[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinien do-stać nagrodÄ™ Grand Press.Szkoda, że morderca MaÅ‚ysiakanie wykazaÅ‚ siÄ™ wiÄ™kszym polotem, miaÅ‚by wtedy tryptyk, zaktóry należaÅ‚by mu siÄ™ nie żaden Grand Press, tylko Pulit-zer.No ale z gówna piany nie ubijesz.Marek MaÅ‚ysiak padÅ‚ofiarÄ… nie artysty zbrodni, tylko zwykÅ‚ego rzeznika.Marek!Kuriata poderwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi, miaÅ‚ wspólny mianow- nik wszystkich trzech morderstw! WiÄ™cej, wiedziaÅ‚, kto jestmordercÄ…!-260-ZÅ‚apaÅ‚ komórkÄ™ leżącÄ… na biurku, ale z podniecenia dwarazy wybraÅ‚ niewÅ‚aÅ›ciwy kontakt.Cholera, zaklÄ…Å‚, zaraz bÄ™dÄ…do niego oddzwaniać i dowiadywać siÄ™, czego chciaÅ‚.Trudno,nie miaÅ‚ czasu czekać, aż odbiorÄ…, i informować, że siÄ™ pomy-liÅ‚.RozÅ‚Ä…czaÅ‚ siÄ™ i wybieraÅ‚ numer ponownie.Za trzecim ra-zem ten wÅ‚aÅ›ciwy, do Przygodnego.Komisarz odebraÅ‚ telefon w zÅ‚ym nastroju.Przeszukaniemieszkania i piwnicy Ratajczyka nic nie przyniosÅ‚o.Przeciw-nie, dowodziÅ‚o raczej niewinnoÅ›ci pielÄ™gniarza niż jego winy,bo maÅ‚o który morderca potrafiÅ‚ tak skutecznie usunąć wszel-kie Å›lady Å‚Ä…czÄ…ce go z zabójstwem, że podczas przeszukiwanianic nie znajdywano.W najgorszym razie wskazówkÄ™, gdzie da-lej szukać.A tutaj nic, Ratajczyk nie miaÅ‚ znajomych w podej-rzanych krÄ™gach, którzy gotowi byli w ramach przysÅ‚ugi lub zaopÅ‚atÄ… przechować trefne fanty, nie posiadaÅ‚ domku letnisko-wego czy firmowego lokalu, gdzie mógÅ‚by je schować.A dlaprzykÅ‚adu taki skuter, na którego znalezienie komisarz bar-dzo liczyÅ‚, to nie byÅ‚ przecież drobiazg Å‚atwy do ukrycia.Na dodatek nie udaÅ‚o siÄ™ podważyć alibi pielÄ™gniarza.JakzrelacjonowaÅ‚ mu aspirant, który zadzwoniÅ‚ tuż przed Ku-riatÄ…, Krynicki twardo obstawaÅ‚, iż rzeczywiÅ›cie rozegraliz Ratajczykiem mecz, podaÅ‚ ten sam wynik i żadne grozby,najpierw w formie sugestii, a potem wprost, że ryzykuje zna- lezienie siÄ™ za kratkami, nie zrobiÅ‚y na nim wrażenia.GajdaprzeszedÅ‚ siÄ™ do parku nadodrzaÅ„skiego w celu dokonania wi-zji lokalnej, ale i ta nie przyniosÅ‚a zadowalajÄ…cych rezultatów.Kort, a wÅ‚aÅ›ciwie korty, bo byÅ‚y dwa, nie należaÅ‚y do żadne-go oÅ›rodka, za korzystanie z nich nie wnosiÅ‚o siÄ™ opÅ‚at, niebyÅ‚o ani obowiÄ…zku, ani możliwoÅ›ci zarezerwowania sobiewczeÅ›niej kortu, a tym samym grajÄ…cych nigdzie nie odnoto-wywano.Kto chciaÅ‚, mógÅ‚ rozegrać partiÄ™ tenisa  pod wa-runkiem, że przyniósÅ‚ wÅ‚asnÄ… siatkÄ™, bo nie znajdowaÅ‚a siÄ™ nawyposażeniu ¦ jeÅ›li akurat któryÅ› kort byÅ‚ wolny.Teore-tycznie mogliby podważyć alibi Ratajczyka, gdyby odnalezli-261 graczy z niedzieli  w tak Å‚adny dzieÅ„ korty na pewno niestaÅ‚y puste  ale wymagaÅ‚oby to ogromnego nakÅ‚adu pracy,a rezultat byÅ‚ wÄ…tpliwy.Ratajczyk mógÅ‚ przemyÅ›leć konstruk-cjÄ™ faÅ‚szywego alibi do samego koÅ„ca.Gdyby miaÅ‚ jeszcze jed-nego wspólnika i ten zagraÅ‚ z Krynickim, siÅ‚Ä… rzeczy niedotarliby do graczy, którzy zajmowali kort podczas rzekome-go meczu Ratajczyka i Krynickiego.A gdyby ten wspólnik byÅ‚podobny do pielÄ™gniarza, druga para tylko potwierdziÅ‚aby, żeobok nich graÅ‚ wysoki blondyn o skandynawskim typie urody.Poza tym alibi Ratajczyka umacniaÅ‚y znalezione w jego miesz-kaniu podczas przeszukania rakiety i piÅ‚ki  pielÄ™gniarz rze-czywiÅ›cie grywaÅ‚ w tenisa.Komisarz zrezygnowaÅ‚ wiÄ™c na razie z prób podważeniaalibi pielÄ™gniarza.Także dlatego, że powoli zaczÄ…Å‚ godzić siÄ™ z myÅ›lÄ…, że może być prawdziwe.Owszem, Ratajczyk miaÅ‚ sty-czność z ofiarami, dwukrotnie odniósÅ‚ korzyść z ich Å›mierci,ale nie mieli niezbitego dowodu, że dokonaÅ‚ któregokolwiekmorderstwa.Co tu mówić o niezbitych dowodach, nie mielinawet sÅ‚abych poszlak! PozostawaÅ‚a niewielka nadzieja, że coÅ›przyniesie przeglÄ…d katalogów i zaginiony obraz zdemaskujeRatajczyka, ale po przeszukaniu komisarz w zasadzie przestaÅ‚liczyć na ten trop: pielÄ™gniarz nie miaÅ‚ żadnych obrazów, na-wet zwykÅ‚ych reprodukcji  Å›ciany jego mieszkania zdobiÅ‚yplakaty sportowych i muzycznych sÅ‚aw  ani publikacji wska-zujÄ…cych, by kiedykolwiek interesowaÅ‚ siÄ™ malarstwem.I choć Przygodny nie wierzyÅ‚ w przypadki, coraz bardziejskÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ ku tezie, którÄ… sformuÅ‚owaÅ‚ aspirant, że Rataj-czyk znalazÅ‚ siÄ™ w tym wszystkim wskutek niekorzystnegozbiegu okolicznoÅ›ci, a MaÅ‚ysiaka zabiÅ‚ Nowakowski, Majew-skiego nieznany sprawca, StaÅ„czyk zaÅ› otwieraÅ‚ seriÄ™ mor-derstw na tle religijnym. To nie jest poczÄ…tek serii, to koÅ„cówka, brakuje jeszczejednego!  sÅ‚owa Kuriaty odnoszÄ…ce siÄ™ bezpoÅ›rednio do je-go myÅ›li skonfundowaÅ‚y komisarza.PotrzebowaÅ‚ chwili, by-262-uÅ›wiadomić sobie, że dziennikarz na pewno nie potrafi czytaćw myÅ›lach, ale nie mógÅ‚ znalezć innego punktu odniesieniadla jego słów niż wÅ‚aÅ›nie zabójstwa, o których myÅ›laÅ‚. O czym ty mówisz? O StaÅ„czyku! O waszej teorii, że może to być poczÄ…tek serii morderstw wedÅ‚ug jakiegoÅ› religijnego klucza.On niejest pierwszÄ… ofiarÄ…, tylko trzeciÄ…! I bÄ™dzie jeszcze jedna!PrzechodzÄ…ca kobieta spojrzaÅ‚a na Przygodnego i lekkosiÄ™ uÅ›miechnęła.MusiaÅ‚ mieć bardzo gÅ‚upiÄ… minÄ™.I adekwat-nie do niej zadaÅ‚, a wÅ‚aÅ›ciwie powtórzyÅ‚ pytanie: O czym ty mówisz? Wiem, kto jest mordercÄ… i wedÅ‚ug jakiego klucza mor-duje, ale to nie jest rozmowa na telefon [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl