[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ruth roz-463mawiała wciąż z Allanem, kiedy Wim wyszedł.Mógł zrobić jej scenę,ale nie był złym, a tylko zwyczajnym chłopakiem.Wychodząc, pozwo-lił sobie wyłącznie na jeden gest zniecierpliwienia wyjął z kieszeniprezerwatywę i rzucił ją na łóżko, na którym siedziała Ruth, rozmawia-jąc z Allanem.Był to specjalny kondom aromatyzowany napis na opa-kowaniu głosił, że prezerwatywa ma smak bananowy.Ruth postano-wiła zabrać go dla Allana.Powie mu, że to drobny upominek z czerwo-nej dzielnicy.(Wiedziała już, że nie opowie Allanowi ani o Wimie, anio Rooie).Siedziała długo w noc, przepisując to, co napisał Wim, żeby stwo-rzyć z jego zdań spójną wiadomość, zanotowaną jej własnym charak-terem pisma choć ściśle rzecz biorąc, pisała drukowanymi literami,a każdą literę w słowach obcego języka rzezbiła z najwyższą staranno-ścią, nie chcąc popełnić najmniejszego błędu.Policja niewątpliwie doj-dzie do wniosku, że istnieje świadek morderstwa Rooie, ale Ruth niechciała, by policja domyśliła się, że świadek nie jest Holendrem, bow takim wypadku mogliby zakładać, że świadkiem zbrodni była innaprostytutka być może jedna z sąsiadek Rooie na Bergstraat.Dysponowała zwykłą, szarą kopertą formatu A4, którą wręczył jejMaarten wraz z harmonogramem pobytu.Wsunęła do niej informacjędla policji i tubkę utrwalacza polaroidowego.Ruth dotykała jej tylkona końcach, przytrzymując utrwalacz między kciukiem i palcem wska-zującym.Pamiętała, że dotknęła tubki, podnosząc ją z dywanu Rooie,ale miała nadzieję, że nie zatarła odcisków palców mordercy.Nie znała żadnego miejscowego policjanta, ale doszła do wniosku,że może spokojnie zaadresować kopertę na komisariat przy Warmoes-straat 48.Z samego rana, zanim zdążyła cokolwiek napisać, zeszła dorecepcji i nabyła odpowiedni znaczek, a potem udała się na poszukiwa-nie porannych gazet.W co najmniej dwóch dziennikach amsterdamskich morderstwoRooie znalazło się na pierwszej stronie.Ruth wybrała gazetę, która podnagłówkiem zamieściła fotografię.Było to niewyrazne zdjęcie, przed-stawiające Bergstraat nocą.Przed drzwiami pokoju Rooie widać byłobarierki policyjne, a za nimi mężczyznę o wyglądzie tajniaka, rozmawia-jącego z dwiema kobietami o wyglądzie prostytutek.464Ruth znała tego gliniarza.Był to ów krępy, potężnie zbudowanymężczyzna w brudnych adidasach i kurtce baseballowej.Na zdjęciubył, co prawda, gładko ogolony, ale Ruth nie miała wątpliwości, że jestto ten sam człowiek, który śledził ją przez pewien czas w de Wallen.Bergstraat i czerwona dzielnica stanowiły zapewne jego rewir.Nagłówek głosił: Moord in de Bergstraat.Ruth nie musiała znać holenderskiego, żeby się domyślić, co to zna-czy.Choć nigdzie nie wzmiankowano Rooie pseudonimu prostytu-tki w tekście znalazła się informacja, że ofiarą zbrodni padła niejakaDolores de Ruiter, lat czterdzieści siedem.Oprócz tego artykuł zawie-rał tylko jedno nazwisko, wymienione również w podpisie pod zdję-ciem, a mianowicie nazwisko policjanta Harry ego Hoekstry, któregotytułowano w gazecie na dwa sposoby.W jednym miejscu występowałjako wijkagent, w innym zaś jako hoofdagent.Ruth postanowiła, że niewyśle koperty, dopóki nie wypyta Maartena i Sylvii o treść artykułuw gazecie.Schowała artykuł do torebki, żeby zabrać go ze sobą na obiad.Miałto być jej ostatni obiad w towarzystwie Maartena i Sylvii przed wyjaz-dem z Amsterdamu, toteż Ruth przygotowała sobie pytanie, mające nibymimochodem nawiązać do artykułu o zamordowanej prostytutce. Czymam rację myśląc, że wiem, o czym jest ten artykuł? Spacerowałamnawet po tej ulicy.Ale nie musiała poruszać tego tematu.Maarten także zauważyłartykuł i wyciął go z gazety. Widziałaś to? Wiesz, o co chodzi? A ponieważ Ruth udawała,że nic nie wie, Maarten i Sylvia opowiedzieli jej wszystko ze szczegó-łami.Ruth domyśliła się, że ciało znajdzie zapewne młodsza prostytutka,korzystająca nocą z pokoju Ruth dziewczyna, którą widziała w okniew skórzanym gorsecie.Jedyną niespodzianką w tekście artykułu byłoto, że brakowało wzmianki na temat córki Rooie. Kto to taki wijkagent? zapytała Ruth. Gliniarz służb patrolowych, dzielnicowy odpowiedział Maar-ten. Więc co znaczy hoofdagent?465 To jego stopień odparł Maarten. Jest starszym policjantem.Prawie sierżantem.Ruth Cole wyleciała z Amsterdamu do Nowego Jorku następne-go ranka porannym samolotem, ale po drodze na lotnisko podjechałataksówką na najbliższą pocztę, której powierzyła kopertę, zaadreso-waną na nazwisko Harry ego Hoekstry, będącego prawie sierżantemw policji amsterdamskiej, w Drugim Okręgu.Zdziwiłaby się pewnie,gdyby znała motto tamtejszej policji, wypisane po łacinie na służbo-wych breloczkach do kluczy: ERRARE HUMANUM EST.Wiedziała, że mylić się to naprawdę ludzka rzecz.List oraz utrwa-lacz polaroidowy miały powiedzieć Harry emu Hoekstrze znacznie wię-cej, niż zamierzała mu powiedzieć Ruth.A list, starannie wypisany dru-kowanymi literami po holendersku, brzmiał następująco: 1.De moor-denaar liet dit vallen (Morderca to upuścił).2.Hij is kaal, met een gladgezicht, een eivormig hoofd en een onopvallend lichaam niet erg gro-ot (Jest to łysy, gładko wygolony mężczyzna o jajowatej głowie i nie-określonej budowie ciała niezbyt potężny).3.Hij spreekt Engelsmet, denk ik, een Duits accent (Wydaje mi się, że mówi po angielskuz niemieckim akcentem).4.Hij heeft geen seks.Hij neemt een fotovan het lichaam nadat hij het lichaam heeft neergelegd.(Nie uprawiaseksu.Robi jedno zdjęcie ciała, które wpierw upozował).5.Hij loenst,zijn ogen bijna helemaal dichtgeknepen.Hij ziet eruit als een mol.Hijpiept als hij ademhaalt.Astma misschien.(Ma przymrużone oczy, nie-mal całkiem zamknięte.Wygląda jak kret.Rzęzi.Może to astma.) 6.Hij werkt voor SAS.De Scandinavische luchtvaartmaatschappij? Hijheeft iets te maken met beveiliging (Pracuje w SAS.Skandynawskielinie lotnicze? Zajmuje się jakimiś alarmami).Do powyższego sprawozdania naocznego świadka Ruth załączyłapolaroidowy utrwalacz.Zapewne jednak zaniepokoiłaby się, słysząc,co mniej więcej tydzień pózniej Harry Hoekstra powiedział koledzez komisariatu na Warmoesstraat.Harry nie był detektywem, a mordercy Rooie szukało ich już kilku.Był zwykłym ulicznym gliną, ale czerwona dzielnica i okolice Bergstraatstanowiły jego rewir od przeszło trzydziestu lat.Nikt w de Wallen nie466znał świata prostytutek lepiej od niego.Poza tym list naocznego świad-ka zaadresowany był na jego nazwisko, więc początkowo można byłozakładać, że świadkiem jest ktoś, kto zna Harry ego czyli najprawdo-podobniej jakaś prostytutka.Harry Hoekstra jednak nigdy niczego nie zakładał i robił wszystkopo swojemu.Detektywi skupili się na osobie mordercy, pozostawiającmniej istotną kwestię świadka Harry emu.Kiedy ktoś go zapytał, jakpostępuje śledztwo w sprawie morderstwa prostytutki i czy jest bliskiustalenia sprawcy Hoekstra, który był niemal sierżantem, odpowie-dział: Zabójca to nie moje zadanie.Ja szukam świadka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]