[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No, możemy tu poczekać, aż sam po nas przyjdzie.- Jody patrzyła na jego kubek, obserwującbijące od napoju (ale gorąca).- Boże, ależ brakuje mi kawy.eleonora & polgaraouslandasc- Nie możesz po prostu trochę połazić, dopóki czegoś nie poczujesz? Lestat umie.- Nie zaczynaj!- Przepraszam.- Pociągnął następny łyk.- Zwierzaki mogliby pomóc.Będą chcieli pomścić Simona.Mogę im powiedzieć?- Czemu nie? pają akurat tyle, że mogą ci uwierzyć.Poza tym, dzisiaj na pewno pisali o tym wgazecie.- Tak, na pewno.- Odstawił kubek i popatrzył na nią.- A ty skąd się dowiedziałaś o Simonie?Odwróciła wzrok.- Byłam w kostnicy, kiedy go przywiezli.- Widziałaś go?- Słyszałam rozmowę gliniarzy.Wymknęłam się, korzystając z zamieszania, kiedy znalezli tegomartwego zboczeńca.- Aha - powiedział Tommy, nie do końca przekonany.Wzięła go za rękę.- Lepiej już idz.Zadzwonię po taksówkę.- Zabrali wszystkie pieniądze - stwierdził.- Trochę mi zostało.- Dała mu dwie studolarówki.Uniósł brwi.- Trochę? Uśmiechnęła się.- Uważaj.Trzymaj się blisko ludzi, dopóki nie zrobi się widno.Nie wysiadaj z taksówki, jeśli wpobliżu nie będzie wielu osób.Jestem pewna, że on nie chce świadków.- Dobra.- I zadzwoń, gdyby coś się działo.Postaraj się wrócić przed jutrzejszym zachodem słońca, ale jeślinie dasz rady, zadzwoń i zostaw mi wiadomość, gdzie jesteś.- %7łebyś mogła mnie ochronić?- %7łebym mogła spróbować.- Dlaczego nie pójdziesz ze mną?- Bo dwóch gliniarzy obserwuje mieszkanie z zaułka.Widziałam ich przez okno.Chyba nie chcemy,żeby mnie zobaczyli?- Ale w tym zaułku jest ciemno.- Otóż to.Tommy wziął ją w ramiona.- To takie fajne.Kiedy wrócę, poczytasz mi po ciemku, wisząc nago pod sufitem? - Jasne.- Sprośne limeryki?- Wszystko.- To takie fajne.Pięć minut pózniej Tommy stał na dole, przy drzwiach przeciwpożarowych uchylonych tylko na tyle,by mógł zobaczyć nadjeżdżającą taksówkę.Gdy niebiesko-biała taksówka DeSoto zatrzymała się przychodniku, otworzył drzwi, a obok niego przemknęła czarno-biała kometa.- Bummer! Stój! - zawołał Cesarz.Piesek mknął po schodach na górę, każdy stopień witając szczekaniem i brzękiem.Rondel, pełniącyfunkcję hełmu, wisiał na pasku do góry dnem i walił o krawędz każdego schodka.Pies zatrzymał się uszczytu schodów i przypuścił atak na drzwi, okraszony szczekaniem, skakaniem i drapaniem.Tommy oparł się o ścianę, trzymając się za pierś.Boże, atak serca na pewno pokrzyżuje planyzamordowania wampira, pomyślał.- Wybacz mu - powiedział Cesarz.- Zawsze tak robi, gdy mijamy twój dom.- Następnie zwrócił siędo Lazarusa: - Czy byłbyś łaskaw przyprowadzić naszego towarzysza broni?Golden retriever pognał po schodach i złapał skaczącego Bummera w powietrzu, po czym zniósł go,trzymając zębami za sierść na karku, choć terier wyrywał się i warczał.Cesarz uwolnił Lazarusa od rzucającego się ładunku i wepchnął mniejszego z żołnierzy doprzepastnej kieszeni płaszcza.Zapiął guzik i uśmiechnął się do Tommy'ego.- Uporczywy entuzjazm w poręcznym opakowaniu wielokrotnego użytku.Tommy parsknął śmiechem, bardziej zdenerwowany niż rozbawiony.- Wasza Wysokość, co tu robisz?eleonora & polgaraouslandasc- Cóż, szukam cię, synu.Władze pytały o ciebie w związku z tym potworem.Nadeszła pora, bydziałać.- Wypowiadając te słowa, Cesarz zawzięcie machał mieczem.Tommy cofnął się.- Jeszcze komuś wyklujesz tym oko.Cesarz wsparł broń na piersi.- A, słusznie.Bezpieczeństwo przede wszystkim.Tommy dał nad ramieniem Cesarza znaktaksówkarzowi.- Wasza wysokość, zgadzam się, czas coś zrobić.Właśnie jadę zorganizować pomoc.- Rekruci! - wykrzyknął starzec.- Czy połączymy siły w walce ze złem? Postawimy miasto podbronią? Zagnamy zło z powrotem do mrocznej szczeliny, z której wypełzło? Czy moi żołnierze i jamożemy skorzystać z twojej taksówki? - Poklepał się po podrygującej kieszeni.Tommy zerknął na kierowcę.- No, nie wiem.- Otworzył tylne drzwi i się nachylił.- Z psami i z władcą można? - spytał taksiarza.Kierowca odpowiedział po persku coś, co Tommy wziął za tak".- Jedziemy.- Tommy cofnął się o krok i dał Cesarzowi znak, by wsiadł.Lazarus wskoczył na tylne siedzenie ze szczękiem zbroi, a w ślad za nim do samochodu wsiedliCesarz i Tommy.Gdy tylko taksówka dojechała do następnej przecznicy, Bummer się uspokoił i Cesarzwypuścił go z kieszeni.- Coś go drażni w tym twoim budynku.Nie rozumiem tego.Tommy wzruszył ramionami, zastanawiając się, jak powiedzieć Zwierzakom o śmierci Simona.Cesarz opuścił szybę.On i jego żołnierze jechali przez miasto z wysuniętymi na zewnątrz głowami,mrużąc oczy przed wiatrem, na podobieństwo gargulców.Cavuto klepnął Riverę w ramię, wyrywając go ze snu.- Obudz się, coś się dzieje.Właśnie podjechała taksówka, a ten stary świr wyszedł zza rogu zeswoimi psami.Rivera przetarł oczy i wyprostował się w fotelu.- Co tu porabia Cesarz?- Jest chłopak.Jak on, do diabła, ściągnął tu tego starego świra?Patrzyli, jak Tommy i Cesarz rozmawiają.Tommy co jakiś czas zerkał na taksówkarza.Minęło paręminut i wszyscy wsiedli do samochodu.- Jedziemy - powiedział Cavuto i uruchomił silnik.- Czekaj, wypuść mnie.-Co?- Chcę zobaczyć, dokąd pójdzie dziewczyna.Co to za jedna.- Idz i zapytaj.- Wysiadam.- Rivera zabrał z siedzenia swoją krótkofalówkę.- Bądzmy w kontakcie.Wezwę innywóz.Cavuto wiercił się na miejscu kierowcy.- Zadzwoń na komórkę, jeśli zobaczysz dziewczynę.Nie dotykaj radia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]