[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To? Myślałem, że to kłoda.Ale ty też masz lepsze oczy ode mnie.Arthurze, naprawdę kogoświdzisz?- Tak mi się wydawało, ale teraz nie jestem już pewny.Chyba już mi się oczy męczą.Siedzinieruchomo.Jeśli to człowiek, to chyba śpi.- Albo jest martwy - odezwała się Jane, nagle wzdrygając ramionami.- No dobra - powiedział Dimble.- Musimy tam zejść.W ciągu minuty znalezli się na dnie parowu.Za ogniskiem był szałas, a wewnątrz jakieślegowisko, cynowy talerz, kilka zapałek, trochę niedopalonego tytoniu z fajki.Nigdzie jednak niedostrzegli żadnego człowieka.* * *- Zupełnie nie rozumiem, Wither - powiedziała Wróżka Hardcastle - dlaczego nie pozwala mipan pobawić się trochę z tym szczeniakiem.Wszystkim pańskim pomysłom brakuje zdecydowania:podrzucanie mu zarzutu morderstwa, aresztowanie go, zostawianie na noc w celi, żeby sobie towszystko przemyślał.Po co wymyślać takie cuda, nie mają c pewności, czy poskutkują? Wystarczydwadzieścia minut moich metod, a wszystko wyśpiewa.Znam ten typ.Pani Hardcastle mówiła to około dziesiątej wieczorem tej samej deszczowej nocy.W gabineciewicedyrektora obecna była trzecia osoba: profesor Frost.- Zapewniam panią, Hardcastle - odparł Wither, utkwiwszy spojrzenie nie w niej, lecz w czoleFrosta - że nie powinna pani mieć żadnych wątpliwości co do tego, iż pani poglądy na tę czyjakąkolwiek inną sprawę zawsze będą traktowane przez nas z najwyższą uwagą.Ale niech mibędzie wolno zauważyć, że ten przypadek należy do takich, przy których.ee.jakiś wyższystopień przesłuchania może oznaczać klęskę.- Niby dlaczego? - burknęła Wróżka.- Musi mi pani wybaczyć przypomnienie.oczywiście nie oznacza to w żadnej mierze, abymsądził, iż lekceważy pani ten aspekt, wspominam o tym jedynie z metodologicznego punktuwidzenia.bo przecież jest tak ważne, aby wszystko było dostatecznie jasne.że ta kobieta jest nampotrzebna.mam na myśli, że powitanie wśród nas pani Studdock miałoby dla nas nieocenionąwartość.głównie ze względu na jej godne uwagi zdolności psychiczne.Jeśli używam terminu psychiczne", nie oznacza to bynajmniej, chyba pani rozumie, że angażuję się po stronie jakiejśokreślonej teorii.- Chodzi panu o te sny?- Jest bardzo wątpliwe - ciągnął Wither - czy osiągnęlibyśmy pożądany skutek, gdyby zostałatu sprowadzona pod przymusem i gdyby znalazła swego męża.ee.w wyraznie, choć czasowo,nienormalnej kondycji, którą można przewidywać jako rezultat pani naukowych metodprzesłuchiwania.Można się nawet spodziewać głębokiego emocjonalnego kryzysu, który mógłbysprawić, że na długo utraciłaby owe niezwykłe zdolności.- Nie mamy jeszcze raportu major Hardcastle - zauważył spokojnie profesor Frost.- Niewiele nam wyszło - odpowiedziała Wróżka.- Zledziliśmy go aż do Northumberland.Ponim opuściło kolegium tylko trzech: Lancaster, Lyly i Dimble.Wymieniam ich w porządkuprawdopodobieństwa.Lancaster jest chrześcijaninem i ma duże wpływy.Jest członkiem IzbyNiższej Synodu.Ma dużo kontaktów z Repton Conference.To na pewno ktoś bardzozaangażowany po ich stronie.Lyly to podobny typ, ale nie taki organizator.Warto pamiętać, że toon tak narozrabia! w tej reakcyjnej komisji do spraw edukacji w ubiegłym roku.Obaj sąniebezpieczni.To takie typy, które zwykle - osiągają swoje cele, naturalni przywó dcy.Dimble tozupełnie inna postać.Nie mamy na niego nic pró cz tego, że też jest chrześcijaninem.To naukowiecz krwi i kości.Nie sądzę, by prócz kolegów zajmujących się tą samą dziedziną ktokolwiek kojarzyłjego nazwisko.Tacy ludzie nie bywają osobami publicznymi.Niepraktyczny.zbyt pełenskrupułów, żeby miał być dla nich pożyteczny.Tamtych dwóch, zwłaszcza Lancaster, to zupełnieco innego.Tak, to facet, który mógłby zdobyć godną pozycję wśród nas, gdyby tylko miałwłaściwe poglądy.- Major Hardcastle powinna wiedzieć, że mamy już dostęp do większości tych faktów -zauważył sucho Frost.- Może - odezwał się Wither - zważywszy na pózną godzinę.nie będziemy już korzystać zimponujących zasobów pani energii, pani Hardcastle.Proponuję, abyśmy przeszli do ściśleopisowych części pani raportu.- No więc - zaczęła Wróżka - musiałam śledzić wszystkich trzech, mając do dyspozycjiograniczone środki.Warto pamiętać, że Studdocka zauważono tylko przez szczęśliwy przypadek,kiedy wsiadał do autobusu.To była bomba! A wówczas połowa moich ludzi była już zajęta.Musiałam łapać każdego, kto mi się nawinął.Kazałam wystawić posterunek i miałam jeszczesześciu ludzi ukrytych tak, że z kolegium ich nie widziano, oczywiście w cywilu.Jak tylko wyszedłLancaster, kazałam trzem najlepszym nie tracić go z oczu.Pół godziny temu dostałam od nichdepeszę z Londynu, gdzie Lancaster wysiadł z pociągu.Może to jakiś trop.Lyly narobił nam odcholery kłopotów.Wygląda na to, że kontaktował się z około piętnastoma różnymi osobami wEdgestow.Wszystkich mamy zanotowanych.Wysłałam za nim kolejnych dwóch ludzi.Dimblewyszedł na końcu.Posłałabym za nim swojego ostatniego człowieka, ale akurat zgłosił się kapitanO'Hara, który potrzebował na gwałt samochodu.Postanowiłam więc na noc zostawić Dimble'a wspokoju i podesłać tego człowieka kapitanowi.Ale to nie problem, Dimble'a moż mieć wemykażdej chwili.Przychodzi do kolegium niemal regularnie każdego dnia, zresztą to zero.- Nie mogę pojąć - powiedział Frost - dlaczego nie miała pani nikogo wewnątrz kolegium, żebyzaobserwować, w którą klatkę schodową wszedł Studdock.- Przez waszego cholernego komisarza nadzwyczajnego - odparła Wróżka.- Nie mamyzezwolenia na operowanie w kolegiach, - jeśli chce pan wiedzieć.Ostrzegałam, że Feverstone niejest odpowiednim człowiekiem.Próbuje grać na obie strony.Popiera nas przeciwko władzommiejskim, ale kiedy chodzi o stosunki z uniwersytetem, staje się nieobliczalny.Zapamiętaj sobie,Wither, moje słowa: jeszcze będziemy mieć z nim sporo kłopotów.Frost spojrzał na wicedyrektora.- Daleki jestem od negowania - rzekł Wither - nie zamykając jednocześnie umysłu na innemożliwe wyjaśnienia, że niektóre z przedsięwzięć lorda Feverstone'a mogą się wydawaćniedostatecznie usprawiedliwione
[ Pobierz całość w formacie PDF ]