[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WbiegÅ‚ do domu i wspiÄ…Å‚ siÄ™ po schodach.PrzekrÄ™ciÅ‚ kopniakiem trupa Selima na plecy iwyszarpnÄ…Å‚ pÄ™k kluczy z kieszeni jego spodni.Dopiero kiedy siedzÄ…c za kierownicÄ… samochodu pokonaÅ‚ już spory odcinek trasy dosiedziby konsulatu amerykaÅ„skiego, zdaÅ‚ sobie sprawÄ™ z trudnoÅ›ci, jakie wciąż siÄ™ przed nimpiÄ™trzÄ….Nie posiadaÅ‚ żadnych dowodów tożsamoÅ›ci, co wieczność temu wypomniaÅ‚ półżartemDunkelsowi.Odebrano mu wszystko - portfel, karty kredytowe, legitymacjÄ™ sÅ‚użbybezpieczeÅ„stwa, pieniÄ…dze.MiaÅ‚ tylko to, co na sobie: parÄ™ bufiastych pantalonów i porwanÄ…,brudnÄ… jak Å›wiÄ™ta ziemia, popaćkanÄ… krwiÄ… dżellabÄ™.Co gorsza, musi teraz przekonać sceptycznego konsula, że w rzeczywistoÅ›ci to on jesttym czÅ‚owiekiem, którego konsul na wÅ‚asne oczy widziaÅ‚ wsiadajÄ…cego do osobistego samolotuprezydenta Stanów Zjednoczonych nie dalej, jak trzy godziny temu.ROZDZIAA ÓSMYGdy Jagger wróciÅ‚ do kabiny wypoczynkowej, gra w trójkÄ™ w dobieranego wciąż jeszczetrwaÅ‚a.- Jak leci, Bert? - zapytaÅ‚ Cooligana, pochylajÄ…c siÄ™ nad stolikiem.Nie czekajÄ…c naodpowiedz, wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni chusteczkÄ™ i musnÄ…Å‚ siÄ™ niÄ… po twarzy.- Od kiedy wyszedÅ‚eÅ›, Å›wietnie.Twoja nieobecność przyniosÅ‚a mi szczęście - odparÅ‚Cooligan.- Taak? - zdziwiÅ‚ siÄ™ Jagger.- PrawdÄ™ mówisz? No to zobaczymy, co to ci przyniesie.- Ztymi sÅ‚owami przycisnÄ…Å‚ płóciennÄ… chusteczkÄ™ do swego nosa i ust, a potem popsikaÅ‚ wszystkichtrzech mężczyzn gazem w aerozolu.Jedna po drugiej karty wyleciaÅ‚y z ich niewÅ‚adnych rÄ…k, agÅ‚owy opadÅ‚y na zielone sukno.Chybotliwy stoliczek omal siÄ™ nie przewróciÅ‚, ale JaggerpochwyciÅ‚ go w porÄ™, przytrzymaÅ‚ i ustawiÅ‚ prosto.Nie mógÅ‚ dopuÅ›cić, by zbyt wiele haÅ‚asuprzedostaÅ‚o siÄ™ w jakimkolwiek kierunku.NastÄ™pnie odebraÅ‚ Cooliganowi pistolet.- SÅ‚odkich snów - mruknÄ…Å‚ pod nosem.Teraz pokÅ‚ad nawigacyjny.Kowalski mówiÅ‚ wÅ‚aÅ›nie do dowódcy:- Mam na ekranie od cholery jakiejÅ› zupy przed nami.Może skontaktować siÄ™ zNeapolem?Fairman odwróciÅ‚ siÄ™, żeby spojrzeć w radar, i chrzÄ…knÄ…Å‚ niezobowiÄ…zujÄ…co.Po chwilipoleciÅ‚ jednak Latimerowi nawiÄ…zać Å‚Ä…czność z naziemnÄ… stacjÄ… kontroli lotów.- Kontrola w Neapolu, Air Force One do kontroli lotów w Neapolu - zaintonowaÅ‚ pilot.ZgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ Neapol; nadal ten sam formalny, roboci gÅ‚os.- Neapol, dostajemy z przodu corazsilniejsze echo radiolokacyjne - ciÄ…gnÄ…Å‚ Latimer.- Prosimy o zmianÄ™ trasy na GenewÄ™.Neapol rozważyÅ‚ proÅ›bÄ™ i przekazaÅ‚ drogÄ… radiowÄ…:- Roger, Air Force One.Zmiana kierunku na dwa-siedem-sześć.ZrozumiaÅ‚eÅ›?Neapol otrzymaÅ‚ potwierdzenie i Latimer odmeldowaÅ‚ siÄ™.Bartolomeo Volpe upchnÄ…Å‚ notatniki akademickie do sfatygowanej aktówki i wyszedÅ‚wczeÅ›niej z sali wykÅ‚adowej WydziaÅ‚u Socjologii na uniwersytecie w Bolonii, zwolniony z zajęćprzez swego adiunkta, który, podobnie jak Bartolomeo, peÅ‚niÅ‚ funkcjÄ™ kadrowego dowódcyCzerwonych Brygad.Mniej wiÄ™cej w tym samym czasie Christina Patakeminos odchyliÅ‚a siÄ™ naoparcie krzesÅ‚a na sali wykÅ‚adowej WydziaÅ‚u Socjologii uniwersytetu w Atenach, przymknęłaoczy i czekaÅ‚a niecierpliwie na poÅ‚udniowÄ… przerwÄ™.Bartolomeo wsiadÅ‚ do samolotu lecÄ…cego na poÅ‚udnie i przybyÅ‚ do Neapolu dokÅ‚adnie oczasie zaplanowanym w instrukcjach przekazanych mu przez lokalnÄ… komórkÄ™ partiikomunistycznej.StanÄ…Å‚ w kolejce do autobusu, który miaÅ‚ go wywiezć z miasta, zerknÄ…Å‚ nazegarek i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ na myÅ›l, że ciemnooka Christina robi teraz mniej wiÄ™cej to samo naPlacu Egipskim w Atenach.Ani chÅ‚opiec, ani dziewczyna - którzy zostali kochankami na zlocie mÅ‚odzieży w Sofiiprzed zaledwie szeÅ›cioma tygodniami - nie mieli pojÄ™cia, od kogo pochodzÄ… rozkazy wydanekomunistom z Aten i Bolonii.Ta niewiedza wcale im nie przeszkadzaÅ‚a; podkÅ‚adali bomby gdziei kiedy kazano im je podÅ‚ożyć; zabijali tych, których kazano im zabić.Stanowili podziwu godneprodukty miÄ™dzynarodowego terroryzmu.Tym razem nie bÄ™dzie zabijania, pomyÅ›laÅ‚ z żalem boloÅ„czyk, wysiadajÄ…c z autobusu wwyznaczonym miejscu, na biegnÄ…cej brzegiem morza szosie.Ale komórka twierdziÅ‚a, że toważne zadanie: uderzenie w same korzenie kapitalizmu.Kable elektryczne zasilajÄ…ce energiÄ… radarowÄ… stacjÄ™ kontrolnÄ… Neapolu okrążaÅ‚y wydmy,biegnÄ…c ciemnym jarem z dala od głównej drogi.Trasa przewodów zasilajÄ…cych stacjÄ™ kontrolnÄ…Aten przebiegajÄ…ca nie opodal wzgórz opadajÄ…cych od równiny Maratonu ku Morzu EgejskiemubyÅ‚a również strategicznie zamaskowana.Bartolomeo sprawdziÅ‚ ponownie czas i robiÄ…c niemalzeza, zaczÄ…Å‚ Å›ledzić wskazówkÄ™ sekundnika odbywajÄ…cÄ… ostatnie okrążenie w drodze ku minuciezero.PodważyÅ‚ wieczko skrzynki poÅ‚Ä…czeniowej i zamocowaÅ‚ do jej metalowej Å›cianki maÅ‚ymechanizm zegarowy.Potem Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ izolacjÄ™ z dwóch żyÅ‚ przewodu i owinÄ…Å‚ ich koÅ„ce wokółpary zacisków detonatora czasowego.Wskazówki zegara nastawione byÅ‚y na trzydzieÅ›ci pięćminut.W miejscu odlegÅ‚ym o kilkaset mil Christina Patakeminos przeprowadzaÅ‚a te same, co dojoty, rutynowe czynnoÅ›ci, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ do siebie na myÅ›l, że na poÅ‚udnie od Neapolupowtarza jej ruchy Bartolomeo.NacisnÄ™li wyzwalacze zegarów z zaledwie półsekundowÄ…różnicÄ… w czasie.Bartolomeo przykrÄ™ciÅ‚ z powrotem wieczko skrzynki poÅ‚Ä…czeniowej, zlazÅ‚ ze sÅ‚upa ioddaliÅ‚ siÄ™ w noc, pogwizdujÄ…c ariÄ™ z Luisy Miller Verdiego.Christina, nucÄ…c pod nosemchwytliwy kawaÅ‚ek Theodorakisa, zÅ‚apaÅ‚a okazjÄ™ z powrotem do Aten.Jagger, zmierzajÄ…cy na pokÅ‚ad nawigacyjny Air Force One, nie ukrywaÅ‚ zaskoczenia gdyspotkaÅ‚ na swej drodze SabrinÄ™ Carver.- JakieÅ› kÅ‚opoty, lotniku? - zapytaÅ‚.Sabrina potrzÄ…saÅ‚a gÅ‚owÄ…, a grzywa ciemnych wÅ‚osów uniosÅ‚a siÄ™ z ramion, by zarazopaść na nie z powrotem.- Staram siÄ™ być dyplomatyczna - odparÅ‚a. Feisal - wiesz, ten arabski chÅ‚opiec - chciaÅ‚zobaczyć kabinÄ™ pilotów.PuÅ‚kownik Fairman powiedziaÅ‚, że nie ma nic przeciwko temu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]