[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gorąco i para sprawiły, że ich ubrania nasiąkły wilgocią.Kropelki potu spływały po skórze,podążając intrygującymi ścieżkami.Jedwabna biała bluzka przykleiła się do ciała Desari, pociemniała w miejscu, gdzieprzylgnęła do piersi, znacząc ciemniejszymi plamkami sutki.Wilgotne długie włosy ciążyłyjej, gdy schodzili coraz głębiej, tak że musiała się zatrzymać, wykręcić je i zwinąć na karku.Julian uśmiechnął się niewyraźnie.- Jak kobiety to robią? - Wpatrywał się w jej ciało, przyglądał się uwodzicielskiemufalowaniu piersi, kiedy uwodzicielsko niewinnym gestem podniosła ręce do włosów.Odwróciła się i spojrzała na niego.- Robią co?- Te rzeczy ze swoimi włosami.- Nachylił się, żeby posmakować kropli potu, która227spływała jej po karku.Poczuł, że Desari zadrżała, jego ciało odpowiedziało drżeniem.Wsunąłdłonie pod obrębek jedwabnej bluzki, żeby odnaleźć atłasową skórę, długimi palcami pieściłżebra.- Jak im się udaje związać włosy, w ogóle na nie patrząc? - Jego głos, chropawy, napięty,odzwierciedlał sposób, w jaki reagowało na nią jego ciało.- Dlaczego kiedy mnie tak dotykasz, czuję, jakby to miało trwać w nieskończoność? -wyszeptała.- To podniecające.- Owszem - zgodził się.Siłą myśli zdjął z siebie koszulę, naga skóra zalśniła jak odlana z brązu.W ciemnymtunelu ich oczom zdawało się, że to światło dnia.Na ścianach błyszczała siarka.Głęboko podziemią otaczało ich piękno natury, wszystko wokół połyskiwało i mieniło się, ruchliwe izmienne.Pełno tu było minerałów, które wzbogacają, użyźniają i przydają uzdrowicielskiejmocy glebie, budulcowi kontynentów.Ponieważ temperatura ich ciał dostosowywała się dootoczenia, pozwalając im przebywać we wnętrzu ziemi, części cudów, które widzieli, zwykliśmiertelnicy nie mieli szansy oglądać.Desari poczuła gorąco płynące nie z ziemi, ale z głębin jej własnego ciała, z palcówJuliana przesuwających się tuż pod jej nagimi piersiami w geście leniwej pieszczoty, którabudziła jej ciało do życia.Julian nagle przytrzymał ją nieruchomo, a jego usta pospieszyły na spotkanie jej warg.Ogarnęło ich płynne gorąco, mieszanina rozpalonej wilgoci.Wplótł palce w hebanowe włosy,które Desari tak nieuważnie zwinęła, i przyciągnął ją do siebie, by powoli, z omdlewającymrozleniwieniem badać wnętrze jej ust wygłodniałymi, płonącymi wargami.To było jakwzniecanie burzy, podsycanie ognia.Im więcej razem dzielili, tym gorętszy był płomień.Poprowadził szlak pocałunków wzdłuż jej szyi aż do rowka między piersiami.Takkusząco napierały na niego pod jedwabiem, że po prostu odnalazł sutek ustami przezmateriał.Jej ciało przeszył prąd tak silny, że Julian też go poczuł, więc w odpowiedziprzyciągnął ją bliżej, wsysając jej pierś w otchłań aksamitnego ognia, gładząc ją językiem idelikatnie kąsając zębami.- Jest w tobie coś pięknego, Desari - wyszeptał.- Coś, czemu nie mogę się oprzeć,choćbym nie wiem jak chciał.- Przesunął dłońmi po jej brzuchu aż do dżinsów.- Czasamimyślę, że jeśli nie wezmę cię dostatecznie szybko, znikniesz, a ja obudzę się i zrozumiem, żeto był tylko jakiś nieokiełznany sen - wyznał z ustami przy jej piersi, gorącym oddechemmuskając jej rozpalone ciało.Szybko poradził sobie z zapięciem spodni, odsunął więcniecierpliwie materiał, żeby odszukać gorącą wilgoć między jej nogami.Była zawsze takagotowa, tak samo spragniona jak on.Wsunął w nią dwa palce.Jego ciało zareagowało228natychmiast, gdy tylko ścisnęła go mięśniami.Zamknął oczy, rozkoszując się gorącą kąpielą, jaką zaoferowało mu jej ciało.Czuł, że nieistnieje sposób na wyrażenie tej głębi uczuć, że nie znajduje słów na opisanie intensywnościswej miłości i podziwu, głodu i pragnienia.Mógł wielbić ją ciałem, ale nigdy, przenigdy niezdoła wypowiedzieć tego słowami.Jej ciało było gorące, ciasne, zapraszające.Upajające miejsce pocieszenia i otuchy,ognia i uniesienia przeznaczone wyłącznie dla niego.Gdy kolejny raz odnalazł jej piersi podjedwabiem, poczuł, jak na jego pieszczotę odpowiada falą wilgoci.Z cichym jękiemporuszyła się, wyginając biodra tak, by mocniej przylgnąć do jego ciała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]