[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chcę wejść do środka, Jack.Muszę tam wejść.- Rzućmy okiem.- Jednym susem przeskoczył schody werandy i sprawdził, czy frontowe drzwi są zamknięte.- Czy onama jakieś schowanko na klucz?- Nie.- Mimo przykrego gorąca gęsia skórka na jej ramionach nie znikała.Tu jest zbyt spokojnie.Stanowczo zbyt spokojnie.- Kiedyś trzymała zapasowy klucz do swego domu nadPotomakiem w doniczce z kwiatami przy drzwiach, ale jej kuzynka Melissa znalazła go i rozgościła się w nim, kiedy Gracewyjechała do Mediolanu.To ją naprawdę wkurzyło.Przykucnął, przyjrzał się zamkom.- Dobre zamki.Aatwiej byłoby stłuc szybę.- Nie stłuczesz żadnej z jej szyb.Westchnął i wyprostował się.- Bałem się, że to powiesz.Dobrze, zadamy sobie trochętrudu.Jack poszedł do samochodu, otworzył bagażnik.W środku było pełno narzędzi, ubrań, książek, starych czasopism, słoików, papierów i wszelkich możliwych szpargałów.Grzebał, dopóki nie znalazł tego, czego szukał.SCHWYTANA GWIAZDA ft 171- Czy jest tu system alarmowy?- Nie.Przynajmniej ja nic o tym nie wiem.- MJ oglądała uważnie zawartość skórzanego worka.- Co zamierzaszzrobić?- Spróbuję się włamać.To może trochę potrwać, dawno tegonie robiłem.- Zatarł ręce, z ochotą przyjmując wyzwanie.-Może tymczasem obejdziesz dom jeszcze raz.Na wszelki wypadek.Może znajdziesz jakieś nie domknięte okno.- Jeśli zamknęła jedno okno, zamknęła wszystkie.Ale niechci będzie.Ponownie przeszła wokół domu, zatrzymując się przy każdym oknie, szarpiąc, zaglądając do środka przez szyby.Zanimzatoczyła koło, Jack pracował już przy drugim zamku.Zaintrygowana patrzyła, jak umiejętnie go otwiera.Było tuchłodniej niż w mieście, ale i tak gorąco nie do zniesienia.Potprzesiąkał mu przez podkoszulek, lśnił na szyi.- Możesz mnie nauczyć, jak to się robi? - spytała.- Słucham? - Wytarł dłonie o dżinsy, mocniej chwycił swójwytrych.- Zrobione.Zimny prysznic - mruknął.- Zimne piwo.Ucałuję stopy twojej przyjaciółki, jeśli ma jedno i drugie.- Grace nie pija piwa.- MJ już wchodziła do środka, wyprzedzając Jacka.Wnętrze było przytulne, bardzo czyste, ale dom wyglądał na zamieszkany.W salonie stała sofa w szerokie pasy,a obok niej przepastne fotele w odcieniach głębokiego błękitu.W miedzianej donicy ustawionej na ceglanym kominkupyszniła się zielona paproć.MJ przebiegła przez pokoje, popodłogach wyłożonych szeroką orzechową klepką i wysłanych barwnymi dywanami, zajrzała do wyłożonej białymikafelkami słonecznej kuchni, z blatami w kolorze leśnej zie-172 SCHWYTANA GWIAZDAleni, i do przytulnego saloniku, który Grace przerobiła na bibliotekę.Wydawało się, że dom rozbrzmiewa wokół niej, kiedy pobiegła na górę, zajrzała do sypialni, do łazienek.Lśniące mosiężne łoże Grace było porządnie zasłane, bieliręcznie robionej koronkowej narzuty, którą kupiła w Irlandii,kontrastowała z barwnymi plamami poduszek.Na nocnym sto-liku leżała książka o ogrodnictwie.Aazienka była pusta, wyszorowana do czysta umywalkaw kolorze kości słoniowej lśniła w swojej pudrowobłękitnejobudowie.Na półkach wysokiej wiklinowej etażerki leżały sta-rannie ułożone ręczniki.Zdając sobie sprawę, że to nie ma sensu, zajrzała do garderoby obok sypialni.Niewielkie pomieszczenie było nieprawdopo-dobnie zapchane, ale panował w nim wzorowy porządek.- Nie ma ich tutaj, MJ.- Jack dotknął jej ramienia, ale|odskoczyła jak oparzona.- Chyba mam oczy, prawda? - burknęła, po czym głos jej sięzałamał.- Ale Grace tu była.Była właśnie tu.Czuję jej zapach.- Zamknęła oczy, wciągnęła powietrze.- Jej perfumy.Jeszcze się niejulotniły.To jej zapach.Jakiś król perfum, który się w niej zakochał,skomponował je specjalnie dla niej.Czuję je tutaj.- W porządku.- Sam też wyczuł ten zapach, zmysłowy,z nutą dzikości.- Może pojechała po coś do miasta, albo wybrała się na przejażdżkę.- Nie.- Podeszła do okna i ciągnęła: - Nie zamykałabywówczas domu.Zawsze mówi, jakie to miłe, że tutaj nie trzebasię martwić o zamykanie drzwi.Robi to tylko, kiedy wyjeżdżana dłużej.Bailey tu nie ma.Grace też nie ma i przez jakiś czas jnie zamierza wrócić.Minęliśmy się z nią.SCHWYTANA GWIAZDA 173- Myślisz, że wróciła nad Potomac?Pokręciła głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]