[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lil pokręciła głową. Nie ruszę się z miejsca, dopóki jej nie wypuścisz.Już zabijałeś izabijesz znowu.Taki jesteś.Nie wierzę, że pozwolisz jej żyć, czy będziesz zemnie zadowolony, czy nie.Więc najpierw musisz ją uwolnić.Znowu przyłożył Jennie nóż do gardła. Zabiję ją od razu. To mnie też będziesz musiał zabić, tu gdzie siedzimy.Nie wezmęudziału w twojej grze, według twoich zasad, chyba że ją wypuścisz.Jeśli nie,stracisz cały ten czas, zaprzepaścisz cały trud. Pragnęła spojrzeć na matkę,wyciągnąć do niej rękę, ale nie spuszczała wzroku z Ethana. Jeśli ją zabijesz,będziesz tylko rzeznikiem.Nie wojownikiem.Duch Szalonego Konia odwrócisię od ciebie. Kobiety to zera.Są gorsze od psów. Prawdziwy wojownik szanuje matkę za życie, które mu daje.Wezmnie.Nie zakończysz tego, Ethan, jeśli się nie zmierzymy.Nie mam racji? Ale563RLTjej nie potrzebujesz.Natomiast ja jej potrzebuję, żeby stanąć do walki.Sprawię, że to będzie polowanie twojego życia.Przyrzekam.Oczy mu zabłysły na tę obietnicę. I tak jest bezużyteczna stwierdził. To ją wypuść.Zostaniemy tylko my dwoje.Tak jak chciałeś.Toumowa godna wojownika, godna krwi wielkiego wodza.Przeciął liny na nadgarstkach Jenny.Jęknęła, unosząc obolałe ramiona,żeby wyjąć knebel z ust. Lil, nie.On cię nie zostawi. Wzruszające rzucił i splunął, przecinając więzy na kostkach Jenny.Ta suka pewnie nawet nie może chodzić.Pójdzie. Nie pójdę.Nie zostawię cię.Kochanie. W porządku. Lil delikatnie przygarnęła do siebie Jennę. Już dobrze.Odsuń się od niej poleciła Ethanowi. Ona się ciebie boi.Cofnij się, żebymmogła ją uspokoić, pożegnać się z nią.Jesteśmy tylko kobietami.Nie mamybroni.Przecież się nas nie boisz. Masz trzydzieści sekund. Ethan zrobił trzy kroki w tył. Lil, nie.Nie mogę cię zostawić. Już idzie pomoc szepnęła jej do ucha Lil. Musisz iść, chcę wiedzieć,że jesteś bezpieczna, bo inaczej nie będę w stanie myśleć i wygrać z nim.Wiem, co robić.Idz, bo zabije nas obie.Daj jej trochę wody zażądała zniesmakiem. Co to za wojownik, który bije kobietę, odmawia jej wody. Może zaspokoić pragnienie własną śliną. Pozwól jej się napić i odejmij sobie pięć minut od czasu, który midałeś.564RLTKopnął butelkę z wodą. Nie potrzebuję dodatkowych pięciu minut, żeby cię pokonać.Lil odkorkowała butelkę i przysunęła ją matce do ust. Powoli, spokojnie.Trafisz do domu? Ja, Lil. Trafisz? Tak.Chyba tak. Ona ci nie pomoże włączył się Ethan. Zanim tam dojdzie, jeślidojdzie, i zanim zaczną cię szukać, będziesz martwa.A ja się ulotnię. Wez wodę i idz. Lil. Jeśli nie pójdziesz, zabije nas obie.To dla mnie jedyna szansa.Musiszwe mnie uwierzyć.Dać mi możliwość skorzystania z tej szansy.Zwróciła siędo Ethana: Wyprowadzę ją z jaskini! Możesz mierzyć do mnie z kuszy, nieucieknę!Pomogła matce wstać i przeklęła w duchu, kiedy Jenna zaszlochała zbólu, z przerażenia.Skulona w wąskiej przestrzeni, pomogła jej dowlec się dowylotu jaskini. Pomoc już nadchodzi wyszeptała jeszcze raz. Dam sobie z nim radędo tego czasu.Wracaj do domu jak najszybciej.Obiecaj mi, że to zrobisz. Lil.O Boże, Lil.Słońce nad wzgórzami chyliło się ku zachodowi, gdy Jenna uścisnęła jąmocno. Poprowadzę go na polanę nad potokiem. Lil, udając, że się żegna,przytuliła twarz do włosów matki i szepnęła jej do ucha: Tam, gdziezobaczyłam pumę.Zapamiętaj.Skieruj tam pomoc.565RLT Zamknij się wreszcie! A ona niech idzie, bo zginie, a ty zaraz po niej. Idz, mamo. Lil położyła ręce na poranionych ramionach Jenny i jąpchnęła. Idz, bo mnie zabije. Malutka.Kocham cię, Lil. Ja też cię kocham. Patrzyła, jak matka odchodzi, chwiejąc się ipotykając, dostrzegła ból na jej posiniaczonej twarzy, gdy Jenna się obejrzała.Już on za to zapłaci postanowiła.Niezależnie od tego, ile ją miałoby tokosztować. No to ruszaj polecił Ethan. Nie.Polowanie się nie zacznie, dopóki nie będę miała pewności, żeodeszła.%7łe nie pobiegniesz najpierw za nią.Skąd ten pośpiech, Ethan? Zrozmysłem usiadła na kamieniu. Czekałeś na to tak długo.Możesz poczekaćjeszcze chwilę.566RLT30W rezerwacie panował chaos.Gdy Coop wyskoczył z pikapa, zbiegło siękilka osób i wszystkie zaczęły mówić jednocześnie. Cisza! Ty mów. Wskazał palcem Marta. Co się dzieje? Lil zniknęła.Lena znalazła jej telefon na podwórku za chatą.A kiedy jatam poszedłem, zobaczyłem to. Wyciągnął torebkę z kosmykiem włosówJenny i jej obrączką ślubną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]