[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od tamtej pory Andersnigdy mu już niczego nie proponowaÅ‚.Mężczyzna ubrany byÅ‚ w niebieskie robocze spodnie i koszulÄ™ w kratÄ™ jakwiÄ™kszość staÅ‚ych mieszkaÅ„ców wyspy.Na nogach miaÅ‚ drewniaki, zmierzaÅ‚ doprzystani stanowczym krokiem.WrÄ™cz maszerowaÅ‚.To byÅ‚o chyba odpowiednie okreÅ›lenie.Widać byÅ‚o, żenie bÄ™dzie tolerowaÅ‚ żadnego sprzeciwu.JeÅ›li ktoÅ› stanie mu na drodze, zigno-ruje go, albo przejdzie po nim, na pewno jednak mu nie ustÄ…pi.Na pewno nie,pomyÅ›laÅ‚ Anders, pamiÄ™tajÄ…c, jaki byÅ‚ zÅ‚y, kiedy Anders wszedÅ‚ mu w drogÄ™.Mężczyzna zbliżyÅ‚ siÄ™ do przystani i nagle skrÄ™ciÅ‚ w prawo, w stronÄ™ okalajÄ…-cych brzeg ostrych krzaków rokitnika.Anders przyglÄ…daÅ‚ mu siÄ™ tak zafascyno-wany, że zapomniaÅ‚ o lodach, które rozpuÅ›ciÅ‚y siÄ™ i teraz Å›ciekaÅ‚y po palcach.243Mężczyzna zniknÄ…Å‚ za krzakami, a Anders zaczÄ…Å‚ zlizywać roztopionÄ… sÅ‚odkÄ…masÄ™ z palców.Nagle znów zobaczyÅ‚ mężczyznÄ™, który zdążyÅ‚ już zejść na brzeg iteraz wchodziÅ‚ do wody.Nie zdjÄ…Å‚ nawet drewniaków.Anders poczuÅ‚ siÄ™ nieswojo.Mężczyzna poÅ›lizgnÄ…Å‚ siÄ™ na mokrych kamie-niach, upadÅ‚, natychmiast jednak siÄ™ podniósÅ‚ i ruszyÅ‚ dalej.Anders rozejrzaÅ‚ siÄ™dokoÅ‚a, szukajÄ…c kogoÅ› dorosÅ‚ego, kto mógÅ‚by wytÅ‚umaczyć mu, co siÄ™ dzieje,albo chociaż spojrzeniem dać do zrozumienia, że wszystko jest w porzÄ…dku.Ale nikogo dorosÅ‚ego nie byÅ‚o w pobliżu.ZresztÄ… w ogóle nikogo.ByÅ‚ tylkoAnders i ten mężczyzna, który teraz staÅ‚ po pas w wodzie, ale szedÅ‚ dalej, wstronÄ™ Gåvasten, jakby prowadziÅ‚a tam jakaÅ› sekretna droga, którÄ… można byÅ‚oprzemierzyć jedynie przy odpowiednim nastawieniu.Woda zaczęła siÄ™gać mężczyznie do piersi i wtedy zaczÄ…Å‚ pÅ‚ynąć.AnderswstaÅ‚, nadal nie bardzo wiedzÄ…c, co robić.PolizaÅ‚ lody, odgryzÅ‚ kawaÅ‚ek.GÅ‚owamężczyzny powoli oddalaÅ‚a siÄ™ od przystani.Anders odnosiÅ‚ wrażenie, że męż-czyzna byÅ‚ raczej kiepskim pÅ‚ywakiem; widziaÅ‚, jak macha rÄ™kami i dziwnie siÄ™rusza.Może dlatego, że ma na sobie ubranie.Lody siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y, a mężczyzna nadal nie wykazywaÅ‚ chÄ™ci powrotu.AnderswrzuciÅ‚ patyczek do kosza i wszedÅ‚ do sklepiku.ByÅ‚o pózne poÅ‚udnie, wiÄ™c w sklepie nie byÅ‚o ludzi.Z tyÅ‚u, za chÅ‚odniÄ… wypa-trzyÅ‚ Ovego, wÅ‚aÅ›ciciela, który ustawiaÅ‚ na półce kartony z mlekiem.- Interes siÄ™ krÄ™ci? - spytaÅ‚ Ove, nie podnoszÄ…c wzroku.- JakoÅ› siÄ™ krÄ™ci - odpowiedziaÅ‚ Anders.- Też nie narzekam.Sporo dzisiaj ludzi.- Tak - przytaknÄ…Å‚ Anders niepewnie.Nigdy wczeÅ›niej nie rozmawiali ze sobÄ… w ten sposób.Ove, ze swoim wiel-kim brzuchem i gigantycznymi krzaczastymi brwiami, byÅ‚ dość przerażajÄ…cÄ…postaciÄ….Anders potarÅ‚ rÄ™kÄ™.- Tam ktoÅ› pÅ‚ywa - powiedziaÅ‚.- Jasne.GorÄ…co dzisiaj.Ove postawiÅ‚ ostatni karton mleka na półce i wyprostowaÅ‚ plecy.- Tak, ale on wszedÅ‚ do wody w ubraniu i.- przerwaÅ‚, nie bardzo wiedzÄ…c,jak opisać wrażenie, które odniósÅ‚, widzÄ…c zmierzajÄ…cego w stronÄ™ brzegu męż-czyznÄ™.- JakoÅ› dziwnie siÄ™ zachowywaÅ‚ - powiedziaÅ‚ w koÅ„cu.- Dziwnie?- No tak, nie rozebraÅ‚ siÄ™.Po prostu wszedÅ‚ do wody i.W ogóle tak jakoÅ›dziwnie szedÅ‚.- A teraz gdzie jest?- W wodzie, pÅ‚ywa.244Ove zamknÄ…Å‚ chÅ‚odniÄ™ z mlekiem i wytarÅ‚ rÄ™ce w fartuch.- Chodz, pójdziemy sprawdzić - powiedziaÅ‚.Wyszli ze sklepu.Anders szedÅ‚ kilka kroków za kupcem.Od razu siÄ™ zorien-towaÅ‚, że staÅ‚o siÄ™ to, czego najbardziej siÄ™ obawiaÅ‚: mężczyzny nie byÅ‚o widać.- Gdzie on jest? - spytaÅ‚ Ove.Anders poczuÅ‚, że siÄ™ rumieni.- Przed chwilÄ… tu byÅ‚.Kupiec spojrzaÅ‚ na niego podejrzliwie, jakby próbujÄ…c znalezć jakieÅ› rozsÄ…d-ne wytÅ‚umaczenie dziwnego zachowania chÅ‚opca.Najwyrazniej jednak nic nieprzychodziÅ‚o mu do gÅ‚owy.RuszyÅ‚ wiÄ™c raznym krokiem w kierunku przystani,a Anders za nim.Z przystani też nie byÅ‚o nikogo widać.Ove pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- No cóż, tutaj też chyba nikogo nie ma.Anders powiódÅ‚ wzrokiem po morzu, ale zobaczyÅ‚ tylko parÄ™ kaczek pÅ‚ywajÄ…-cych jakieÅ› dziesięć metrów od brzegu.Tylko że to nie byÅ‚y kaczki.To byÅ‚ydrewniaki.PokazaÅ‚ je Ovemu.A potem zaczÄ…Å‚ siÄ™ cyrk.Ove wszczÄ…Å‚ alarm.Ludzie wypÅ‚ynÄ™li łódkami na zatokÄ™, wezwano ratowni-ków z Nåten.Anders zostaÅ‚ poproszony o opisanie mężczyzny, który wszedÅ‚ dowody, i w koÅ„cu uznano, że musiaÅ‚ to być Torgny Ek, syn Kristoffera i Astrid,który mieszkaÅ‚ kilka domów za sklepem.Paru ciekawskich letników z Kattudden i kilku turystów ze schroniska też za-interesowaÅ‚o siÄ™ zamieszaniem w porcie.Wkrótce wszyscy już wiedzieli, czegoÅ›wiadkiem staÅ‚ siÄ™ ten biedny maÅ‚y chÅ‚opiec, czyli Anders.Zastanawiano siÄ™, jakmożna mu pomóc.KupujÄ…c od niego Å›ledzie, oczywiÅ›cie.PrawdÄ™ mówiÄ…c, Anders nie czuÅ‚ siÄ™ ani szczególnie poruszony wydarze-niem, ani też szczególnie smutny z tego powodu.RozumiaÅ‚ jednak, że powinienzachować poważnÄ… minÄ™.Ledwie nadążaÅ‚ podawać Å›ledzie, a pieniÄ…dze samewpÅ‚ywaÅ‚y mu do kieszeni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]