[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzył przez dłuższą chwilę na liście dębowe, rysujące się na tle nieba, tak jakby obliczał odległośd.Potem spojrzał w dół i rozgrzebał stopą piasek. Co się stało? spytała Arietta, myślała bowiem, że ojciec coś zgubił. Ach! zawołał Strączek, klękając na piasku. To się na pewno da zrobid!Obiema rękoma pogłębił dołek i z trudem wydobył na wierzch skręcony wężowato splot korzeni mocnych i ciągnących się, jak się Arietcie zdawało, w nieskooczonośd. Tak powtórzył. Będzie się nadawało doskonale. Do czego? spytała Arietta zaintrygowana. Przynieś sznurek rzekł Strączek zamiast odpowiedzi. Leży na półeczce, tuż nad narzędziami.Arietta stanęła na paluszkach, sięgnęła ręką do wnęki i po omacku znalazła kłębek sznurka. Daj mi go tutaj! rzekł Strączek. I podaj także młoteczek.)Arietta obserwowała, co ojciec robi: przywiązał sznurek do młoteczka ^balansując niebezpiecznie nasamym brzeżku tarasu wycelował dokładnie, zamachnął się i cisnął młoteczek w stronę grubej gałęziwiszącej nad jego głową.Młotek uwiązł, jakby zakotwiczył się w gąszczu drobniejszych gałązek. A teraz chodz tu rzekł Strączek do Arietty 122 trzymaj mocno i ciągnij.Spokojnie.tak.a teraz.powoli, stopniowo.Powoli, powoli!I przytrzymując stopami sznurek, pochylili się oboje i przyciągnęli do siebie odległą gałąz.Wprzybudówce zrobiło się nagle ciemno: napełniła się nierównymi cieniami, pomiędzy którymi sączyło sięsrebrzyste światło miesiąca. Trzymaj mocno nakazał Strączek córce, ciągnąc sznurek w kierunku skręconego wpętlę korzenia a ja go tymczasem przywiążę.Odchrząknął, nabrał tchu i mówił dalej: A teraz daj mi nożyczki.Ach, do licha! Zapomniałem.Daj w takim razie ten kawałeklaubzegi!Stał wyprostowany, cały obsypany drżącymi plamkami srebra, i ciągnął ku sobie rozluzniony sznurek.Trudno było odszukad po omacku ostrze laubzegi, tak żeby się nie pokaleczyd, ale w koocu Ariettaznalazła je, podała ojcu i Strączek odciął częśd sznurka. Widzisz rzekł do Arietty triumfująco jak się tę linkę umocuje, będziemy mieli spokój.Podoba cisię mój pomysł? Możesz podnosid lub opuszczad zasłonę w zależności od pogody iw ogóle, kiedy będziesz miała ochotę.Przywiązał drugi koniec sznurka do najgrubszej gałęzi i odczepił młoteczek. Myszy nie będą tu już więcej zaglądad ani też dokooczył znacząco nikt inny. To cudownie! ucieszyła się Arietta, wsuwając głowę pomiędzy liście. A my sami będziemymogli wyglądad na świat. Wracajmy już rzekł Strączek. Czas spad! 123 * '" >Gdy ruszyli w stronę otworu buta, Strączek potknął się o kupkę łusek i przewrócił.Wstał, krztusząc się ikaszląc od kurzu.Kiedy się już otrzepał, powiedział: Spiller.tak się nazywa? A po chwili milczenia dodał: Może, jak się tak dobrze zastanowid, pieczeo z myszy polnej, utuczonej na pszenicy, podana nagorąco, dobrze soczysta, nie łykowata.nie byłaby w koocu taka zła!lin * ~H*W2II-ROZDZIAA DWUNASTY,Co z oczu, to z serca"Zatonął statek floty królewskiej Kapitan", r.1870 (Z Diariusza" i Księgi przysłów" Arietły,7 września)imitlltuiiJnilili iiiitillIIlit 11II UIU \ \ V WVvVVVVV\VVV\\VVAKVvVwVVXv^^J^lazajutrz rano ledwo Dominika wstała, wylazła z buta i zobaczyła jamę zalaną zielonkawym światłem zaczęła gderad: Co to ma byd? Do czego to podobne? Dlaczego tu tak ciemno? Och, mamo! zawołała Arietta z wyrzutem. Przecież to takie ładne światło!Lekki wietrzyk szeleścił ruchliwymi liśdmi, co sprawiało, iż jasne smugi drgającego, taoczącego światłatworzyły cudowne połączenie tajemniczości i wesołości na przemian (tak to przynajmniej Ariettaodczuwała)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]