[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy zresztÄ… dotÄ…d nie zdarzyÅ‚o siÄ™ nic powyżej Wiednia, którypodlega naszej wÅ‚adzy.Nie tacy oni gÅ‚upi, ci poczciwcy, żeby dziaÅ‚ać tak daleko od swoichpodstaw. Od podstaw?  powtórzyÅ‚ Ulman. Czy pan ma jakie szczegółowe wiadomoÅ›ci? Mam w każdym razie pewne poszlaki. A mianowicie?  Zbytek ciekawoÅ›ci!  odrzekÅ‚ Dragosz. W każdym razie, przepowiadam ci, że naszarobota zacznie siÄ™ miÄ™dzy Wiedniem a Budapesztem. Dlaczego tam, a nie gdzieindziej? Bo tam speÅ‚nili ostatniÄ… zbrodniÄ™.PamiÄ™tasz tego kolonistÄ™, którego «przypiekali» iktórego policja znalazÅ‚a z opalonemi do kolan nogami? A zatem, wedÅ‚ug wszelkiego prawdopodobieÅ„stwa, zacznÄ… teraz w innej stronie dowodziÅ‚ Ulman. Bo? Bo pomyÅ›lÄ…, że tamta okolica jest pilniej strzeżona niż inne.PójdÄ… próbować szczęściagdzieindziej.DotÄ…d zawsze tak robili, nigdy dwa razy w tem samem miejscu. Rozumowali jak gÅ‚upcy, a ty ich teraz naÅ›ladujesz  zrobiÅ‚ spokojnie uwagÄ™ Dragosz.A ja wÅ‚aÅ›nie liczÄ™ na co innego.Dzienniki rozgÅ‚osiÅ‚y, że opuÅ›ciliÅ›my górny Dunaj, sÄ…dzÄ…c żezÅ‚oczyÅ„cy nie oÅ›mielÄ… siÄ™ już tam powrócić, i że ja wyjechaÅ‚em do poÅ‚udniowych WÄ™gier.Wiesz dobrze, że w tem niema ani sÅ‚owa prawdy, ale możesz być pewny, że te wiadomoÅ›ci,ogÅ‚aszane z pewnym celem, zwróciÅ‚y uwagÄ™ interesowanych. Zatem, pan przypuszcza?& %7Å‚e zbrodniarze nie pójdÄ… do poÅ‚udniowych WÄ™gier, rzucić siÄ™ wilkom w paszczÄ™. Dunaj jest dÅ‚ugi  zrobiÅ‚ uwagÄ™ Ulman. PÅ‚ynie przez SerbjÄ™, RumunjÄ™, paÅ„stwotureckie& A wojna? Tam nie majÄ… oni pola.ZresztÄ… przekonamy siÄ™ wkrótce sami.Dragosz umilkÅ‚ i zamyÅ›liÅ‚ siÄ™. Czy moje rozkazy wykonano Å›ciÅ›le? Jak najÅ›ciÅ›lej. Nadzór nad rzekÄ… trwa? Dniem i nocÄ…. I nie zauważono nic podejrzanego? Nic a nic.Wszystkie Å‚odzie, wszystkie berlinki, majÄ… w porzÄ…dku swoje dokumenty.MuszÄ™ przytem dodać, że ta kontrola wywoÅ‚uje ogólne szemranie.ZaÅ‚ogi statków protestujÄ…, iwedÅ‚ug mego zdania majÄ… sÅ‚uszność.Aodzie i berlinki nie majÄ… nic wspólnego z tem, czegoposzukujemy.Zbrodnie speÅ‚niane sÄ… nie na wodzie.Dragosz zmarszczyÅ‚ brwi i rzekÅ‚ oschle: Ale ja przywiÄ…zujÄ™ wielkÄ… wagÄ™ do rewizji wszystkich statków na Dunaju, nawetnajmniejszych.Powiem ci jeszcze i to, że nie lubiÄ™ uwag.Ulman skÅ‚oniÅ‚ siÄ™.Dragosz po namyÅ›le dodaÅ‚: Nie wiem jeszcze, jak zrobiÄ™, może zatrzymam siÄ™ w Wiedniu, może popÅ‚ynÄ™ aż doBelgradu,& Nie wiem& Ale zależy mi na tem, by nie zrywać Å‚Ä…cznoÅ›ci z wami, przesyÅ‚aj miwiadomoÅ›ci za poÅ›rednictwem ludzi rozstawionych miÄ™dzy RatyzbonÄ… a Wiedniem. Dobrze  odrzekÅ‚ Ulman. A ja? Kiedy siÄ™ z panem zobaczÄ™? W Wiedniu, za tydzieÅ„, tak, jak ci już mówiÅ‚em.Dragosz zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ przez chwilÄ™ i rzekÅ‚ na zakoÅ„czenie: Możesz już odejść.Nie zapomnij wstÄ…pić do biura policji i jedz pierwszym pociÄ…giem.Ulman już odchodziÅ‚, lecz Dragosz przywoÅ‚aÅ‚ go do siebie. Czy sÅ‚yszaÅ‚eÅ› co o niejakim Bruszu  Ilii Bruszu?  zapytaÅ‚. O tym rybaku, który postanowiÅ‚ przepÅ‚ynąć caÅ‚y Dunaj, Å‚owiÄ…c po drodze ryby? Tak.Otóż, jeżeli mnie z nim zobaczysz, udaj, że mnie nie znasz. Rozeszli siÄ™.Ulman poszedÅ‚ do policji, Dragosz do hotelu pod «ZÅ‚otym krzyżem» naobiad.Kilkunastu goÅ›ci siedziaÅ‚o już przy stoÅ‚ach, kiedy Dragosz wszedÅ‚ do sali i usiadÅ‚.ZajadaÅ‚z wielkim apetytem, lecz do rozmowy siÄ™ nie mieszaÅ‚.SÅ‚uchaÅ‚ jak czÅ‚owiek przyzwyczajonysÅ‚uchać uważnie, co mówiÄ… naokoÅ‚o niego.UsÅ‚yszaÅ‚ też wyraznie, jak jeden z biesiadnikówzapytaÅ‚ swego sÄ…siada. No i cóż ta sÅ‚awna banda rozbójników? Niema o niej wiadomoÅ›ci? Ani o niej, ani o tym znakomitym Ilii Bruszu  odrzekÅ‚ zapytany. SpodziewaliÅ›my siÄ™jego przejazdu przez RatyzbonÄ™, ale o nim niema dotÄ…d żadnej wiadomoÅ›ci. To dziwne. A może ten Brusz i dowódca bandy, to jeden i ten sam czÅ‚owiek? Chyba żartujesz? Bynajmniej, Któż może zarÄ™czyć, że tak nie jest?Dragosz spojrzaÅ‚ na rozmawiajÄ…cych.Poraz drugi już to samo przypuszczenie obiÅ‚o siÄ™ ojego uszy.Ale wzruszyÅ‚ tylko nieznacznie ramionami i koÅ„czyÅ‚ obiad w milczeniu.UważaÅ‚ towszystko za żarty.ZresztÄ…, ci co rozmawiali, nieosobliwe mieli wiadomoÅ›ci.Nie wiedzielinawet o przybyciu Ilii do miasta.SkoÅ„czywszy obiad, Dragosz wróciÅ‚ na wybrzeże.Po drodze przystanÄ…Å‚ na starymkamiennym moÅ›cie, który Å‚Ä…czy RatyzbonÄ™ z przedmieÅ›ciem i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ rzece, na którejjeszcze przesuwaÅ‚y siÄ™ statki, korzystajÄ…c z resztek dziennego Å›wiatÅ‚a.StaÅ‚ zamyÅ›lony, gdy nagle ktoÅ› poÅ‚ożyÅ‚ mu rÄ™kÄ™ na ramieniu, mówiÄ…c: Zdaje siÄ™, że ten widok podoba siÄ™ panu, panie Jeger.Dragosz odwróciÅ‚ siÄ™ i zobaczyÅ‚ IliÄ™, który patrzyÅ‚ na niego uÅ›miechniÄ™ty. Tak,  odpowiedziaÅ‚ Dragosz  ruch na rzece jest ciekawy, nie mogÄ™ mu siÄ™ napa trzyć. No! Jeszcze wiÄ™cej siÄ™ pan zaciekawi, gdy popÅ‚yniemy w dół rzeki  odrzekÅ‚ Ilia.Zobaczy pan %7Å‚elazne Wrota! Czy pan byÅ‚ tam kiedy? Nigdy  powiedziaÅ‚ Dragosz. Trzeba to widzieć!  zawoÅ‚aÅ‚ Ilia z zapaÅ‚em [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl