[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuł się szczęśliwy, że znów może zo-baczyć jej piękną twarz i świetliste oczy, że znów jest blisko niej.- Musiałem się z tobą spotkać - powiedział, gdy podszedł bliżej.- I co masz zamiar mi powiedzieć? - spytała ze złością.Ten mężczyznazamienił jej życie, a przynajmniej ostatnie jego tygodnie, w chaos.- Tęskniłem za tobą - odparł szczerze.- Wejdziemy do środka, żebyporozmawiać?- Wejdzmy.A skąd miałeś mój adres?- Z książki telefonicznej.Byłem nawet pod domem twoich rodziców.-Patrzył na jej piękną twarz i odczuwał ból, że tak bardzo ją zranił.Musiałtak postąpić, choć wiedział, że to okrutne.Było jednak niezbędne, ponie-waż musiał zyskać pewność i sprawdzić, czy jej uczucia wytrzymają tępróbę.- Właśnie wracam z kolacji u nich.SR Weszli do jej apartamentu.Nie była w stanie się pozbierać.Przecieżprzyjechał do niej Matthew! Męski, przystojny, wspaniały.Tak bardzo zanim tęskniła, myślała, że już go nigdy nie zobaczy.Jednak dlaczego takokrutnie z nią postąpił? Czyż nie wiedział, że czeka na odpowiedz, na jakiśznak od niego.Zdążyła już stracić nadzieję.- Napijesz się czegoś? - zapytała uprzejmie.- Dziękuję, wystarczy mi, że patrzę na ciebie.Matthew rozejrzał się po salonie, w którym się znajdowali.Stare obra-zy na ścianach, dużo zabytkowej porcelany, piękne figurki z brązu.Widaćbyło, że jego właścicielka skłania się raczej ku tradycji niż nowoczesności.Cassie lubiła swoje mieszkanie.Obrazy, porcelanę i figurki z brązuodziedziczyła po babci.Również część mebli - kredens, stół, krzesła, krysz-tałowe lustro w rzezbionej ramie - dostała od niej.W otoczeniu tych rzeczydobrze się czuła, tworzyły one atmosferę domu i przypominały babunię,jedyną osobę, która ją rozumiała i kochała.- Pięknie wyglądasz - odezwał się po chwili milczenia Matthew.- Alenigdy nie widziałem cię w takiej fryzurze.- Mój ojciec lubi, gdy tak się czeszę.- A ty, jako grzeczna córeczka, lubisz, gdy jest z ciebie zadowolony.Spojrzała na niego z ukosa.Jakież on ma prawo do komentowania jejzachowań? Niespodziewanie Matthew przeszedł przez pokój i stanął tużkoło niej.Cassie poczuła, że drży.Dotknął jej włosów, wypiął z nich pod-trzymującą kok klamrę i rzucił na sofę.Puszyste włosy rozsypały się naramiona.Wtulił w nie twarz.- Tak bardzo za tobą tęskniłem,.- szepnął.SR - To dlaczego się do mnie nie odzywałeś? - W głosie Cassie słychaćbyło żal i złość.- Nawet nie przyjechałeś na lotnisko, żeby się ze mną po-żegnać.- Bo jestem głupi, w końcu to zrozumiałem - przyznał.-Bałem sięuwierzyć, że naprawdę ci na mnie zależy, chciałem to sprawdzić.Terazwiem, że czekałaś na mnie.- To było okrutne - powiedziała z wyrzutem.- Jak mogłeś.Nie skończyła zdania, bo zamknął jej usta gorącym pocałunkiem.Ca-łowali się namiętnie i pospiesznie, tak bardzo byli siebie spragnieni.Bylijak wędrowcy na pustyni, którzy w końcu odnalezli upragnione zródełko.Matthew uzmysłowił sobie, że do tej pory nie wiedział, czym jestprawdziwe pożądanie.%7ładnej kobiety nie pragnął tak rozpaczliwie jak Cas-sie, czuł, że zaraz całkowicie straci nad sobą kontrolę.Tym bardziej że onajuż zdawała się nie panować nad sobą.Smukłymi palcami rozpinała wła-śnie guziki jego koszuli i wkrótce jej dłonie spoczęły na muskularnym tor-sie Matthew.Dotykała go delikatnie i namiętnie zarazem.Jej dłonie po-spiesznie przesuwały się z góry na dół, przebiegły po plecach, jakby syciłasię dotykiem jego skóry.Wziął ją na ręce i zaniósł na sofę, nie był w stanie dłużej czekać.Ichpieszczoty stawały się coraz namiętniejsze, całując każdy centymetr jej cia-ła, uświadamiał sobie po raz tysięczny, że to właśnie jest kobieta jego ży-cia, że pragnie jej jak żadnej innej na świecie.Była taka piękna i delikat-na.W tej właśnie chwili opamiętał się.Nie może tak postąpić! Złamałbywszystkie święte dla siebie zasady.Przecież mógł jej zrobić dziecko! Ko-SR cha ją, pragnie się z nią ożenić i mimo że pragnie jej najbardziej na świecie,właśnie dlatego, że tak bardzo mu na niej zależy, nie powinien się spieszyć.- Cassandro - wyszeptał.- Nie możemy posunąć się dalej.- Dlaczego?- Przecież wiesz, dlaczego.Nie traktuję lekko miłości, nie jestem takijak mój ojciec.Za nic na świecie, nawet za cenę niespełnienia moich naj-większych marzeń, nie skrzywdzę cię.Przecież wiesz, co się przydarzyłomojej matce.- Matthew, czasy się zmieniły, nowe pokolenie lekcje wychowaniaseksualnego miało już w szkole podstawowej -uśmiechnęła się.- Bierzesz pigułki?- Tak, jestem zabezpieczona.Poczuł, że wzbiera w nim zazdrość, wiedział, że to nie ze względu naniego zaczęła brać pigułki.Choć nie miał do tego prawa, był zazdrosny ojej przeszłość.- Byłaś, a może nadal jesteś z Nickiem, co?! To dlatego jesteś zabez-pieczona?! - wybuchnął.- Matthew, byłam z Nickiem dwa lata, ale to już definitywnie skończo-ne - odpowiedziała spokojnie Cassie.- Zaskoczyło cię to?- Nie.Ale wolałbym, żeby tak nie było.- Opanował się.- W końcuczy mógłbym oczekiwać, że tak piękna i atrakcyjna kobieta będzie sama dodwudziestego czwartego roku życia?- Ty też miałeś różne dziewczyny, chyba nie zaprzeczysz?SR - Miałem, ale one były zupełnie nieważne.Tego, co czułem do nichwszystkich razem wziętych, nie da się porównać nawet do ułamka moichuczuć do ciebie.- Kiedyś myślałam, że jestem w Nicku zakochana, ale to była pomyłka.Jest moim przyjacielem i lubię go, ale nie wyobrażałam sobie choćby przezchwilę, że mogłabym zostać jego żoną.- Mieszkałaś z nim? - Z trudem zadawał pytania, bo kipiał z zazdrości.- Nie, nie byłam do tego gotowa.- Ale nadal się widujecie?- Tak, pracujemy razem, przyjaznimy się, ale nasz romans jest skoń-czony, uwierz mi.- Wierzę ci.- powiedział w końcu.-I skończmy już ten temat.Przyje-chałem, żeby ci zaproponować, byś pojechała ze mną do Jabiru na kilka ty-godni.Chcę ci pokazać, jak naprawdę wygląda tam życie.%7łycie na pust-kowiu, z dala od wszystkiego, do czego jesteś przyzwyczajona.To wielkazmiana.Musisz być pewna, że jesteś na nią gotowa.Po tych kilku tygo-dniach podejmiemy ostateczną decyzję.- Proponujesz mi, żebyśmy przez kilka tygodni mieszkali w jednymdomu, na pustkowiu?- Tak.i przyrzekam, że przez ten czas nie będę ci czynił żadnych pro-pozycji.- Ależ, Matthew, jesteśmy tylko ludzmi.- Właśnie dlatego zaproponowałem Nedowi Croftowi, mojemu przyja-cielowi, żeby zamieszkał przez te kilka tygodni razem z nami.To starszyczłowiek, bardzo ciekawy, a jednocześnie dobry i mądry.Będzie kimś wSR rodzaju przyzwoitki.Pragnę cię, ale nie chcę, żeby namiętność przysłoniłanam rozum.Musimy sprawdzić, a właściwie ty musisz się dowiedzieć, czynaprawdę chcesz porzucić miasto i zamieszkać w Jabiru.Cassie zastanawiała się przez chwilę.Nie miała najmniejszych wątpli-wości, czy chce z nim być.Bała się tylko, że jedna przyzwoitka to za mało,żeby okiełznać ich namiętność.W pierwszym odruchu chciała zapropono-wać, żeby żyli jak mąż i żona, ale w końcu rozsądek doszedł do głosu.Byłapewna, że chce z nim być, że pokocha Jabiru, ale rozsądny człowiek starasię uniknąć najbardziej tragicznych rozwiązań.Gdyby poszła z Matthew dołóżka, a po kilku tygodniach okazało się, że na przykład on nie chce z niąbyć, nie byłaby w stanie związać się już z nikim do końca życia.Wtedypowtórzyłaby historię życia matki Matthew, a była to historia smutna i tra-giczna.Nie chciała tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl