwyczajnie mnie przytuliła.Jakkiedyś.Po wyjezdzie rodziców.Albo po zdradzieRafała. Czyli teraz ty jesteś za, a on się naglerozmyślił? upewniała się. Tak do końca to nie wiem. przyznałam,robiąc skruszoną minę. Jezu.Z tobą trudno dojść do ładu! Niemożesz zdecydować się raz na zawsze? Raz na zawsze nie mogę.Serce nie sługa. Ale skoro tak cierpisz, co widzę, wytłumacz midlaczego. Bo ja wiem? %7łebym była tak pewna, jak niejestem. Ale co? Powiedział, że kocha? Dał do zrozumienia.Pewnie powiedziałby, alemu to skutecznie utrudniałam. Nie możesz tak człowieka zwodzić.Albo albo.Może po prostu mu się znudziło. dywagowałagłośno. Choć z drugiej strony.Wydaje mi się tomało prawdopodobne, skoro tak mu zależało, tyle ociebie zabiegał, i teraz nic? Może coś się wydarzyło?Coś, o czym nie wiesz. Nie przypuszczam.Zwyczajnie, o jednego byłoza dużo.Uznał, że o niego.Paulina westchnęła.Oczy już mi obeschły.Serce nadal krwawiło.Potrzebowałam opatrunku.Natychmiast.Najlepiej w postaci Jacka.Ale serce nie sługa.Nie słucha! A nie możesz zwyczajnie do niego zadzwonićalbo wysłać SMS-a? Zapytać, czemu się nie odzywa? Jakoś mi głupio. Wiesz co, widzę, że miłość jednak ogłupia.I tobardzo! Chcesz, to ja napiszę.W twoim imieniu.Nie pamiętasz, jak sięwygłupiałyśmy w ogólniaku? Jak dzwoniłam zaciebie do tego przystojniaczka Artura, bo ty sięwstydziłaś? Tyle że telefonów komórkowych niebyło.Teraz jest prościej.Piszesz SMS-a i wysyłaszgo w świat.I niech się dzieje wola nieba. Ani się waż! Nie chce, to nie! Napraszać sięnie będę! W końcu swój honor mam. I co zamierzasz? Nic. A ja jestem pewna, że zaszło jakieśnieporozumienie.To niemożliwe, żeby facet taknagle umilkł.Może coś mu się stało.A ty psy na nimwieszasz.Popijałyśmy wodę z cytryną i lodem.NarazPaulina poderwała się z kanapy. Wiem! A może Michał maczał w tym palce?Sama mówiłaś, że Michał się buntuje.Może coś mu napisał.Albo powiedział.Sprawdziłaś?Upiorne przypuszczenie niemal zwaliło mnie znóg.W istocie, Michał zachowywał się momentamijakoś dziwnie.Mógł wpaść na genialny pomysł.Gotowa byłam dzwonić do niego teraz, zaraz.Paulinapowstrzymała mnie prawie siłą.Prawie, nie będę sięprzecież szarpać z ciężarną.Wykluczyłam e-maile, ponieważ Michał nie znałmojego hasła do poczty (Matko Zwięta, a jakrozszyfrował?).Pozostawał telefon stacjonarny albokomórkowy.Stacjonarny odpadał, sprawdzić się nieda, chyba że poproszę o billing, co wymaga czasu, apoza tym rejestruje tylko rozmowy wykonane, aprzecież mógł dzwonić Jacek.Pod moją nieobecność.Miałam mroczki przed oczami.I mętlik wgłowie.Nie mówiąc o tym, co działo się w sercu.Wzięłam do ręki komórkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]