[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oo? - Sędzia spróbowała drinka.Potem spojrzała na Zacka i skinęłagłową z aprobatą.- A jak, pani zdaniem, mogę to zinterpretować?- Oczywiście, że Nick i jego brat kłócili się.- Bili się - poprawiła.Wyjęła wiśnię, zamieszała nią koktajl, po czymwłożyła ją do ust.- Kłótnia ogranicza się do słów.Słowa może i zostawiająrany, ale nie krew.- Pani nie ma braci, prawda?- Nie.- A ja tak.- W porządku.Przekonała mnie pani.Zatem o co się kłócili?- To było nieporozumienie.Nie ukrywam, że obaj są w gorącej wodziekąpani, a przy takim charakterze nieporozumienie szybko przekształca się. - W kłótnię? - podpowiedziała sędzia.- Tak.- Rachel nachyliła się do niej, chcąc być dobrze zrozumiana.- Nickzrobił ogromne postępy.Nie do wiary.Kiedy przydzielono mi tę sprawę, poprostu uznałam, że mam do czynienia z jeszcze jednym ulicznikiem.Ale było wnim coś, co skłoniło mnie do zmiany oceny.- Nawiedzone oczy! To działa na kobiety.- Tak - odpowiedziała Rachel zdumiona.- No i?- Był taki młody, a już nie wierzył ani w siebie, ani w nikogo.Kiedypoznałam Zacka i dowiedziałam się o jego przeszłości, zrozumiałam to.W życiuNicka nie było nic trwałego.Na nikogo nie mógł Uczyć.Ale z Zackiem chciałspróbować.Nieważne, że demonstrował obojętność.Im dłużej są razem, tymbardziej widać, że są sobie potrzebni.- Co panią wiąże z jego opiekunem?- Uważam, że to nie ma nic do rzeczy.- Rachel przybrała kamienny wyraztwarzy.- Naprawdę? Proszę mówić dalej.- Przez prawie dwa miesiące Nick nie wplątał się w żadną awanturę.Solidnie zajął się pracą, którą Zack mu wyznaczył.Oprócz tego rozwija swojezainteresowania.Gra na pianinie.- Oo?- Zack mu je kupił, kiedy dowiedział się, że Nick umie grać.- Nie wygląda mi to na powód do bójki - powiedziała sędzia z lekkimuśmiechem i wzniosła kieliszek.- Zbacza pani z tematu, pani mecenas.- Chcę, żeby pani zrozumiała, że okres próbny wypadł pomyślnie.To, costało się dzisiaj, jest po prostu wynikiem nieporozumienia i porywczych cha-rakterów.To raczej wyjątek niż reguła.- Nie jest pani w sądzie.- Nie chcę, żeby to był argument przeciwko mojemu klientowi. - Zgoda.- Zadowolona z tego, co usłyszała i wyczuła, sędzia poruszyłakieliszkiem.- Niech pani wytłumaczy dzisiejsze nieporozumienie.- To była moja wina.To wzięło się stąd, że Nick czuł lub myślał, że cośdo mnie czuje.- Zaczynam rozumieć.Jest zdrowym, młodym człowiekiem, a panipociągającą kobietą, która okazała mu zainteresowanie.- I wszystko zepsułam - powiedziała Rachel z goryczą.- Wydawało misię, że już mam go w garści.Byłam tak cholernie pewna, że wreszcie panuję nadwszystkim.- Znam to uczucie.Porozmawiajmy teraz nieoficjalnie.Proszę miopowiedzieć wszystko od samego początku.W nadziei, że ogrom jej winy przyćmi błędy Nicka, Rachel zaczęłaopowieść.Była gotowa zapłacić za to nawet odsunięciem od sprawy.Sędziamilczała, od czasu do czasu pomrukując z zainteresowaniem.- No i kiedy wszedł do biura i zobaczył nas razem, uznał to za zdradę -kończyła Rachel.- Wiem, że nie miałam prawa wiązać się z Zackiem.Ale to jużnieistotne.- Jest pani świetnym adwokatem.Ale to nie oznacza, że ma panizrezygnować z życia osobistego.- Kiedy to negatywnie wpływa na moje stosunki z klientem.- Niech pani nie przerywa.Zgadzam się, że w tym przypadku zle panioceniła sytuację.Ale nie zawsze się wybiera czas, miejsce i okoliczności, żebysię zakochać.- Nie powiedziałam, że się zakochałam.- Zauważyłam to.Aatwiej jest siebie zamęczyć, jeżeli nie przyzna się, żemiłość ma z tym coś wspólnego.Sprzeciw, pani mecenas? Nie? To dobrze, po-nieważ nie skończyłam.Mogłabym powiedzieć, że straciła pani obiektywnewidzenie sprawy, ale pani już o tym wie.Ja zresztą nie zawsze wierzę w obiek-tywność.Między dobrem i złem jest tyle odcieni.Codziennie staramy się znalezć ten właściwy.Pani klient próbuje znalezć swój.Może pani nie być wstanie mu pomóc.- Nie chcę go zawieść.- Lepiej zrobić to, co możliwe, żeby nie zawiódł sam siebie.Niekiedyzdaje się ten egzamin, niekiedy nie.Odkryje pani, jak często się to nie udaje,kiedy usiądzie pani na moim miejscu.- Nie wiedziałam, że to po mnie widać.- Rachel sięgnęła po kieliszek.Oczy sędzi były pełne zrozumienia.- Jest to oczywiste dla kogoś, kto był na pani miejscu.- Rozbawiona,stuknęła w kieliszek Rachel.- Jeszcze parę lat takiego terminowania i będziepani kompetentnym sędzią.Bo tego pani chce.- Tak.- Ich oczy spotkały się.- Właśnie tego chcę.- Powiem pani coś, głównie dlatego, że trochę wypiłam i wpadłam wliryczny nastrój.Powiem to pani nieoficjalnie.Prawie trzydzieści lat temu byłamtaka jak pani.Kobietom w naszym zawodzie było wtedy trudniej.Teraz też niejest łatwo, ale niektóre problemy się skończyły.Ja musiałam wybierać międzypracą a życiem osobistym.Mężczyzni nie musieli.Nie żałuję, że wybrałampracę.- Spojrzała na Zacka i westchnęła.- Zresztą, czasami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl