[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sięgnęłam po jego kutasa izaczęłam go gładzić.Po chwili znów byl twardy.Sprawiło mi toprzyjemność, to, że potrafiłam go znów tak szybko pobudzić.- Przyjemnie było patrzeć, jak mnie posuwał? -spytałam, patrząc mu woczy.Wypchnął biodra w stronę mojej obejmującej jego kutasa ręki i kiwnąłgłową.- Tak.Ale jest lepiej, kiedy to ja jestem w środku.Nie mieliśmy prezerwatyw i po raz pierwszy pragnęłam go bardziejniż bezpieczeństwa.Przeraziło mnie to.Musiał dostrzec w moich oczachten strach, bo przyciągnął mnie bardzo blisko i przez chwilę trzymał podstrumieniem wody, a potem się odsunął, żeby mi spojrzeć w oczy.Mojaręka nie przestawała się ruszać.Jego też nie.Uśmiechnął się i sprawił, żeja też się uśmiechnęłam, dokładnie tak samo jak sprawiał, że z nimwszystko wydawało się takie proste.- Wciąż jesteś taka mokra.Powiedz, żebym ci to zrobił.- Zrób mi to - odparłam potulnie.- Powiedz: Dan, sprawiasz, że robię się mokra.Uśmiechnęłam sięfiluternie i powiedziałam:- Dan, sprawiasz, że robię się mokra.Zaczął mnie dotykać bardziej zdecydowanie, mocniej wchodził wmoją dłoń.- Powiedz: Dan uwielbiam, kiedy mnie rżniesz.- Dan.- Jego imię przeszło w jęk, bo jego dotyk wysyłał mnie corazdalej w kosmos.- Ja.- Uwielbiam, kiedy mnie rżniesz - powtórzył ochrypłym głosem.- Uwielbiam, kiedy mnie rżniesz.Zadrżałam.- Powiedz mi, że zaraz dojdziesz.-Ja.- powiedziałam, zachłystując się powietrzem.- Och, japierdolę.tak, zaraz dojdę.Zanurzyłam się w oceanie spełnienia.Orgazm przepływał przeze mniemniejszymi falami niż wtedy, kiedy było nas troje, ale nie mniejprzyjemnie.Mocniej chwyciłam jego penisa i żeby mu obciągać mocniej,wygięłam nadgarstek.Wymamrotał jakieś przekleństwo i oparł się dłonią o ścianę.Wszedł wmoją zaciśniętą pięść jeszcze głębiej.Spuścił głowę.Woda rozdzieliła muwłosy i strużką spływała' w dół po karku, a potem potężną rzekąwzdłuż'kręgosłupa.Potem uchodziła w zagłębienie między pośladkami.Dotykałam go mocniej.Szybciej.Wydał gardłowy krzyk, pchnął mocnieji przez sekundę czułam piżmowy zapach spermy.Natychmiast zmyła jąpłynąca nieustannie woda.Zatrząsł się.- Muszę usiąść.Zaalarmowana, zmieniłam wodę na zimną.- Wszystko w porządku? Zaśmiał się.- Jezu, Elle, jesteś niesamowita.Nie czułam się niesamowita.Czułam się.wyczerpana.Ja teżchciałam usiąść, ale prysznic nie był odpowiednim miejscem.Zakręciłamwodę i zdjęłam z wieszaków dwa ostatnie ręczniki.Podałam mu jeden,owinęłam się drugim i wyszłam.- Uważaj - ostrzegłam go.- Według Narodowej Rady Bezpieczeństwaosiemdziesiąt procent wypadków, które zdarzają się w domu, ma miejscew łazience.Dan wyszedł z kabiny, opuścił deskę sedesową i usiadł na niej.Wytarłdo sucha włosy.- Mogłabyś mi przynieść szklankę zimnej wody?- Pewnie.Zdjęłam ze szklanki papierową osłonkę, napełniłam ją wodą ipodałam mu.Siebie obsłużyłam dokładnie tak samo.Zimna woda zodświeżającą silą ześlizgnęła się po tylnej ścianie mojego gardła.- Dzięki.Wypił do dna, odstawił szklankę na umywalkę i wytarł się ręcznikiem.Gdy skończył, rzucił go na podłogę, podniósł deskę i zaczął sikać.Ten intymny akt po prostu wywiał mnie z łazienki.Wyszłam zpłonącymi policzkami i walącym sercem.Dlaczego miałabym byćzawstydzona widokiem Dana oddającego mocz, kiedy przed chwiląwłaśnie mu obciągnęłam? Tego nie wiedziałam, ale czułam, że to, że nieczuje się skrępowany, coś we mnie wyzwoliło.Uznałam, że zachowałamsię idiotycznie, ale nie walczyłam z tym.Niektórzy mają mało takichwyzwalaczy ja mam mnóstwo.Dan wyszedł z łazienki sekundę pózniej.Podszedł do mnie od tyłu iobjął mnie.Pozwoliłam mu na to, tak samo jak pozwalałam wiele razywcześniej, choć lekko zesztywniałam.Pocałował mnie w łopatkę.- Czego konkretnie nie lubisz w tym, co się potocznie nazywaprzytulaniem?Potrząsnęłam głową ze śmiechem.Wykorzystałam to jako wymówkę,żeby się uwolnić z jego objęć i zacząć zbierać porozrzucane ubrania.- Kto mówi, że nie lubię? Ty.- Nigdy tego nie powiedziałam.- Spódnica.Majtki.Stanik.Koszula.Skompletowałam całość.- Twoje ciało to mówi.Nie wyglądało na to, żeby się spieszył.Usiadł na łóżku i oparł się nałokciach.Najwidoczniej nago czuł się całkiem komfortowo.Ja włożyłamjuż majtki i zapinałam biustonosz.- Niektórzy są bardziej wyczuleni na dotyk niż inni.Patrzył, jak Wkładam spódnicę.- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że właśnie ty jesteś wyczulonabardziej?Wzruszyłam ramionami, udając, że nie jestem zainteresowana:Zakładałam koszulę i zapinałam guziki.Dan wstał i znów podszedł domnie od tyłu.Położył mi ręce na ramionach.Uniosłam wzrok.Patrzyłamw lustro, które wcześniej odbijało nasz triumwirat, a teraz tylko nasdwoje.Jego oczy w lustrze spojrzały w moje.Przesunął dłonie w górę i wdół po moich rękach, aż do łokci.- Spinasz się, kiedy cię tak dotykam.- Naprawdę? - Stara sztuczka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]