[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo to był mózg.W słoiku.Słoiku niewyraznej, zielonej cieczy, która bulgotała.Były rury, miedziane rury, obiegające ciecz i były tam przewody i tykające zegarki \,ale tam był mózg.W słoiku.- Co ty zrobiłeś? Głos Claire w ogóle nie brzmiał jak jej własny.Nawet niezorientowała się, że powiedziała to na głos, póki Myrnin nie spojrzał bezpośrednio nanią.- To, co musiałem zrobić. powiedział. To by nie działało w żaden innysposób.To zbyt niebezpieczne.Nie mogę ryzykować, że coś takiego jak to zdarzy sięznowu ani ty nie powinnaś, Claire.Następnym razem, możemy nie mieć tyleszczęścia.- Zabiłeś kogoś. powiedziała.Jej gardło było tak ściśnięte, że myślała, żemogła zadławić się słowami. O mój Boże, ty zabiłeś kogoś i& włożyłeś ichmózg& w&- Sęk w tym, że działają bariery. powiedział Myrnin. A my jesteśmybezpieczni.Zrobiłem to, co wiedziałem, że musiało być zrobione.Ale nie możesz mupowiedzieć.- Powiedzieć komu? Claire nie mogła zdecydować, czy była wściekła czyprzerażona.Prawdopodobnie oba.Myrnin nie odpowiedział.Głos wydobył się z głośnika jej komórki, nieznacznie stłumiony przez jejkieszeń niesamowity, bezcielesny głos, który pomimo tego był znajomy.Ostatniąrzeczą, jaką słyszała, że mówił było Do zobaczenia.- On ma na myśli Shane a. powiedział Frank Collins.Mózg w słoiku. Niemów Shane owi, Claire.To musi być naszym sekretem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]