[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie machnął ogonem raz i drugi, a w następnej chwili uwalił się napodłodze, odsłaniając brzuch, błagając o pieszczoty.- %7ładnej rezerwy, żadnej przyzwoitości - stwierdziła Laine z dezaprobatą.- A co w tym złego? - Max szybko piął się w górę na liście największych miłości życiaHenry'ego, drapiąc go energicznie po brzuchu.- Pies to pies.Najpierw obudził we mnie pożądanie, pomyślała Laine, czemu trudno się dziwić.Potem zdołałmnie sobą zainteresować i w dodatku okazuje się, że to i owo nas łączy.Była przygotowana.w każdym razie usiłowała się przygotować - na odsunięcie takichimpulsywnych skojarzeń i zachowanie rozsądku.A teraz, gdy patrzyła, jak się obchodzi z jej psem, jak z marszu zdobył jego dozgonną miłość,poczuła w sercu błogość, co niezawodnie oznaczało.cóż.jakkolwiek na to patrzeć - osobistezaangażowanie.Jeśli dodać do tego namiętność i zainteresowanie, to każda kobieta, nawetnajrozsądniejsza, była zgubiona. - Nic złego, pewnie, że nic.- Zawsze mieliśmy w domu psy.Teraz, w Nowym Jorku, to niemożliwe, za dużo jeżdżę.Niemożna ciągle zostawiać zwierzaka.- Drapał Henry'ego pod szyją, pies był o krok od ekstazy.A Lainemiała ochotę wyć.- Takie są minusy życia w mieście - dorzucił Max.- Jak sobie z nim poradzili?- Słucham? Po raz ostatni solidnie klepnął Henry'ego w bok i wstał.- Słyszałem o włamaniu.Taki kolos jak Henry powinien sprawić złodziejom trochę kłopotów.Spokojnie, rozkazała sobie Laine.- Wcale im nie zagrażał.Po pierwsze, był zamknięty w przedpokoju.Zawsze go tamzostawiam, wychodząc z domu.A po drugie.- Spojrzała na Henry'ego, który z uwielbieniem lizałdłoń Maxa - nie jest urodzonym wojownikiem.- A jak ty się z tym wszystkim czujesz?- W zasadzie nie najgorzej.Tak jak może się czuć ktoś, komu okradziono i zdemolowano dom.- Mieszkasz na strasznym odludziu.Pewnie nikt nie zauważył niczego podejrzanego.- Tak przypuszczam.Vince, nasz szeryf, będzie jeszcze przesłuchiwał moich sąsiadów, aleistotnie szansę są niewielkie, mieszkam na końcu ulicy.- Poznałem go dziś rano.Wpadłem do ciebie między innymi po to, żeby się upewnić, że niełączysz mnie z włamaniem.- Pewnie, że nie.Po co miałbyś.- urwała w pół zdania.- Mam nadzieję, że Vince nie narobiłci przykrości.- Wykonuje swoją robotę.Ale.widzę, że właśnie zaczęłaś się zastanawiać nad tąmożliwością.- Nie, wcale nie - skłamała gładko.- Naprawdę.Po prostu mam za sobą wyjątkowy tydzień.Odkąd tu mieszkam, rozmawiałam z Vince'em służbowo wszystkiego ze dwa razy.A teraz następnedwa w ciągu dosłownie dwóch dni.Nachodził cię rano w hotelu.Szczerze ci współczuję.- Niepotrzebnie.To ty miałaś przykrą niespodziankę wczoraj wieczorem.- Lekko dotknął jejpoliczka.- Martwiłem się o ciebie.Temperatura wzrosła o kilka stopni.Laine wiedziała, że Willy Young i Max Gannon nie gralibyw jednej lidze.Zakładając nawet, że Max był ulepiony z tej samej gliny, a to na pewno by wyczuła.Swój zawsze pozna swego. - Nic mi nie jest.Jenny i Angie poradzą sobie dziś w sklepie we dwie, a ja doprowadzę domdo jakiego takiego porządku.- Machnęła ręką w kierunku salonu.- Dopiero zaczęłam.Całeszczęście, że lubię kupować, bo to dopiero będzie prawdziwe wyzwanie.Wyminął ją i zajrzał dopokoju.Można było uznać, że ktoś dokonał tam aktu wandalizmu, Max jednak wiedział, że tak wyglądawnętrze po szybkim, bezwzględnym przeszukaniu.A gdyby włamywacze znalezli to, czego szukali, toLaine nie sprzątałaby teraz z takim anielskim spokojem i nie opowiadała z uśmiechem o kupowaniunowych rzeczy.Nikt nie jest aż tak opanowany.Oczyma wyobrazni zobaczył, jak Laine Tavish wraca nocą do domu, otwiera drzwi i naglewstępuje w środek piekła.Nic dziwnego, że miała sińce pod oczami i była blada, jakby w ogóle niespała.- Niezle cię urządzili - mruknął.- W Angel's Gap to naprawdę niezwykłe zdarzenie.Kiedy mieszkałam w Filadelfii,pracowałam z kobietą, która padła ofiarą włamania.Nie dość, że jeśli jej z domu wszystko, tojeszcze namazali sprayem na ścianach różne świńskie teksty.Przeniósł na nią wzrok.- Uważasz, że mogło być gorzej?- Zawsze może być gorzej.Słuchaj, kuchnię zdążyłam już posprzątać i nawet byłam w sklepiepo kawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl