[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zprzykrością informuję, że Bistro Bleu nie stanowi tu wyjątku.Mój omlet byłza twardy i miał konsystencję gumy, a ziemniaki z kolei podano zbytchłodne, w dodatku przyprawione rozmarynem, którego Irving nie toleruje. Znów Irving powiedziała Ella.424RLT Coś nie tak z Irvingiem? zapytała Maggie. Irving jest uczulony.Na wszystko wyjaśnił Lewis. Nie miałempojęcia, że te rzeczy w ogóle uczulają.Biała mąka, skorupiaki, wszelkieziarna i orzechy.Połowę swojego felietonu pani Sobel poświęca opisom,ile czasu zajęło jej znalezienie czegoś odpowiedniego dla Irvinga, a potemjedna czwarta artykułu relacjonuje, jak to, co Irving ostatecznie zjadł,zaszkodziło mu. Irving Sobel? zapytała pani Lefkowitz, powłócząc nogą wkierunku stołu. Zaprosiłam go raz przy jakiejś okazji i nie wziął ani kęsa!Maggie wywróciła oczami.Pani Lefkowitz, tego dnia zaproszona donich na kolację, nie była w dobrym nastroju.Miała na sobie różową bluzę.Wyjaśniła, że jeśli wyleje na nią barszcz, kolory nie będą się gryzły.Miałateż jasnobrązowe spodnie z poliestru.Nie wyjaśniła, dlaczego je założyła,ale Maggie uznała, że jeśli wyleje na nie cokolwiek, to może im tylkopomóc.Pani Lefkowitz usiadła postękując cicho, wzięła jeden z koszernychkorniszonów i zaczęła rozprawiać na temat pobliskiego centrumhandlowego. Chuligani! powiedziała z buzią pełną ogórka.Maggie wzięła zestołu książki z kursu Makijaż Teatralny, na który zapisała się w pobliskimcollege u, i zaczęła rozkładać talerze i sztućce. Myślałam, że po prostu sklep nazywa się Houlihan s. O nie, nie, to prawdziwi chuligani zaprotestowała pani Lefkowitz. Hultaje! Oszuści! Nastolatki! Gdzie się nie obejrzysz, wszędzie ichtam pełno! Wszędzie! A te wszystkie miniaturowe ubranka z falbaniastymirękawami! Minispódniczki! Bluzki, przez które wszystko widać! Spodnie ciągnęła, spoglądając ze złością na Maggie ze skóry! Kto to widział?425RLT Właściwie. zaczęła Maggie.Ella powstrzymała uśmiech.Z całąpewnością wiedziała, że w posiadaniu Maggie znajdowała się paraskórzanych spodni oraz takoważ mini. Z jakiej to okazji takie zakupy? zapytała Ella.Pani Lefkowitz lekceważąco machnęła ręką nad swoim talerzembarszczu. Mój syn.Pamiętacie? Firma ubezpieczeniowa? Pan Ekscytujący?No więc, dzwoni do mnie i mówi: Mamo, żenię się.Ja na to: "W twoimwieku? Potrzebujesz żony jak ja butów do stepowania.Na to on, że jużzdecydował i że to wspaniała dziewczyna.Tłumaczę mu, że w wiekupięćdziesięciu trzech lat nie czas na dziewczyny, a on mi na to, że mam sięnie martwić, bo ona ma trzydzieści sześć lat, ale jest bardzo dojrzała.Ze złością spojrzała na Ellę i Maggie, jakby to one ponosiłyodpowiedzialność za to, że jej syn zakochał się w bardzo dojrzałej,trzydziestosześcioletniej kobiecie. Oto, czego doczekałam na stare lata zakończyła i poczęstowałasię kromką żytniego chleba. I tym sposobem muszę w czymś wystąpić.I,oczywiście, nic nie mogę znalezć. Czego dokładnie pani szuka? zapytała Maggie.Pani Lefkowitz uniosła szare brwi. Księżniczka przemówiła! Ja mówię, a nie przemawiam! krzyknęła obrażona Maggie.I tak się właśnie składa, że jestem ekspertem, jeśli chodzi o zakupy. Hmmm, co byś mi w takim razie zaproponowała na trzecie weselemojego syna?Maggie przyjrzała się uważnie pani Lefkowitz czapa zmierz-wionych, szpakowatych włosów, jasnoniebieskie oczy, ciekawskie426RLTspojrzenie, różowa szminka na ustach, również na opadającym po wylewiekąciku.Właściwie nie była gruba, ale nie była również specjalnie kształtna.Talia bez wcięcia, zwisający biust. Hmm zastanowiła się głośno, rozważając różne możliwości. Czuję się jak projekt naukowy. Ciii skarciła Ella, która widziała już u Maggie ten wyraz twarzy,gdy zwinięta na kanapie, pózno w nocy ślęczała nad kolejnymi tomamipoezji w kręgu światła rzucanego przez lampkę z abażurem.Była takskupiona, jakby próbowała sama siebie zahipnotyzować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]