[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie do wiary.Jeśli ty masz więcej niż dwadzieścia lat, to ja mam pięćdziesiąt. Naprawdę mam dwadzieścia cztery lata. W porządku.W takim razie, ile ja mam lat według ciebie? Gdy tylko to powiedziałem, odrazu poczułem, że nie powinienem się odzywać.Teraz nie wiem, co powiedzieć. Myślę, że masz trzydzieści lat.Trudno ocenić Amerykanów, ponieważ zawsze wyglądająmłodo. Mam trzydzieści jeden lat.W sierpniu skończyłem trzydziestkę.Jestem starszy od ciebie osiedem lat, dziewczynko.Znowu odwraca wzrok.Przykrywam ręką jej dłoń, którą trzyma na kolanach.Nie odsunęła jej. Lubię być z tobą, Marianne.Przykro mi, że jest tak, jak jest. Wiem, mnie także.Miło się z tobą rozmawia; czuję, że będziesz dla mnie dobry.Nie podnosi wzroku.Zamierzam już cofnąć dłoń, ale wtedy ona wyjmuje drugą rękę spodnaszych dłoni i przykrywa moją. Ale ty jesteś żonaty, a ja mam narzeczonego w Niemczech.Czuję ukłucie zazdrości.Tak już jest.Nic nie mówię.Czuję zazdrość, a przecież to ja jestemżonaty. Dlatego przyjechałam do Paryża.Ojciec chce, żebym za niego wyszła, ale ja nie chcę.Studiuje w Akademii Marynarki Wojennej.Co to za życie z mężem, którego ciągle nie ma wdomu? Kochasz go, Marianne? Tylko to jest ważne. Wy, Amerykanie, zawsze myślicie o miłości; chyba oglądacie za dużo filmów.Mójnarzeczony jest przyjacielem mojego brata, który także uczy się w Akademii.Pochodzi z dobrejrodziny.Nie wiem, czy go kocham.Skąd mam to wiedzieć? Wiedziałabyś, gdybyś go kochała. Skąd miałabym wiedzieć? To nie takie łatwe. Myślę, że wiedziałabyś, gdybyś go kochała, Marianne. Tak, wiem.Nie patrzy na mnie.Jakby nasze dłonie nie należały do nas.Zciskają się mocno, tak jak i myteraz. Wiesz, Marianne, czasem kiedy patrzę na ciebie, wydaje mi się, że mam przed sobąkawałek wolnej przestrzeni albo że się potknąłem, ale w porę się zorientowałem. Wiem, ja też mam podobne wrażenie. Myślę, że moglibyśmy się pokochać, gdybyśmy na to pozwolili; tak, chybabyśmy siępokochali. Tak.Słowa same wychodzą mi z ust.Właściwie nie zdaję sobie sprawy z tego, co mówię, ale gdytylko to powiedziałem, wiedziałem, że tak jest naprawdę.Nie potrafię tego wytłumaczyć.Marianne nie jest piękna, prawie się nie znamy i nie chodzi o seks.W ogóle nie myślałem o niejw tych kategoriach.Sam nie wiem.Wreszcie patrzy na mnie. Clyde, to niemożliwe, i już teraz bolesne.Wiem, że się rozpłacze i sam z trudem powstrzymuję łzy.To przez ten idealny spokój imartwą ciszę albo strach przed pustką.Czuję łzy napływające do oczu i ocieram je dłonią.Niemogę wydobyć z siebie ani słowa.Wreszcie Marianne podnosi moją rękę i kładzie mi na kolanach.Gdy patrzę na nią, odwracawzrok; uśmiecha się, a ja odpowiadam uśmiechem.Podnoszę rękę, a ona wkłada swoją dłoń wmoją.Pochylam się i całuję ją w policzek.Zimna krawędz jej okularów dotyka mojej twarzy.ROZDZIAA 7CLYDEZnajduję miejsce do parkowania zaraz po skręcie z Raspail.Wysiadam i sprawdzam tylnedrzwi.Muszę w końcu wysprzątać tył samochodu.Pełno tu różnych śmieci, ponieważ poręczniejest je tam wrzucać.Chyba czekali na mnie, ponieważ gdy nadchodzę, Marianne otwiera drzwi, a Mark wybiegana ścieżkę.Marianne trzyma na rękach niemowlaka.Biorę na ręce Marka. Launch jest gotowy.Czekamy na ciebie. W takim razie zjedzmy launch.Celowo zniekształcam to słowo. Mark tak mówi, i ty też. To jest lunch; w tym słowie nie ma a przed u , lunch.Launch znaczy szalupa.Spogląda na mnie znacząco. Tatusiu, Marianne uczy się amerykańskiego.Stawiam go na podłodze i zamykam drzwi.Marianne kładzie dłoń na głowie Marka. Mark, a jak jest lunch po niemiecku?Mówi głosem nauczycielki i patrzy na niego surowym wzrokiem, lecz on wcale się nie peszy. Mitagessen, to znaczy jedzenie w środku dnia.Wiesz, tatusiu, Marianne uczy mnieniemieckiego. A co właściwie znaczy lunch , panie Dudley? Czasem wymawia z naciskiem słowo pan ; to taka gra.Mówię jej, że byłem w szpitalu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]