[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabandażuję go, a jutro zawiozę do lekarza, żeby wszystko sprawdził, ale niejest tak zle.Kiedy Buli spał pod kocem, a Rock zwinął się obok niego w kłębek i teżzasnął, Meg chwyciła do ręki wino i napiła się prosto z butelki.Dopiero terazręce zaczęły jej drżeć. Jezu Chryste!Nate wziął od niej butelkę i ostrożnie odstawił na bok.Potem chwycił Meg załokcie i przeciągnął kawałek po podłodze. Nigdy, przenigdy nie rób czegoś takiego! Hej! Spójrz na mnie! Posłuchaj mnie!Właściwie nie miała wyboru, ponieważ jego głos huczał ze wszystkich stron,a pełna wściekłości twarz Nate a przesłoniła cały świat. Nigdy więcej nie ryzykuj w taki sposób. Musiałam. Wcale nie.Byłem tutaj.Nie musiałaś wybiegać z domu prawie nagai walczyć z grizzly. To nie był grizzly!  krzyknęła. To był zwyczajny czarny niedzwiedz,niedzwiedz amerykański.Puścił ją. Niech cię cholera jasna, Meg! Potrafię sama zatroszczyć się o siebie i to, co do mnie należy.Odwrócił się do niej z taką złością, że aż cofnęła się o krok.W tym momencie wcale nie miała do czynienia z cierpliwym kochankiem ani zimnookimgliniarzem.Musiała stawić czoło wściekłemu, wzburzonemu do granicmożliwości mężczyznie. Teraz należysz do mnie i przyzwyczaj się do tego. Nie miałam zamiaru stać z założonymi rękami i udawać bezradnej, gdy. Bezradnej? Kto chce, żebyś udawała bezradną?! Istnieje cholerna różnicamiędzy udawaniem bezradnej a wybieganiem z domu w samej bieliznie, kiedynie zna się sytuacji.Zwłaszcza że po drodze próbowałaś odepchnąć mnie nabok, dzgając kolbą w brzuch. Nie dzgnęłam cię.naprawdę to zrobiłam?Co dziwne, to właśnie jego potworna złość przywołała ją do rzeczywistościi zmusiła do zastanowienia. Przepraszam, bardzo przepraszam.To był błąd.Ukryła twarz w dłoniach i zrobiła kilka głębokich wdechów, póki nie pozbyłasię strachu, złości, póki trochę się nie uspokoiła. Przypuszczam, że popełniłam ich więcej, ale po prostu reagowałam.Wyciągnęła rękę na znak pokoju, potem wzięła swoje wino.Popijała jepowoli, żeby zwilżyć bolące gardło. Traktuję swoje psy jak partnerów.Sam dobrze wiesz, że człowiek się niewaha, gdy partner jest w opałach.Wiedziałam dobrze, co się dzieje.Nie miałamczasu na wyjaśnienia.Nie miałam czasu, żeby ci powiedzieć.ile daje miświadomość, że jesteś tuż obok mnie.Nawet jeśli moje zachowanie na to niewskazywało, wiedziałam, że tam jesteś, i to bardzo mi pomogło.Głos jej się załamał, więc przycisnęła palce wolnej ręki do oczu i czekała, ażsię uspokoi. Jeśli chcesz się trochę powściekać, masz do tego pełne prawo, ale zanimskończysz na mnie krzyczeć, pozwól mi się, ubrać. Chyba skończyłem.Podszedł do niej, przyciągnął ją do siebie i przywarł do niej z całych sił. Spójrz, cała drżę. Wtuliła się w niego. Nie drżałabym, gdyby cię tu niebyło i gdybym nie mogła się do ciebie przytulić. Ubierz się.Obejmując ją, zaprowadził do salonu, potem podszedł do kominka, żebydorzucić drew. Chce, się o ciebie troszczyć  szepnął. Wcale nie chcę cię we wszystkim wyręczać. Wiem.Lubię sama troszczyć się o siebie, ale spróbuję pozwolić, żebyśczasem w czymś mi pomógł. W porządku.A teraz powiedz mi coś o tych przynętach. Niedzwiedzie lubią jeść.Toteż właśnie na biwaku trzeba zakopywaćw ziemi albo szczelnie pakować resztki i odpadki z jedzenia, a wszystkie zapasytrzymać w szczelnych pojemnikach i wieszać je na drzewie z dala odobozowiska.Dlatego buduje się spiżarnie na palach, a drabiny, po których siętam wchodzi, każdorazowo trzeba kłaść na ziemi.Włożyła spodnie i przeczesała palcami włosy. Niedzwiedzie mają doskonały węch, bez trudu wyczuwają jedzenie, potrafiąpokonać spore odległości w poszukiwaniu przekąski i umieją wchodzić podrabinie.Byłbyś zdziwiony, ile zwierząt potrafi wdrapywać się po drabinie.Niedzwiedzie czasami wchodzą nawet do miasta, na zaludniony teren, byledostać się do pojemników na śmieci, karmników i tym podobnych rzeczy.Zdarza się, że pojedynczy osobnik wchodzi do domu, by sprawdzić, czyw środku nie znajdzie czegoś do jedzenia.Przeważnie można takiego gościaprzestraszyć.Czasami się to nie udaje.Zapięła bluzkę i podeszła bliżej do kominka. Tam, na podwórku, było mięso.Idę o zakład, że znajdziemy strzępyplastikowej torby, w której ono wisiało.Ktoś je tam umieścił, mając nadzieję, żezwabi niedzwiedzia w pobliże domu.O tej porze roku można być pewnym, żetaka przynęta zadziała.Niedzwiedzie budzą się z zimowego snu i są głodne. Ktoś podłożył przynętę, mając nadzieję, że wpadniesz w pułapkę? Nie, nie ja.Ty. To sprawiło, że poczuła ucisk w żołądku. Zastanów sięnad tym.Przynęty musiały zostać rozłożone dziś w ciągu dnia, przed naszympowrotem.Gdyby ktoś próbował to zrobić, gdy byliśmy w domu,usłyszelibyśmy szczekanie psów.Powiedzmy, że samotnie spędzałbyś tu noc,jak kilka poprzednich.Co byś zrobił, gdybyś usłyszał taki hałas, jaki niedawnowzniecały psy? Wyszedłbym na zewnątrz zobaczyć, co się dzieje, ale na pewno wyszedłbymz bronią w ręku. To znaczy z pistoletem  uściśliła, kiwając głową. Może udałoby ci sięzastrzelić niedzwiedzia z pistoletu albo przestraszyć go.pod warunkiem, żemiałbyś dużo szczęścia i wystarczyło ci nabojów, nim wyrwałby ci broń z ręki i ją zjadł.Bardziej prawdopodobne, że tylko byś go rozzłościł.Przypomnij sobiemisia, który jeszcze przed chwilą zajadał smaczny kąsek i walczył z dwomawściekłymi husky.Pokonałby moje psy, Nate.Istnieje sporeprawdopodobieństwo, że trochę by go pokąsały, nim zdążyłby je rozerwać nakawałki.Gdybyś jednak stał na zewnątrz ze swoją dziewięciomilimetrówką,byłby w stanie rozerwać na kawałki i ciebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl