[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak się złożyło, że obok pokojuSary była od dawna nieużywana ubieralnia, w niej też umieszczono Millie, Sara zaśotoczyła anemiczną dziewczynę specjalną, a niezbędną troską.Millie była córką oracza, czwartym z jedenaściorga dzieci, które wraz z rodzicamicierpiały nędzę nie do opisania w wilgotnym, krzywym, dwupokojowym domku,stojącym w jednej z owych dolin, co rozchodzą się promieniście z posępnego Eggardonu.Domek stanowi obecnie własność wziętego młodego architekta londyńskiego; przyjeżdżaon tam na weekendy i jest zachwycony tym odludnym, wiejskim pustkowiem, być możewięc jego radość zatrze pamięć o wiktoriańskich okropnościach, które niegdyś się tamdziały.Chciałbym, aby tak było.Owe wizje zadowolonego z życia robotnika rolnego i jegotrzódki, tak modne dzięki George owi Morlandowi* [*George M o r l a n d (1763 1804) malarzangielski, malował krajobrazy i sceny z życia wiejskiego.] i jemu podobnym (około roku 1867arcyzbrodniarzem był Birket Foster** [**Miles Birket F o s t e r (1824 1899) angielskiakwarelista, grafik i ilustrator).] stanowiły równie kretyńską i szkodliwą sentymentalizację, a 106tym samym ukrywanie rzeczywistości, jak za naszych czasów szkodliwy i głupi jestsentymentalny obraz prawdziwego życia , prezentowany przez filmy z Hollywood.Jednospojrzenie na Millie i jej dziesięcioro nieszczęsnych sióstr i braci spaliłoby na popiół mito szczęśliwym wieśniaku, lecz na spojrzenie to zdobywało się bardzo niewiele osób.Każda epoka w poczuciu winy otacza wysokim murem swój Wersal, a ja osobiścienajbardziej nie cierpię tych murów, gdy wznosi je literatura i sztuka.Pewnego wieczora Sara usłyszała, że dziewczyna płacze.Weszła do jej pokoju ipocieszyła ją, co nie było trudne, bo Millie pod każdym względem prócz wieku byłazupełnym dzieckiem nie umiała czytać ani pisać, a na ludziach znała się akurat tyle copies jeżeli ją ktoś pogłaskał, była wdzięczna, jeżeli dostała kopniaka, cóż, takie jestżycie.Noc była zimna, Sara więc po prostu wśliznęła się do łóżka, wzięła dziewczynę wramiona, pocałowała ją i dosłownie pogłaskała po głowie.Millie przypominała jej wątłejagnięta, które Sara tak często pielęgnowała, zanim ambicje ojca wygnały z ich życia takniegodne szlachcica zajęcia.Jeśli zaś chodzi o córkę oracza, porównanie z chorymjagnięciem było wyjątkowo trafne.Od tego czasu jagnię przychodziło dwa lub trzy razy w tygodniu i patrzało na Sarężałośnie.Millie zle sypiała, gorzej od Sary, która niekiedy kładła się spać sama jedna, oświcie zaś budziła się i znajdowała dziewczynę obok siebie, tak bowiem cichutko iostrożnie Millie gdzieś o północy, nie mogąc znieść okropnej samotności, wślizgiwała sięna swoje miejsce.Biedaczka bała się ciemności i gdyby nie Sara, poprosiłaby, żeby jąprzeniesiono z powrotem do wspólnej sypialni na górze.Serdeczny ten związek był niemal pozbawiony słów.Dziewczyny rzadko kiedyodzywały się do siebie, a i wówczas rozmawiały tylko o najpospolitszych sprawachdomowych.Wiedziały, że najważniejsza jest ta ciepła, milcząca współobecność wciemnościach.Czy musiało być w tych stosunkach coś erotycznego? Być może, aledziewczyny nie posuwały się nigdy dalej, niżby się posunęły siostry.Bez wątpienia tu iówdzie, w innym środowisku, w najbardziej zezwierzęconej warstwie biedoty miejskiej, wnajbardziej wyzwolonych sferach arystokracji, istniała już wtedy orgiastyczna miłośćlesbijska, możemy jednak przypisać wspólne sypianie kobiet, zjawisko w epocewiktoriańskiej powszechnie spotykane, raczej czelnej bucie ówczesnego mężczyznyaniżeli jakimś bardziej podejrzanym pobudkom.Poza tym, czyż w takich otchłaniachsamotności jakiekolwiek porozumienie nie jest bliższe humanizmowi niż perwersji?Niechże więc śpią dalej te dwa niewiniątka, a my powróćmy do tamtej pary w pokojunad morzem, mądrzejszej, bardziej wykształconej i należącej do nieporównanie wyższejpłci.Dwaj panowie stworzenia porzucili temat panny Woodruff oraz nieco dwuznacznemetafory dotyczące mgły i przeszli znów do bardziej jednoznacznej paleontologii. Musi pan przyznać rzekł Karol że odkrycia Lyella mają wadę nie tylkofaktualną.Obawiam się, że kler czeka teraz wielka batalia.Lyell, pozwolę sobie wtrącić, był ojcem nowoczesnej geologii.Już Buffon w swoichsłynnych Epoąues de la naturę z 1778 roku obalił mit, zmyślony przez arcybiskupaUsshera w siedemnastym wieku i powtarzany uroczyście w niezliczonych angielskichwydaniach oficjalnych Pisma Zwiętego, że świat został stworzony w roku 4004 A.C.26pazdziernika o dziewiątej wieczór.Jednak nawet ten wielki przyrodnik francuski niepoważył się odsunąć początku świata dalej niż o jakieś 75 000 lat wstecz.NatomiastPodstawy geologii Lyella, wydane pomiędzy 1330 a 1833 rokiem zbieżnie z reformami 107na innym polu odrzuciły początek świata w tył o całe lat miliony.Nazwisko jego, aczrzadko wspominane, ma znaczenie bardzo zasadnicze, gdyż dał on swojej epoce iniezliczonym rzeszom naukowców z innych dziedzin olbrzymi a niezbędny obszarbadań.Odkrycia Lyella wtargnęły do zatęchłych metafizycznych korytarzy stulecianiczym wichura, przejmując mrozem lękliwych, lecz dodając otuchy śmiałym.Musząjednak państwo pamiętać, że w czasie, o którym piszę, nieliczni tylko słyszeli o wielkimdziele Lyella, jeszcze mniej ludzi wierzyło jego teoriom, a już zgoła szczupła garstkaprzyjmowała wszystkie wynikające z nich wnioski.Księga Rodzaju jest wielkimkłamstwem, ale zarazem wspaniałym poematem, a łono liczące sobie sześć tysięcy lat jestznacznie przytulniejsze od takiego, które liczy sobie tych lat miliardy.Karol ciekaw był przeto zarówno jego przyszły teść, jak i stryj nauczyli go, że należyporuszać się na tym terenie bardzo ostrożnie czy doktor Grogan wezmie na serio, czyteż zbagatelizuje jego troskę o teologów.Doktor jednak nie dał się wyciągnąć na słówka.Patrząc w ogień, mruknął tylko: Tak, to prawda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]