[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po raz pierwszy od paru godzin wybuchnęła śmiechem.- Oj, Matt! Nie starczyłoby w tym barze alkoholu.- Poczekamy, zobaczymy.- Odchyliwszy się na krześle, zapalił kolejnego papierosa.- Opowiedz mi o Trulane'ach.- Co?- Wszystko.Westchnęła ciężko, po czym podniosła do ust kieliszek, który kelnerka postawiła nastole.- Mmm, pyszne.- Zdrówko.- Stuknęli się.- A teraz zamieniam się w słuch.- No dobrze.Zacznę od początku.- Zamyśliła się.- Heritage Oak zbudowano napoczątku dziewiętnastego wieku.Była to ogromna, bogata plantacja.Trulane owie nadal mająwięcej ziemi niż ktokolwiek w tej części Luizjany.Hodowali bydło, bawełnę, zajmowali siębudową statków.Liczyli się w Nowym Orleanie pod względem towarzyskim, finansowym,politycznym.Podejrzewam, że babcia mogłaby nam opowiedzieć wiele historyjek oprzodkach Louisa.- Nie wątpię - zgodził się Matt.- Ale przyśpieszmy nieco.Wolałbym przejść dodwudziestego wieku.- Jasne, to był tylko wstęp.- Przez chwilę obracała w palcach kieliszek.- A więcBeauregard Trulane.- Beauregard?- W każdej rodzinie znajdzie się ktoś o nietypowym imieniu - oznajmiła wyniosłymtonem.- Więc Beauregard Trulane odziedziczył Heritage Oak wkrótce po tym, jak się ożenił.Mieli z żoną trójkę dzieci: Marion, Louisa i Charlesa.- Oczy jej lśniły.- Beau był potężniezbudowanym, pełnym wigoru mężczyzną obdarzonym ogromnym poczuciem humoru.Babciaza nim przepadała.Prawdę mówiąc, nawet się zastanawiałam.Zresztą, mniejsza z tym.-Wzruszyła ramionami.- Miał piękną żonę, która stanowiła jego przeciwieństwo: była cicha,spokojna, uległa.Ciocia Ellen, tak ją nazywałam, zmarła niecałe pół roku po mojej mamie.Miałam wtedy sześć lat.Obie były mi bardzo bliskie, może dlatego czasem mi się mylą.Opróżniła kieliszek.Nie zauważyła, że Matt skinął na kelnerkę i powtórzyłzamówienie.- Po śmierci żony stary Beau załamał się.Popadł w depresję.Louis zaczął pomagaćojcu w interesach, przejmować jego obowiązki.Jako osiemnastolatek był za młody, żebydzwigać na swoich barkach taki ciężar, ale nie miał wyboru.Uwielbiałam go.Był dla mnieskrzyżowaniem księcia z bajki z Robin Hoodem.Zawsze miły i uśmiechnięty, odnosił się domnie z sympatią.Takiego chciałabym go zapamiętać - dodała cicho, spoglądając na pełenkieliszek.- %7łycie idzie naprzód - stwierdził Matt.Zastanawiał się, czy człowiek z krwi i kościmoże rywalizować z wyidealizowaną postacią z przeszłości.- Nie jesteś już dzieckiem,Laurel.- To prawda - przyznała, patrząc mu w oczy.- Ale mój obraz Louisa zabarwiony jestwspomnieniami z dzieciństwa.Przy stoliku zapadła cisza.- Opowiedz mi o Marion - poprosił wreszcie Matt.- Jest kilka lat starsza od Louisa.Urodę odziedziczyła po matce.Kiedy byłam mała,myślałam o niej jak o dobrej wróżce.Imponowała mi.Wciąż jest piękna, elegancka, pewnasiebie.- Zauważyłem - powiedział Matt, cofając się pamięcią do tamtej nocy, kiedy przybyłdo Heritage Oak.- Jest za stara dla ciebie - rzekła szybko Laurel, a potem ściągnęła ze zdziwieniembrwi, kiedy Matt wybuchnął śmiechem.- Zamknij się, Bates, i słuchaj.- Najmocniej panią przepraszam - mruknął, przybierając poważną minę.- Czasem Marion zapraszała mnie na podwieczorek.- Laurel podniosła do ustkieliszek i opróżniła go jednym haustem.- Częstowała herbatą i ciastkami.Wiedziała, żeuwielbiam Louisa.Mówiła, żebym szybko urosła, to wtedy Louis będzie mógł się ze mnąożenić.Lubiłam ją.- Nigdy nie wyszła za mąż?- Nie.Babcia twierdzi, że Marion zbyt wysoko ustawiła poprzeczkę, a ja myślę, żekiedyś kochała i się zawiodła.Któregoś dnia, pamiętam to jak dziś, powiedziała mi, żekobiecie wystarczy jedna wielka miłość w życiu.Oczywiście sądziłam, że chodzi jej o mnie iLouisa, ale kiedy teraz wracam do tamtej sceny.- Zamyśliła się.- Takie kobiety jak Marionłatwo jest skrzywdzić.- Czyżby?- Charles różnił się od rodzeństwa - ciągnęła po namyśle.- Najbardziej przypominałmi Curta.I tak go traktowałam.Jak brata.Był romantykiem, marzycielem.Chciał być artystą.Kilka jego obrazów wisiało w holu w Heritage Oak.Zdjęto je, kiedy wyruszył w świat.- Z pierwszą żoną swojego brata.- Tak.To było dwanaście lat temu.Wybuchł skandal.Louis cierpiał, a brukowcemiały używanie.- Pokręciła ze smutkiem głową.Alkohol rozwiązał jej język.- Babcia znadokładnie całą historię.Podobno po powrocie z podróży służbowej Louis odkrył, że Eliseuciekła z Charlesem.Z tego, co mówiła służba, kochankowie zostawili list.Z szaf zniknęławiększość ubrań, a także przybory malarskie Charlesa.Laurel patrzyła przed siebie nieobecnym wzrokiem.Nie zwracała uwagi na to, że lokalsię zapełnia, że wokół rozbrzmiewają rozmowy, że z tyłu sali ktoś gra na pianinie.- Właśnie wtedy Louis się zmienił.Zamknął się w sobie, zaczął stronić od ludzi.Poprostu stracił radość życia.Przez te wszystkie lata Charles i Elise ani razu się nie odezwali.Mniej więcej przed czterema laty Louis wystąpił w końcu o rozwód.Zrobił to ze względówformalnych, tak twierdziła Marion, a nie dlatego, że kogoś poznał.Bardzo się o bratamartwiła.Jego drugie małżeństwo było dla wszystkich zaskoczeniem.Przez moment śledziła wzrokiem unoszący się dym z papierosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]