[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na bogów, więc jednak słuchałeś! Królewski doradca wybuchnął śmiechem.Z początku myślałem, że chłopak chociaż się uśmiechnie, ale tylko zmarszczył brwi inie odezwał się ani słowem, dopóki nie zatrzymaliśmy się na noc, a i wtedy zrobił to tylko poto, by zrugać Sofosa.Dość dziwne zachowanie jak na kogoś, kto jeszcze wczoraj wieczorem,przy ognisku wydawał się taki zadowolony.Trudno mi było zrozumieć, dlaczego młodszy zchłopców tak go lubi, ale sam fakt nie ulegał wątpliwości.Chociaż może uwielbiapasowałoby tu jeszcze bardziej.Powinien jeszcze tylko zbudować mu świątynię i namówićgo, by stanął na ołtarzu.Podejrzewałem, że Ambiades na ogół bywał przyjemniejszym towarzyszem.Magnajwyrazniej nie miał zamiaru tolerować posępnego nastroju swoich uczniów.Odniosłem teżwrażenie, że ceni chłopaka, mimo że od czasu do czasu zdarzało mu się nazywać go głupcem.Po kolacji Sofos zapytał, czy są jeszcze inne mity o bogach.Mag zaczął snućopowieść o Eugenidesie i Gromach Boga Nieba, ale niemal natychmiast przerwał. To twój patron zwrócił się do mnie. Może przedstawisz Sofosowi, kim był?Nie byłem pewien, czego się właściwie spodziewał, ale opowiedziałem całą historiętak, jak przekazała mi ją moja matka.Ani razu mi nie przerwał.NARODZINY EUGENIDESA,BOGA ZAODZIEIUpłynęło wiele lat od czasu stworzenia ludzi, którzy rozmnożyli się po całymświecie.Pewnego dnia, spacerując po lasach, Ziemia napotkała drwala.Jego siekiera leżałaobok, a mężczyzna płakał. Czemu płaczesz, drwalu? spytała Ziemia. Przecież nie dzieje ci się żadnakrzywda. O, Pani.Przytłacza mnie cierpienie, bo to nie mój ból doprowadza mnie do łez. A czyj? chciała wiedzieć Ziemia i drwal opowiedział jej, że wraz z żoną bardzochcieli mieć dzieci, ale im się nie udało, co tak zasmuciło kobietę, że zamknęła się w domu,płacząc.On zaś, myśląc o rozpaczy żony, sam nie mógł pohamować łez.Ziemia otarła mu oczy i powiedziała, by wrócił w to samo miejsce za dziewięć dni, aona obdaruje go synem.Drwal udał się więc do domu i opowiedział żonie, co mu się przydarzyło, zaśdziewięć dni pózniej udał się znów do lasu, by zobaczyć się z boginią. Gdzie twoja żona? zapytała Ziemia.Mężczyzna wyjaśnił, że nie chciała przyjść.Spotkać boginię w lesie to jedno, aleprzekonać małżonkę, że tak się stało, to coś zupełnie innego.Kobieta uznała, że jej ukochanypostradał zmysły i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Idz i powiedz żonie, by przyszła tu z tobą nazajutrz powiedziała Ziemia albogdy skończy się dzień nie będzie mieć ani dziecka, ani męża, ani domu.Drwal wrócił więc do domu i powtórzył wszystko małżonce, błagając ją, by udała sięz nim do lasu.Ta zgodziła się wreszcie, chcąc sprawić mu przyjemność.Następnego dnia,,gdy oboje spotkali się z Ziemią, bogini zapytała: Czy macie kołyskę?Kobieta zaprzeczyła.Spełnić zachciankę męża, który najwyrazniej nagle całkowicieoszalał, to jedno, ale pozwolić, by dowiedzieli się o tym wszyscy sąsiedzi, prosząc ich opożyczenie kołyski dla dziecka, które ten ma otrzymać od bogini, to coś zupełnie innego. Idz i zdobądz kołyskę, ubranka oraz kocyki albo nazajutrz o tej samej porze niebędziesz mieć ani dziecka, ani męża, ani domu. Zatem małżonkowie zapukali do drzwi sąsiadów, a byli to dobrzy ludzie.Dali więcdrwalowi i jego żonie wszystko, czego ci potrzebowali, nie zadając przy tym żadnych pytań,bo wydawało im się oczywiste, że para musiała postradać zmysły.I tak oto, kiedy następnego dnia Ziemia znów zapytała o kołyskę, małżeństwo mogłoodpowiedzieć, że już ją ma. A ubranka? chciała wiedzieć bogini. Też. A kocyki? I wszystkie inne rzeczy, jakich będziecie potrzebować przy małymdziecku? Uzyskawszy potwierdzenie, Ziemia pokazała im trzymane w ramionachniemowlę.%7łona drwala podeszła bliżej i zapytała: Czy masz dla niego imię?Ta jednak nie miała.Bogowie znają się nawzajem, nie potrzebują więc imion.Toczłowiek nadaje wszystkiemu nazwy, nawet bogom. A więc damy mu na imię Eugenides powiedziała kobieta. Szlachetnie urodzony.Małżonkowie zabrali chłopca do domu i wychowali go jak swojego syna.Co jakiśczas Ziemia odwiedzała go pod postacią staruszki, przynosząc mu przeróżne dary.PókiEugenides był mały, takie były też i prezenty wirujący bąk we wszystkich kolorach tęczy,bańki mydlane do zawieszenia nad kołyską, koc z kreciej skórki, by nie marzł zimą.Gdyskończył pięć lat, Ziemia ofiarowała mu dar języków, by rozumiał mowę wszystkichzwierząt.Na dziesiąte urodziny chłopiec dostał dar przyzywania, dzięki któremu mógłrozmawiać z pomniejszymi bogami strumieni i rzek.Piętnastoletniemu Eugenidesowi Ziemia chciała dać nieśmiertelność, leczprzeszkodziło jej w tym Niebo. Gdzie idziesz? zapytało. Odwiedzić syna. Jakiego masz syna poza moimi? Mam własnego syna, wychowywanego przez drwala wyjaśniła Ziemia, a Nieboogarnęła wściekłość.Udało się do domu Eugenidesa i zaczęło ciskać weń gromami, ażdoszczętnie go zniszczyło, a rodzice wraz z dzieckiem uciekli przerażeni do lasu.Niebochciało ścigać ich dalej, ale las był własnością Ziemi i ukrył ludzi w jej imieniu.Niebo rozzłościło się jeszcze bardziej. Nie będziesz mieć żadnych innych synów poza moimi! krzyczało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]